Rozdział 1.
17:06
Huk wystrzału przerywa kolację,którą pierwszy raz od dawna jem z rodzicami. Po chwili widzę wielką dziurę w piersi mojego taty i jednocześnie czuję rozdzierający ból w swojej,jego koszula powoli zaczyna opływać czerwienią. Mama krzyczy i odbezpiecza jedną z bomb rozpylających,jednak ja nie rozróżniam jej słów.Jestem skupiona na widoku,który rozdziera mi serce i nie potrafię myśleć o niczym innym. W pomieszczeniu pojawiają się ubrani w czarno-purpurowe stroje mężczyźni.Ich obecność porusza mnie. Wiem co mam robić, przygotowywano mnie na ten moment dziesięć lat.
17:12
Biegnę przez las otaczający mój dom próbując dotrzymać tempa Aksel. Trudno mi oddychać już po chwili, czuję się słabo,ale mimo tego staram się biec równo z psem. Niemyślenie jest niemożliwe prawie tak bardzo, jak wstrzymanie łez. Nie widzę,lecz biegnę dalej. Teraz bieg musi być moim priorytetem,chociaż czuję,że wypluję płuca lub zemdleję.
17:47
Nie mogę dłużej, zatrzymuję się i rozglądam w panice. Nie potrafię dostrzec kryjówki,więc przemieszczam się dalej próbując zachować ciszę. Szukam wzrokiem Aksel i zauważam ją obok miejsca, w którym powinien znajdować się przygotowany wcześniej schron.
17:56
Powoli schodzę w dół kryjówki i bacznie asekuruję Aksel, która potrzebuję pomocy. Zamykam klapę schronu i zapalam latarkę,którą mam w kieszeni kurtki. Dochodzę do końca korytarza,rzucam się na postawione w ciemności łóżko.Powala mnie rozpacz,strach i zmęczenie. Nie pamiętam momentu,w którym pochłonął mnie sen.
22:23
Budzę się i próbuję zorientować,gdzie właściwie jestem. Moje buty i spodnie są pokryte w całości błotem. Kiedy trzeźwieję powraca do mnie ból. Z całym impetem uderza mnie prosto w serce. Pomimo tego staram się być dzielna. Przypominam sobie o poleceniach, które przed tygodniem potrafiłam wymieniać z pamięci. Rozglądam się po schronie. Ta mała klitka jest tylko etapem przejściowym, na całe szczęście. Chwytam plecak,który udało mi się zabrać w ostatniej chwili. Rzucam okiem do środka. Widzę kilka sucharów, jakieś mięso, wodę, sznurek,wielofunkcyjny scyzoryk,dziwną płachtę i zegarek oraz bardzo ostry nóż i paralizator. Świetnie, typowy plecak szesnastolatki. Umieszczam nóż w specjalnym pasie przy spodniach, resztę odkładam na później. Sprawdzam jeszcze zawartość kurtki lecz jedyne co w niej znajduję to zapalniczka i gumka to włosów. Szybko używam drugiego,kiedy zauważam zakurzone lustro wiszące jak gdyby nigdy nic na ścianie. Jestem w stanie zrozumieć wszystko,ale dlaczego ojciec umieścił tu lustro? Ojciec. Myśl o nim wywołuje we mnie ból i złość. Sięgam po nóż i jednym ruchem odcinam włosy związane chwilę wcześniej w kitkę. Analizuję swój ruch i nową fryzurę sięgającą żuchwy. Teraz muszę być taka,jak ty tato. Waleczna i nieustraszona.
22:56
Nie mogę zostawić po sobie śladów,co znacznie utrudnia mi kupka świeżo odciętych włosów na podłodze. Staram się zebrać je jak najdokładniej. Nie mogę również zostać tu dłużej niż pół doby.
Po skończonej pracy omiatam pomieszczenie wzrokiem i ruszam dalej. Wspinam się po drabinie,a po podniesieniu klapy napotyka mnie światło latarek.
23:04
Nie,nie,nie. Mam w głowie kompletny mętlik. Co robić? Mocnym szarpnięciem ściągam zamykanie na dół.
Jeśli to oni,to jestem martwa. Nie dam rady pokonać dziesięciu, a właśnie z takiej liczby składa się oddział, który wysłaliby na zwiady. Zwykłe zwiady. Na poszukiwanie wyruszyłaby setka i helikopter.
Próbuję się skupić. Widziałam jeden słup światła na pewno. Może to po prostu zwykły obywatel Doli,najniższej klasy,który zdecydował,że wyjdzie z domu?
Waleczna i nieustraszona.Dwa słowa przelatują mi przez myśl. Powoli wysuwam się na powierzchnię.
YOU ARE READING
Strefa
AventuraRok 2036. Jak wygląda sytuacja w Polsce? Podział na klasy i silny nacisk władz rujnuje społeczeństwo. Ludzie zaczynają bronić się przed tym systemem i toczą zaciętą walkę. Główną rolę może odegrać szesnastoletnia Anastazja,która nie ma pojęcia o swo...