Rozdział 12

3.5K 278 113
                                    

Szedłem drogą oświetloną lampionami. Była to jedna z najbardziej ruchliwych dróg na targu, dlatego naprawdę o nią dbano, by robiła świetne wrażenie. Idąc wzdłuż niej natrafiało się na tylko najlepsze stoiska. Moim celem było największe kasyno, czyli jedna z największych rozrywek tutaj. Podczas drogi zauważyłem, że od pewnego momentu lampionom towarzyszą fioletowe i różowe światła. To właśnie dla tego te kolory wydają mi się charakterystyczne dla kasyn. Po kilkunastu minutach drogi moim oczom ukazał się ogromny, odgrodzony teren, na którym dostrzec można było przeróżne automaty, stoliki do większości gier i takich jak bilard, i takich jak poker. Znalazły się tutaj również koła fortuny. Było ich kilka, ale nikt nie wygrał jeszcze jackpota. Ilość pieniędzy jaką można było dostać trafiając na niego była zbyt wysoka. Cóż... Trzeba uszczuplić tę sumkę. Skierowałem się do obszaru pełnego stołów z grami karcianymi.

~~~~Dwie godziny później~~~~

Ograłem już większość klientów kasyna. Myśleli, że skoro jestem dzieckiem to łatwo ze mną wygrają. Co prawda było to nudne, ale zarobiłem wystarczająco, by było stać mnie na wachlarze. I nawet zostawało trochę reszty. Może kupię sobie trochę książek? Ciekawe, czy trafię na jakiegoś unikata... Kierując w stronę wyjścia zauważyłem idących do mnie ochroniarzy. Oprócz normalnych strojów mieli oni nie czarne okulary, a czarne przepaski na oczach. Pomoc w wypadku próby uwiedzenia? Rok temu widziałem to kilka razy. Ale czemu idą do mnie? Oh... Strażnicy ustali przy mnie milcząc. Interesująca była ta ich umiejętność poruszania się z zakrytymi oczami. Muszę się tego nauczyć.
- Jesteś proszona o pójście z nami. - powiedział jeden z nich. Pomylili mnie z kobietą?
- Chyba nie o mnie państwu chodzi. Jestem facetem. - rzuciłem spokojnie, a ochroniarz odpowiedział wręcz automatycznie.
- Przepraszam, w takim razie jesteś proszony o pójście z nami. - poprawił się. Nie chciało mi się za cholerę.
~ To niech się zachce, bo słyszałem, że właściciel jest ciachem. ~
~ Przepraszam? Czy ty dasz mi z tym spokój? Za młody jestem. Poza tym jak w ogóle mogę cię słyszeć skoro cię wyciszyłem?! ~
~ Nie, nie dam. Miłość nie patrzy na wiek i również różnice w nim. Normalnie, bo mogę anulować wyciszenie, ale trochę zajmuje mi to czasu. ~
Nie odpowiedziałem mu. Nie zamierzałem się wdawać z nikim w dyskusje. Ze strażnikami też. Wykonują tylko swoją pracę. Poszedłem z nimi. Prowadzili mnie przez cały teren kasyna. I znów wyczułem cztery znajome aury. Tym razem od razu je rozpoznałem. Czwórka Uchihów. O dziwo, jedna z nich należała do Sasuke. Okazało się, że Uchiha którego nie ma to Raito. I dobrze. Różne osoby zerkały na mnie. Robiłem sporo szumu. W końcu osoby specjalnie dobrane i wyszkolone by opierać się uwodzeniu prowadziły chłopaka. I w dodatku młodego. Przeważnie musieli zajmować się kobietami co najmniej dwukrotnie starszymi niż ja. No cóż...
- Przepraszam, czy moglibyście powiedzieć gdzie i czemu go prowadzicie? - usłyszałem głos cioci. Przypał?
- Prowadzimy go do właściciela. Znacząco obniżył budżety wszystkich kasyn na targu. - powiedział jeden z nich. Byli jak maszyny. Musieli być. Jednak bez żadnego starania się wyczuwałem w nich uczucia.
- To czemu nie wyrzuciliście go w pierwszym? - zapytała zimnym tonem. Tak, zdecydowanie przypał...
- Ponieważ ochroniarze z powodu jego wyglądu nie mogli się zmusić do tego. - odpowiedziała tym razem kobieta. Szczerze, to myślałem, że to facet, ko nie szczególnie umięśniony jak większość. Widziałem jak Mikoto marszczy brwi. Była bezradna. Gdyby była moim prawnym opiekunem to mogłaby coś jeszcze zrobić, ale nie jest. Kobieta ochroniarz wzięła mnie za rękę i zaczęła delikatnie ciągnąć. Nie opierałem się. Wyczułem, że aura cioci trochę się uspokaja. Zaufała, że ta się mną zaopiekuje. Nie będzie musiała. Po dłuższej chwili byliśmy niedaleko budynku, w którym bazę mieli właściciele targu. Wynajmowali go za każdym razem. Strażnicy weszli ze mną do środka. Kierowaliśmy się na samą górę. Ale czy na górze nie miał biura właściciel targu? Nie mów, że idę z tym do niego...
