- Mam dla was listy pytań, najważniejsze byście odpowiadali szczerze. Każdy błąd zostanie wyłapany i użyty przeciwko wam. Mój przeciwnik, to paskudny facet. Wygrzebie wszystko, posunie się nawet do sprawdzania waszych koszy na śmieci. Czy nie znajdzie prezerwatyw. - Kontynuował Bennett. Opadła mi szczęka. Nie miałem nic do ukrycia, ale takie rzeczy nie mieściły mi się w głowie. - Mogę wam mówić po imieniu?
Oboje z Julią bez problemu się zgodziliśmy.
- Julia, jak długo byliście małżeństwem? - Zaczęło się. - Kiedy pojawiło się dziecko? Jaki był stosunek twojego byłego męża do syna? - Julia ciężko odetchnęła. - Staraj się odpowiadać rzeczowo, krótko bez zbędnych ubarwień. - Poinstruował ją.
- Byliśmy po ślubie cztery lata. Mój syn ma sześć miesięcy. Jego ojciec nigdy nawet nie wziął go na ręce, nie mówiąc o żadnej formie opieki, nawet finansowej. Ciąża była trudna, i większość spędziłam w łóżku. - Bennett podniósł dłoń sygnalizując, że ma pytanie.
- Były mąż nie łożył na panią i dziecko? Dobrze zrozumiałem? - Notował jej odpowiedzi, na małym tablecie.
- Nigdy nie dał mi ani grosza, to ja go utrzymywałam. Z początku z oszczędności, potem z tego co zarobiłam. - Na policzkach Julii pojawiły się czerwone plamy. Szkoda, ze była tu tylko na ekranie, miałem wielką ochotę ją przytulić.
- Dobrze. - Zamruczał Bennett. - To daje nam duże pole do manewru. - Podniosłem dłoń, chcąc coś dodać od siebie. Mogłem jej w tym pomóc.
- Tak Rule, masz coś do dodania? - Zapytał mnie.
- On ma długi głownie w barach. W barze Pod Rogatą Duszą też, wiem bo należy do mojego wuja. Gavina Kellera. Mogę dać panu listę ludzi, którzy słyszeli jego zdanie na temat związku i dziecka. - Bennett zbystrzał, wyprostował się jak hart tropiący ofiarę.
- To jest jeszcze lepsze. Bardzo dobrze. - Mruczał do siebie chyba. - Gdy skończymy, wyślij mi taką listę. U Julii mamy jasność. Teraz ty Rule. Jak przebiegał twój związek? Jak rozumiem nie byliście małżeństwem. Gdzie poznałeś Larę Collins? Jak się wam układało? Czy odeszła z własnej woli? Pomagała ci wychować córkę? Wspierała finansowo? - Kurwa, musiałem wracać myślami do tamtych chwil. Koszmaru, który zaczął się niewinnie.
- Jedenaście lat temu, byłem na drugim roku medycyny na US w Minnesocie. Był sam początek roku akademickiego, wpadliśmy z kolegami na hamburgera, wylała na mnie przypadkiem napój. Potem potoczyło się standardowo. Spotykaliśmy się, czasem wyszliśmy potańczyć. Ona uczęszczała na kursy pielęgniarskie. Po dwóch tygodniach poszliśmy do łóżka, półtora miesiąca później okazało się, że jest w ciąży. Mimo, że wcześniej mnie zapewniała o tym że ma działający chip antykoncepcyjny. Miała owszem ale przeterminowany. Zapomniała, że powinna go wymienić pół roku wcześniej. - Bennett rzucił mi zdziwione spojrzenie. Jakby nie dowierzał, że nie sprawdziłem tych danych sam. Co miałem mu powiedzieć? Że naiwny chłopak, z małego miasteczka ufał swojej dziewczynie? Skoro sam byłem uczciwy wierzyłem, że ona też? - Z trudem skończyłem rok. Pracowałem na budowie weekendami, odkładając każdy grosz. Mój tata był wdowcem, z niewielkimi dochodami, i miałem jeszcze trójkę rodzeństwa w domu. Lara błędnie założyła, że byłem bogaty. W mieście posiadanie dużego domu, z wielkim ogrodem, świadczy o statusie. Tu domy kosztują grosze, zwłaszcza rudery. Moi rodzice mieli sześcioro dzieci. Tata przy pomocy rodziny, wyremontował swój dom. Gdy Lara tu przyjechała, wprost szalała ze szczęścia, dopóki w nasze życie nie wdarła się rzeczywistość. A prawda była taka, że tata prowadzi fundację dla ofiar przemocy, dostaje z tego niewielką pensję, a to że ja miałem dobry samochód zawdzięczałem swojej pracy po szkole i latom oszczędności. Studiowałem dzięki stypendiom, w tym sportowemu. Dlatego też miałem dobre mieszkanie, bo to zapewniał mi uniwersytet. Powie pan, że mówię za dużo, ale to ma swój cel. Gdy Lara była w siódmym miesiącu ciąży, zażyczyła sobie wyjazdu na wakacje na Bahamy. To było bolesne otwarcie oczu, dla nas obojga. Widzi pan, miałem dwa stypendia, byłem oszczędny. Dawałem jej sporo kasy, na jej wydatki. Praca na budowie dawała mi spory dochód, który odkładałem. Często brałem podwójne zmiany w weekend, co było bardziej opłacalne, stawki były podwójne. Gotowałem sobie na malutkiej kuchence, to też pozwoliło mi sporo zaoszczędzić. Gdy okazało się, że nie dysponuję fortuną rodzinną jej uczucie do mnie spadło do zera. Wtedy zrozumiałem, że to nie ma przyszłości. Oddała mi pierścionek zaręczynowy. Twierdząc, że nasze cele i charaktery są niezgodne. Tydzień później oznajmiła mi, że będę samotnym rodzicem. Tamtego dnia wycofałem dokumenty z uniwersytetu. Następnego podjąłem pracę w firmie Ritgher, brałem osiemnastogodzinne zmiany przez dwa miesiące, żyjąc na najtańszym jedzeniu i napojach energetycznych. To miało dobre strony, odłożyłem tyle, że było mnie stać na ten dom. Przyjechaliśmy do naszego miasteczka, zamieszkaliśmy z tatą, a ja poszedłem na kurs ratowniczy. Lara urodziła naszą córkę, a dwa tygodnie później odeszła. - Bennett był zafascynowany.
- Angel ma dziesięć lat, pan ma trzydzieści prawie jeden. Dokona pan tego jako ledwie dwudziestolatek? - Skinąłem mu głową. - Podziwiam. Oboje państwo macie silny kręgosłup moralny, dla was wasze dzieci są najważniejsze. Prawda?
- Oczywiście, że tak. - Razem z Julią praktycznie wypowiedzieliśmy, te samo zdanie. Podkręcił głową na nas. Westchnął ciężko.
- Jeszcze nie miałem takiego przypadku jak wy. Jakim cudem wpadliście w takie bajoro, jak klauzula moralności? - Tak kurwa facet, ty nam to powiedz. Miałem to na końcu języka.
- Julia, badając twoją sprawę odkryłem parę ciekawych faktów. Obie sprawy łączy wiele, zbyt wiele. Raz ten sam adwokat, dwa te same oskarżenia. Trzy wielki spryt. Ben nie dość, że wytrącił nam broń w postaci swojego alkoholizmu. Przedstawił sądowi swoje oświadczenie, że nie pije, uczęszcza na kościelne spotkania AA. - Wow, wow, wow. - Dostarczył takie zaświadczenie od pastora. Oznajmił też w nim, że to ty doprowadziłaś go do alkoholizmu. Podobno jesteś wymagającą niemożliwego kobietą, niszczącą męża psychicznie. - Teraz to już kurwa nasze szczęki leżały na ziemi. - Rule, za detektywa i za zdjęcia zrobione przez sąsiadów a było ich sporo, zapłaciła biologiczna matka twojej córki. Wniosek wysuwa się sam. Współpracują. Wy się spotykacie?
- Tak ale jako przyjaciele. Nie łączy nas więź fizyczna. Nie uprawiamy seksu. - Rzuciłem brutalnie. Teraz facet był zaskoczony, ale potem obciął nas oboje jakimś dziwnym wzrokiem.
- Lubicie się tak? - Drążył.
- No tak. - Powiedziała Julia.
- Mam dla was radę. Weźcie ślub. Wytrącicie im broń z ręki, bynajmniej jedną. - No to nas zaskoczył. - Przegadajcie to sobie prywatnie. Doradzę coś wam jeszcze. Znam Treya od lat, to wspaniały człowiek. Mówił mi wiele o swojej rodzinie tu. Jest was wielu. Każdy z nas teraz dysponuje technologią, aby zrobić zdjęcia czy nagrać niektóre zdarzenia. Powinniście to wykorzystać. Zadzwonię do państwa jutro. O szóstej po południu. Do widzenia.
I co ja kurwa miałem zrobić. Opadłem na fotel całkiem bezsilny patrząc na to, że ekran wsuwa się w pulpit biurka. Potrzebuję planu, potrzebuję rodziny, kurwa potrzebuję zgody Julii.
Co powiecie na to? Miłej lektury. Buziaki.
ps. Kocham komentarze, człowiek ma wtedy inną energie do pisania. My pisarze potrzebujemy tego jak kwiatek wody :P. Pomyślcie o tym Wy którzy uparcie milczycie :P
CZYTASZ
RULE. SAGA : TAK ZWYCZAJNIE TOM V. Zakończone.√
Roman d'amourRule Moon - Keller, nie miał szczęścia w życiu. Został samotnym ojcem, uroczej dziewczynki. Na jego drodze stanęła, kobieta, która miała równie mało szczęścia w życiu. Dwie szamoczące się ze smutną rzeczywistością dusze, znajdą wspólny cel. Czy to...