Właśnie zostałam wyrzucona ze szkoły Beauxbatous. Dyra stwierdziła, że nie spełniam wymagań szkoły. Chociaż tyle, że mnie zapisze do Hogwartu.
Jestem w sierocińcu i czekam na jakąś profesorkę z Hogwartu. Ubrałam się w czarną bluzę z kapturem,
czarne jeansy
i czarne glany.
Przejechałam czarną szminką usta i pomalowałam paznokcie na ten sam kolor. Założyłam kolczyki. Mam cztery dziurki w jednym plus w nosie.
- Black! Jakaś pani przyjechała! - Zza drzwi wychyliła się panna Grubas. Znaczy ja ją tak nazywam. Ma ze czterdzieści lat, a nadal nie ma męża.
- Puka się! - Warknęłam. Ona tylko wzruszyła ramionami i wyszła. Za to do pokoju weszła jakaś baba. Miała siwe włosy upięte w ciasny kok i pełno zmarszczek. Była ubrana w zielone szaty.
- Dzień dobry.- Przywitała się.- Jestem profesor McGonagall i uczę Transmutacji w Hogwarcie. - Powiedziała.
- Aha. - Widocznie była zdziwiona moją obojętnością.
- Idziemy teraz na Pokątną. Złap się mnie za ramię. - Złapałam ją i po chwili wylądowałyśmy na Pokątnej.- Idziemy najpierw po szaty... - Zarządziła. Założyłam w tym momencie kaptur.
- A tobie co? Zimno ci? Jest czerwiec.
- Po prostu nie lubię słońca.Później.
Kuźwa! Uciekłam od niej! Wcześniej zauważyłam sklep z składnikami do eliksirów. A, że uwielbiam eliksiry to postanowiłam tam pójść. Mam hajs więc jest ok. I mam zaklęcie powiększające na torebce, więc wszystko powinno mi się zmieścić.
To taka ładna torebka. Czarna skórzana z ćwiekami.
- Witam. - Weszłam do sklepu.
- Dzień dobry! Czego szukasz młoda damo?
- Składników do eliksirów. - Wyciągnęłam moją listę. - Więc... dwadzieścia beozarów...Po wymienieniu wszystkich rzeczy.
- To tyle. - Właśnie teraz zauważyłam jakiegoś faceta stojącego w cieniu, który przyglądał mi się z czystą ciekawością.
- Osiemdziesiąt gaelonów. - Podałam pieniądze.
- Nie kojarzę cię, panienko... - Powiedział facet za ladą.
- Skleroza dopadła? - Uśmiechnęłam się wrednie. Widocznie zatkało go.
- Och, tu jesteś! A ja cię szukam po całej Pokątnej!- McGonagall wpadła do środka. No nie! Serio kurwa?! - Och, Severusie! Witaj!
- Witaj. - Odezwał facet z cienia o imieniu Severus. Hm, fajnie brzmi.- Severusie, my już pójdziemy. - No cóż, wita się i się żegna? Dziwna babka... McGonagall wypchnęła mnie zaa drzwi. - Co ty w ogóle tam robiłaś?
- Sadziłam kwiatki. - Powiedziałam bez cienia uśmiechu.
- Co?
- No, a co można robić w sklepie ze składnikami do eliksirów?
Westchnęła. Widocznie działałam jej na nerwy. Ale co ja poradzę?W sierocińcu.
- Och, już wróciłaś? A myślałam, że przynajmniej spokój będzie.- Odezwała się pewna,, blondwłosa piękność", Amber Latte.
- Problem w tym, że ty nie myślisz. - Odpowiedziałam chłodno.
- Ach, jak się nauczyłaś pyskować w ciągu tych kilku lat.
- Latte, odpieprz się.
- Black, bądź grzeczna i daj kasę, bo nowe buty muszę kupić.
- Latte! Daj mi spokój! - Warknęłam. Ona w zamian trzepnęła mnie w policzek.
- Nie no, dzięki. A teraz odwal się, kretynko.- Poszłam na górę do mojego tymczasowego pokoju.
Położyłam się na łóżku, jedynym w tym pokoju, ponieważ żadna inna dziewczyna nie chciała go ze mną mieć.Myślami powędrowałam do Pokątnej. I do tego sklepu z eliksirami. Szczerze zainteresował mnie ten mężczyzna o imieniu Severus... McGonagall widocznie go znała. Może uczy w Hogwarcie? A nie wiem, mało mnie to obchodzi... No dobra... Troszkę...
Chwilę jeszcze poleżałam i poszłam się umyć. Jak zwykle moim czekoladowo-miętowym żelem. I takim samym szamponem. Niestety, że woda była zimna, opłukałam się szybko i wyszłam. Opatuliłam się ręcznikiem i wyszłam na korytarz. Było 5% na to, że jakiś chłopak mnie zobaczy. Każdy o tej porze spał.
Weszłam do pokoju, przebrałam się w czarną piżamę i położyłam się. Chwilę jeszcze poczytałam książkę od eliksirów i poszłam spać.Kolejne dni.
Trochę tu nudno. Siedzę tak już kilka dni.
Czekam aż w końcu pojadę do Hogwartu.
Nagle potknęłam się o coś. Kuźwa.
Zaraz... Co to jest? Wzięłam do ręki stary pamiętnik. Szybko weszłam z nim do pokoju zaraz po tym zamykając go na klucz. Usiadłam wygodnie i otworzyłam go.
Na pierwszej stronie było:Własność Amber Latte.
Och. To pamiętnik Latte! Oczywiście go nie oddam. Zacznę go czytać.
,, Drogi Pamiętniczku!
Mam dziesięć lat. Jest dzisiaj pierwszy sierpnia.
Dzisiaj przyjechałam do sierocińca. Dzieci są nawet fajne. Myślę, że szybko znajdę przyjaciół. Pani mnie chyba lubi. Mam ładny pokoik z trzema innymi dziewczynkami. Pokoik jest różowy i jest bardzo ładny. I bardzo brokatowy. Jest w nim dużo pluszaków. "Pff. Typowe gadanie małych dziewczynek. Drogi pamiętniczku? Serio? I kogo obchodzi, że pokój jest różowy?
Drogi pamiętniczku.
Dzisiaj jedna dziewczynka mi powiedziała, że mam brzydką sukienkę. A ona jest bardzo ładna! Taka różowa.Japierdole. Chyba pójdę spać. I co z tego, że jest dwunasta? Ej, co to...
Moją uwagę przykuł jeden fragment.Zakochałam się w jednym chłopaku, Adamie.
Jest tylko jeden Adam w naszym sierocińcu... Zemsta niedługo przyjdzie, Latte...
CZYTASZ
Angel Black- siostra Blacka
FantasyAngel Black to dziewiętnaście lat młodsza siostra Syriusza. Do trzynastego roku życia chodziła do Beauxbatous. Potem idzie do Hogwartu. Ma tam nadzieję spotkać swojego przyszywanego kuzyna, ale nie wie jak ten zaaraguje. Po przekroczeniu progów Hog...