- Nie powinna się tym zająć osoba odpowiedzialna za kasyna? - zapytałem, a w moim głosie nie było uczuć. Wolałem nie okazywać jakiejkolwiek słabości. Ta postawa zszokowała ochroniarzy. Mało kto jest w stanie zachować spokój w sytuacji, gdy ma spotkać osobę, której zdanie pod uwagę biorą największe kraje. Ale oni nie wiedzą, że mam z tym do czynienia od najmłodszych lat. W końcu co chwilę lądowałem w biurze Hokage, często po tym jak złapał mnie kapitan ANBU. W końcu zauważyłem koniec schodów. Były tylko jedne drzwi. W sali wyczułem aury kilku osób. Prawdopodobnie opiekunowie pomniejszych kasyn. Jedna z nich widocznie dominowała nad resztą. Jej siła była zaskakująca. Widziałem dużo osób i każdą z nich zapamiętałem. Doskonale znam ich aury oraz bez problemu jestem w stanie je rozpoznać. Ta wydawała się być znajoma. Jednak była trochę... wymazana. Ta osoba umie doskonale manipulować swoimi emocjami. Ukryłem wszystkie uczucia co do jednego. Lepiej być spokojnym. Kobieta podeszła do drzwi i je otworzyła wchodząc do środka. Podążyłem za nią. Kiedy wszedłem do środka okazało się, że miałem rację. Byli tu pracownicy odpowiedzialni za opiekę nad kasynami i koordynację ich pracy.
- To ten co wasz wszystkich ograł? Ten dzieciak? Ale uroczy! - rzucił entuzjastycznie jeden z nich. Widocznie był młodszy od reszty. Podbiegł do mnie i jak to zazwyczaj staruszki robią zaczął ciągać mnie za policzki. Chciał coś powiedzieć, lecz nie zdążył, bo strażniczka go odepchnęła.
- Ty. - powiedział patrząc się na nią zimnym spojrzeniem.
- Przepraszam najmocniej, ale niestety nie mogę na to pozwolić. Chłopak jest pod opieką Mikoto Uchihy. - wyjaśniła. Zaskoczyło to wszystkich. Chłopak cofnął się do tyłu zerkając to na mnie, to na kobietę.
- Rozumiem. Kuro usiądź na miejsce. Dziękuję ci Chara, Tray, możecie już wyjść. - powiedział właściciel targu.
~ Zobacz jaki przystojny! ~
~ Zamknij się i mnie nie irytuj. ~
~ No, ale patrz! Ma takie fajne czarne włosy, czarne oczy... O cholera! ~
Słysząc reakcję Kuramy spojrzałem na niego. I pożałowałem. Czyli jednak Raito jest tu, co? A miało być tak świetnie...
~ Kyu? ~
~ No? ~
~ Kiedy mi wyrosną uszy i ogon? ~
~ Tak fizycznie to za około tydzień. Duchowe już są widoczne. Widział je dziadek. Uprzedzając kolejne pytanie to nie wiem, czy Uchiha je widzą. ~
~ Okay. ~
Usłyszałem jak ktoś wychodzi prsez drzwi. Jednak była to tylko jedna osoba. Kobieta dalej tu stała. Nazwał ją „Chara”, tak?
- Odmawiam! Mikoto-sama opiekuje się tym chłopakiem, a Pan musi być jej posłuszny jeśli chce tu zostać. - kiedy to powiedziała zauważyłem u Raito lekkie niezadowolenie. To jak mówiłem, że doskonale manipuluje swoimi emocjami... Odwołuję to. Poza tym, chyba nie wiedział, że to ja sprawiam problemy.
- Tak, tak. - mruknął i skierował swój wzrok na mnie. - Mogłem się ciebie spodziewać. Nie ma żadnej innej osoby co wywołałaby tyle zamieszania. No, ale to w końcu mój wybranek. - powiedział z dumą. Pfft.
- Wolę Sasuke.
Na twarzy Raito pojawił się szok. Chciał coś powiedzieć, lecz nie mógł się wysłowić.
- Co? - zapytał w końcu.
- Wolę Sasuke. Jeśli już miałbym umawiać się z jakimkolwiek Uchihą to wybrałbym Sasuke. - powiedziałem.

~~~~Pov. Mikoto~~~~

Kiedy usłyszałam co powiedział Naruto o mało nie ryknęłam śmiechem. Nieźle go załatwił. Chciałabym zobaczyć minę Raito, jednak jeśli otworzę drzwi i on, i Naru nas wyczują. Ta bariera blokująca nawet aurę... Dzięki, Kushina! Spojrzałam na mojego młodszego syna. Widziałam, że udaje obojętnego. Mimo to w jego oczach dostrzegłam szczęście i wyższość. Chyba te uczucia trochę go zaćmiły, bo najwidoczniej nie zrozumiał sensu całego zdania. Złapałam za kołnierz i zaczęłam ciągnąć go do okna.
- Wszystko będzie w porządku. Chodźmy, bo Itachi i Shisui na nas czekają. - powiedziałam. Widziałam, że chce zostać. Będę musiała z nim o tyn pogadać. Dostał obsesji na punkcie Uzumakiego. Daleko działając w ten sposób nie zajdzie. Muszę dać mu trochę rad, żeby miał większe szanse. Przepraszam Raito! W tej, jak j w każdej walce wspieram mojego syna.

Egzystencja ~ Naruto FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz