{Zaczyna się druga część książki}
2 dni później..
* Emilia *
Właśnie zaczęłam się ubierać by wyjść na dwór. Te dwa dni wiele zmieniły w moim życiu.
Już trochę się uspokoiłam, choć nadal nie miałam zbytniej chęci do życia. Nie odezwałam się do niego narazie ani słowem. Ale wiem, że była u niego Alicja, dosłownie od rana do nocy. Nadal czułam ból, ale... Moje uczucia chyba powoli gasną. Dzięki temu wszystko ułoży się na nowo! Mam nadzieję.
Powoli zaczynam rozumieć, że to w ogóle nie ma sensu. Jeśli są szczęśliwi - choć nienawidzę tej Alicji, bo ma okropny charakter - to jednak nadal jest ona osobą, która nie chciałaby tak samo jak i ja być zdradzoną. Jest pewien cytat: ,,Wszystko jest fajne, dopóty nie wpieprzają się osoby trzecie".
Czy przypadkiem ten cytat nie pokazuje mnie jako ta ,,osoba trzecia"? Chociaż to ona tak jakby się wepchała, a nie ja. No ale jednak... Więc, nie powinnam tego robić. Pomimo tego, że jest ona potworem, to tak jak każdy człowiek zasługuje na odwzajemnioną miłość. Takich ludzi się nie rozłącza.
Mniejsza.
Dzisiaj postanowiłam iść na świeży spacerek. Moim celem był dom Bartka, bo przyszedł do mnie wczoraj ale ja od razu powiedziałam mu, że jutro do niego przyjdę, bo po prostu źle się czuję. A tak naprawdę nie chciałam, żeby zobaczył mnie rozpaczającą nad tak głupią i oczywistą do rozwiązania sprawą. Tylko, że ja jej nie umiem rozwiązać.
No ale poza tym, to jestem podekscytowana. Jeszcze nigdy nie widziałam jego domu. Jedynie tę wioskę. Z tego co pamiętam, to jest ona bardzo radosna, bo biega tam dużo dzieci i ogółem panuje hałas.
.
.
Po chwili już dotarłam do jeziorka, zaczęłam sobie przypominać, z której częsci lasu on wtedy wyszedł, bo co prawda nie wiedziałam gdzie iść.Za momencik jednak znalazłam i oczywiście udałam się tam. Po drodze mijałam same piękne miejsca, aż doszłam do ścieżki, ułożonej wzdłuż całego osiedla.
On ponoć mieszka w jakimś czerwonym domie. - pomyślałam nad tym jak sam mi o tym powiedział i od razu przywołałam jego dom myślami. Stał on prawie na przeciw mnie. No dobra, no to... idę!
Ale zaraz.
On zawsze mi coś daje, a ja nie mam nic! Może... Nie. Nie dam mu żadnych kwiatów, przecież jest zima, a poza tym facetom się nie daje kwiatów. - pomyślałam, rozglądając się na boki. - Dobra. Narazie nic mu nie mogę dać. Ok. Teraz tylko zadzwonić.
Zadzwoniłam, a w ciągu paru sekund, drzwi się otworzyły.
- O cześć, piękna! - zszedł po schodkach i przywitał się.
- Hehe. Hej!
- Fajnie, że przyszłaś. Idziemy się gdzieś przejść? Czy może pogadamy sobie przy herbacie?
- Eem... Może lepiej będzie gdzieś iść. - uśmiechnęłam się, a on założył kurtkę.
- To idziemy.
Po chwili dotarliśmy na jakiś plac. Był tam i park i plac zabaw i wszystko. Aż dziwne, że nigdy tu nie przychodziłam.
- Chodź, idziemy do tamtej altany. - powiedział i łapiąc mnie za rękę, zaczęliśmy biec.
- Ha ha! - śmiałam się w niebogłosy.
- Ok. Heh. - usiadł się obok mnie, kiedy byliśmy już w środku. - Ładnie dziś wyglądasz.

CZYTASZ
Tajemnica | D.K.
FanfictionEmilia nie ma łatwego życia. Jej ukochany tata zmarł kiedy była jeszcze dzieckiem. Została sama z mamą, która była dla niej bardzo ważną osobą, jednak później kazała jej się wynosić z domu. Dziewczyna mieszka teraz w pewnej wiosce przy pięknej łące...