Nie odzywali się do siebie przez całą drogę. Siedzieli razem w wagonie, ale żadne nie zaczęło rozmowy. Uznali, że byłoby to nieodpowiednie. Draco czuł wstyd za to co zrobił, Miranda zawsze znajdowała go w takich sytuacjach i musiała mu pomagać. Uważał się za bezradnego przy niej, co mu nie pasowało. Był zbyt dumny, by przyznać, że potrzebuje pomocy. Widmo śmierci matki znów się odezwało, znów go prześladowało. Slytherin również źle znosiła rozmowy na takie tematy. Pojawiały jej się w głowie obrazy z przeszłości, o których wolałaby zapomnieć. Ale leżące przed nią ciała brata i siostry powracały w snach. Pozbawione życia oczy, usta, które już nigdy niczego nie wypowiedziały. Za każdym razem, kiedy widziała takiego Draco, widziała siebie zamiast jego. A mimo wszystko trzymała to dla siebie, nikomu nie chciała powiedzieć chociaż powinna.
Do Londynu dotarli koło 15.00. Hermiona już wcześniej zapowiedziała, żeby przyszli dopiero koło 17.00. Ale i tak się nie nudzili. Oboje, jakby w tej samej chwili, przypomnieli sobie, że trzeba kupić prezenty dla przyjaciół, które mieli sobie dać drugiego dnia świąt. Poszli więc do mugolskiego centrum handlowego chcąc dla każdego znaleźć idealny prezent. Zostawili swoje bagaże w szafkach i po lakonicznej rozmowie, w której ustalili godzinę i miejsce ponownego spotkania, rozdzielili się.
Miranda idąc wzdłuż sklepów nie mogła się nadziwić widząc niespotykane sprzęty i zachowania ludzi. Żadnych magicznych istot. Zamiast małych sklepików, wielkie hale pełne najróżniejszych ubrań. Nie widziała magicznych rzeczy, ale urządzenia w sklepie o nazwie Saturn wyglądały równie niesamowicie. Z ciekawości weszła do niego, ale nie miała pojęcia co znaczą te dziwne nazwy. Wyszła szybko stamtąd i udała się do sklepiku z ubraniami, przynajmniej o nich miała jakieś pojęcie. Rozglądała się lekko zagubiona po innych halach aż w końcu znalazła prezenty dla wszystkich przyjaciół. Spokojnym krokiem wróciła pod szafkę z bagażem. Draco już czekał. Wzięli rzeczy i pojechali do domu Hermiony. Kiedy przyjechali na dany adres, im oczom ukazały się urocze bliźniaki ściśle postawione obok siebie. Podwórko państwa Granger było szczególnie udekorowane. Śnieg, który spadł w nocy nastrojowo przystroił małe sanie z reniferami i Świętym Mikołajem. Pod oknem stały dwa bałwany ubrane w cylindry i nosy z marchewek. Na dachu i w oknach zawieszone były kolorowe światełka. Nos Rudolfa również się świecił czerwoną barwą. Podeszli pod drzwi i zadzwonili dzwonkiem. Po chwili pojawiła się szczęśliwa Hermiona. Włosy spięła w koka, a na sobie miała miętową sukienkę z czarną kokardą w pasie. Od razu można było zauważyć, że żyła tym dniem i kolacją. Draco ulżyło natychmiast wiedząc, że już nie musi się zachowywać jak podczas sprawy z Nottem. Dopytywał się jeszcze Snape'a, ale nawet on stwierdził, że u mugoli nic mu nie grozi.
- Oh, przyszliście w idealnym momencie. Macie jeszcze chwilę na rozpakowanie się i przyszykowanie. Wesołych Świąt!- Powiedziała rozradowana i wpuściła Ślizgonów do środka. Pokazali się też jej rodzice. Byli to starsi ludzie. Ojciec miał blond włosy, ale nie tak jasne jak Draco. Niebieskie, uważnie obserwujące oczy przysłaniały grube szkła okularów. Jego smukłe ciało ubrane było w fioletową koszulę, pod której kołnierzem zawiązany był świąteczny krawat z reniferem, i czarne spodnie. Mama była dużo bardziej podobna do Hermiony. Burzliwe, brązowe loki sięgały do ramion, a piwne oczy łagodnie spoglądały na dwójkę Ślizgonów. Jako, że nikogo obcego jeszcze nie było, spokojnie mogli mówić o magii.- Mamo, tato, to jest Miranda Slytherin i Draco, o którym sporo słyszeliście.
- Ty jesteś tym rozpieszczonym Ślizgonem doprowadzającym Mionę przez te wszystkie lata do szewskiej pasji?- Zaczął pan Granger.
- Niestety chyba tak- uśmiechnął się niemrawo starając się zrobić dobre wrażenie.
- Jak to możliwe, że tak znienawidzona przez ciebie osoba jest w naszym domu?- Zwrócił się do córki, ale wciąż patrzył na Draco.
- To chyba ten urok osobisty- odpowiedział za nią Malfoy. Pan Granger wpatrywał się jeszcze przez chwilę po czym wybuchł przyjaznym śmiechem i poklepał Malfoy'a po plecach.
CZYTASZ
Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.
FanfictionCofnijmy się w wydarzeniach i trochę je pozmieniajmy. Do incydentu w wieży astronomicznej nigdy nie doszło, a Draco nadal jest śmierciożercą. Akcja będzie się rozgrywać podczas 7 roku w Hogwarcie. ___________________________________________________...