Rozdział 1

136 4 2
                                    

To miał być zwyczajny dzień dla Magdy Wsuwki, ale czy był? Co przyczyniło się do tej nagłej zmiany i dlaczego zwykłe klucze mają dla nas tak niewiarygodne znaczenie? Dlaczego to co jest dla nas tak logiczne nagle obraca się w niepojętą całość? Wszystko zaczęło się szesnastego dnia miesiąca kiedy Magda chciała uniknąć domowej roboty wymykając się z domu. Udało jej się. Wstała w końcu z łóżka, założyła okulary. Przeczesała swoje krótkie, czarne włosy i zarzuciła na siebie kurtkę jeansową i czarną sukienkę. Wyszła z mieszkania i poszła do windy, szybko wysyłając sms'a do swojej najlepszej przyjaciółki Grenady. Tak zgadza się jej przyjaciółka ma imię jak jedno z najmniejszych państw na półkuli zachodniej. A wszystko przez to, że jej rodzice poznali się właśnie na jednej z wycieczek na wyspie. Grenada charakteryzowała się tym, że była chuda jak szkielet i oczywiście wysoka. Patrząc na jej styl i wygląd można było od razu stwierdzić, że nadaje się na modelkę. Ona też okazała się jedynym wybawcą z tej okropnej sytuacji. Magdę uratował fakt, że jej przyjaciółka kupiła bilet na kabaret i oczywiście poinformowała czujnych rodziców Magdy o tym wydarzeniu. Miały spotkać się jak zwykle przy ,,pisance'' czyli gigantycznym kamieniu nieopodal ich bloków. Głaz ten nie był oczywiście wiadomego kształtu jednak historia z nim związana miała swoje drugie kolorowe dno.
-Dzięki za wybawienie gdyby nie ty chyba w ogóle nie udało by mi się wyrwać od roboty- przywitała radośnie Magda.
-Nie ma sprawy siostrzana siła zawsze Cie wybawi- zażartowała Grenada.
-Twoje szczęście Kalafiorku, że zdążyłam zjeść grzanki bo inaczej nic by Cie nie wybawiło- dodała po chwili.
-No jasne najlepiej zostawić mnie samą jak palec...
Dziewczyny dotarły na miejsce w niecałe piętnaście minut Tłumy na sali były zadziwiające kto by pomyślał, że na zwykły kabaret przyjdzie aż tyle osób. Niestety dziewczynom nie udało zająć żadnych sensownych miejsc. Minuty mijały a każdy kolejny żart o małych bączkach zdawał się Magdzie coraz mniej śmieszny. Dziewczyna w duchu jednak cieszyła się, że spędzi ten wieczór razem z Grenadą. Wszystko zdawałoby się piękne gdyby nie jedno kluczowe zdarzenie... Kiedy tylko przyjaciółka postanowiła skoczyć do łazienki Magda zauważyła, że zgubiła kluczyki od domu. Dziewczyna była cała spanikowana i postanowiła wyjść z auli kompletnie zapominając o Grenadzie. Zrobiło się późno, zmrok zapanował wcześniej niż ktokolwiek zdążyłby o tym pomyśleć. Magda straciła rachubę czasu gubiąc się w krętych uliczkach miasta. Chodząc po mieście nawet nie zauważyła, że ktoś ją śledził. Pośpiesznie szukając kluczy wkroczyła do nieoświetlonego parku. Uwagę jej skupiło przez chwile grantowe niebo, było tak rozgwieżdżone, że dziewczyna przez chwilę zapomniała po co tu tak naprawdę jest. Nie zdążyła się nawet obrócić a już leżała na ziemi. Ktoś uderzył ją czymś w głowę. Straciła przytomność. Oprawca natychmiast zwołał ekipę i odjechał z miejsca wypadku czarnym samochodem.

W tym samym czasie...

Grenada wyszła z łazienki. Zorientowała się, że w jej torebce znajdują się klucze Magdy. Od razu rozpoznała je po breloczku, który podarowała jej w zeszłe wakacje. Odkąd pamięta tak ją nazywała a wszystko przez to, że Magda na arytmetyce rozważała naturalny problem świata jakim jest niechęć ludzi do kalafiorów i brokułów. Grenada już chciała powiadomić przyjaciółkę o tym kiedy właśnie się zorientowała, że spektakl się zakończył a Magdy na auli nie było. Grenada tłumaczyła sobie, że pewnie rodzice dziewczyny zadzwonili by wróciła do domu i zaopiekowała się bratem Aleksem kiedy oni wypłynęli w rejs. Państwo Wsuwka charakteryzowali się częstymi rejsami służbowymi, ponieważ ojciec był marynarzem a matka przewodnikiem na statkach. Grenada postanowiła nie panikować a klucze oddać jej dnia następnego.
Kolejnego dnia Grenade dopadła migrena więc jej plany dotyczące Magdy przesunęły się w czasie. Dziewczyna wysłała tylko sms'a do przyjaciółki informując, że dzisiaj ją odwiedzi. Po krótkiej chwili otrzymała sms'a :
- Dziękuję Ci, że znalazłaś te klucze ale dzisiaj mnie raczej nie spotkasz w domu idę z Najukochańszym na ,,Strażników Galaktyki'' a wieczorem idzie na ,,Łowcę droidów''. Sama wiesz jaki Simon bywa uparty.
Grenada aż prawie spadła z łóżka – Kim do jasnej ciasnej jest Najukochańszy a kto to Simon? Czyżby Kalafiorek wczoraj kogoś poznała i poszła z nim na kolacje z winem? Pójdę do niej jak najszybciej to pewnie jeszcze zastanę ją w domu- powiedziała ze złością i wyszła. Grenada szybko zjawiła się pod blokiem Magdy i zadzwoniła do drzwi. Niestety nikt nie wyszedł zza drzwi natomiast pojawiła się sąsiadka, która poinformowała Grenade, że w domu od wczorajszego wyjazdu państwa Wsuwek nie ma nikogo. A Aleks jest już dawno u babci na śląsku. Grenada była zdruzgotana czyżby jej przyjaciółka faktycznie kogoś miała i jej o tym nie powiedziała? Dziewczyna postanowiła wstąpić do kafejki na swoją ulubioną gorącą czekoladę a na wieści od Magdy postanowiła jeszcze poczekać.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 04, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Randomowa historiaWhere stories live. Discover now