,,Cisza i spokój. No i czego można byłoby chcieć więcej. Żadnego dźwięku znienawidzonego budzika. Nie muszę wstawać wcześnie i gazować do pracy jak wariat. No i najważniejsze zero obowiązków. Mogę robić, co mi się żywnie podoba.''- pomyślałem z uśmiechem po raz kolejny zmieniając pozycję na łóżku. Moje powieki stały się bardzo ciężkie i czułem, że wchodzę do krainy snów, gdy nagle...
-Człowieczku, wstawaj, bo jeść mi się chce!
Z bijącym sercem zerwałem się na równe nogi. Mój wzrok nie wyostrzył się tak szybko, więc byłem w stanie dostrzec tylko zamazane plamy.
,,Dzieci już wróciły?! Boże, za co mi to robisz?!''-pomyślałem z trwogą, ale sekundę później przypomniałem sobie bardzo ważny detal.
-Chwila moment.. przecież ja nie mam dzieci, ani żony!- krzyknąłem czując wyraźną ulgę i znowu położyłem się.
,,Pewnie się przesłyszałem. To tylko kolejny znak, że trzeba się zrelaksować, bo za dużo stresu w tej robocie''- pomyślałem, ale chwilę później ktoś mi uświadomił, że jestem w błędzie.
-No trudno się dziwić jak nawet nie próbujesz takowej znaleźć. Ale skupmy się na ważniejszych sprawach a mianowicie gdzie jest moje papu?- powiedział ten nieznajomy głos akcentując każde pojedyncze słowo.
Natychmiast zerwałem się z łóżka i tym razem moje oczy w końcu odzyskały ostrość. Moim sokolim wzrokiem przeczesałem każdy zakamarek w poszukiwaniu niebezpieczeństwa, ale nie wychwyciłem nic szczególnego. Nagle poczułem, że ktoś dotyka mojej stopy. Spojrzałem na dół i zobaczyłem mojego Reksia, czteroletniego psa rasy Shiba inu.
-Cześć mój lisku- powiedziałem głaszcząc go po rudej sierści. Chciałem podrapać go po jego ulubionym miejscu pod brzuchem. Reksio ułatwił mi zadanie kładąc się na plecach.
- Widziałeś kogoś, bo chyba, słyszałem jakiś głos? Możliwe, że twój pan wariuje- zażartowałem.
,,Jezu on dzisiaj naprawdę wygląda jak Rudolf. Już wcześniej jego nos czerwienił się na Boże Narodzenie, ale że aż tak?!''-pomyślałem zaskoczony.
Wtedy jednak stała się rzecz niezwykła. W błękitnych oczach Reksia pojawił się gniew a z jego pyska wydobył się głos:
-Nie jest to dla mnie żadne odkrycie, że nie wszystko w Twoim mózgu styka. Ale od naukowca wymagałbym trochę więcej pomyślunku.
..............
Mój mózg wykonał mały reset i dopiero po chwili odpowiedziałem.
-C..cooo????- wydukałem.
-To co słyszałeś. A teraz ostatni raz proszę o jedzenie, bo zaraz tu zdechnę.
-Okej, Tomasz wszystko jest w porządku. To tylko sen, za chwile się obudzisz. Połóż się na wyrku i czekaj- powiedziałem do siebie uspokajającym głosem.
-O nie na to nie pozwolę!- krzyknął ten demon i wskoczył na łóżko.
Zdecydowałem się na najbardziej logiczny ruch, więc odskoczyłem jak poparzony. Popatrzyłem na monstrum twardym spojrzeniem.
-Czego chcesz kreaturo? I co zrobiłaś Reksiowi?!- powiedziałem używając resztek mojej odwagi tak żeby mój głos nabrał trochę pewności siebie.
Patrząc na reakcję tego czegoś miałem nieodparte wrażenie, że efekt nie był zadowalający.
-Jakbyś trochę interesował się światem zewnętrznym, a nie tylko pracą to byś wiedział, dlaczego zacząłem mówić. A odpowiadając na pierwsze pytanie ostatni raz poproszę moje żarcie- powiedział Reksio cichym, ale groźnym głosem.
![](https://img.wattpad.com/cover/210686404-288-k193801.jpg)
YOU ARE READING
Zwierzęta mówią ludzkim głosem
FantasyKażdy dzień wydawał się taki sam dla Tomasza, święta nie były wyjątkiem. Był już przygotowany na to, że w końcu uda mu się odpocząć od swojej pracy gdy nagle... pewien piesek zrobił coś co na zawsze odmieniło jego życie.