Misaki Yata:Jechałem na desce po mimo tego że nigdy sie nie wyjebałem teraz sie wyjebałem i wpadłem na kogoś.
- Uważaj jak chodzisz baranie!
Saruhiko Fushimi:
Fushimi szedłem przed siebie, zamyślony, ostatnio cały czas taki byłem. Nie mógłem spać, ciągle wpatrywałem się w pustą przestrzeń i nie kontaktowałem... Jakby mi czegoś brakowało. Nagle poczułem jak się z kimś sie zderzam, spojrzałem przed siebie i ujrzałem rudego.
- Mi-sa-ki! – uśmiechnąłem się szeroko z takiego obrotu spraw.
Misaki Yata:
Nagle moje ciało sparaliżowało, nie mogłem sie ruszyć, nawet mrugnąć, dobrze znałem głos który wypowiedział moje imię.
- Czyż nie mówiłem ci żebyś nie nazywał mnie po imieniu?!
Saruhiko Fushimi:
Stałem przed nim, uważnie mu się przyglądając. Nie wiele się zmienił od mojego odejścia z Homry. Nadal był... Taki sam jak wtedy gdy się poznaliśmy.
- Jesteś całkiem uroczy, gdy się złościsz - po chwili jednak poczułem jakieś ciepło gdy zobaczyłem jego wyraz twarzy, chciałem odejść jak najdalej od niego. Tak jak wtedy, gdy odszedłem z Homry...
Misaki Yata:
- Kto powiedział, że sie złość - byłem poirytowany spotkaniem Saru, był ostatnią osobą na, którą chciałem dzisiaj wpaść. - Mógłbyś sie przesunąć bo chciałbym sobie już iść prychnąłem z poważaniem.
Saruhiko Fushimi:
Nie zezłościłem go? Uśmiechnąłem się przebiegle i korzystając z sytuacji, że przechodził obok ściany zatrzymałem go, zagradzając mu drogę moją ręką.
- Ja dopiero mogę zacząć cię denerwować - przybliżyłem twarz do jego, by szepnąć mu do ucha. – Mi-sa-ki.
Misaki Yata:
- Hej mógłbyś mi śliczny zejść z drogi? - spojrzałem na niego, był o wiele ode mnie wyższy i to mnie przerażało bo górował na de mną swoją dominacją. Z tej odległości mogłem wyczuć jego zapach, który nagle zacząłem pragnąć i pożądać.
Saruhiko Fushimi:
Odsunąłem się kawałek, widząc na twarzy Yaty, lekkie rumieńce. Coś zakuło mnie w sercu, zrobiło mi się gorąco. Nie chcąc by zauważył równie moją czerwoną twarz, odwróciłem głowę w drugą stronę. Przeklinając w duchu fakt, że miałem niezmierną ochotę by go pocałować...
Misaki Yata:
- Co sie odwracasz – prychnąłem. - Ej mówię do ciebie - chwyciłem za jego podbródek i obróciłem w moją stronę, to co zobaczyłem zbiło mnie z nóg. Saru był cały czerwony jak burak. - Co ci jest? Masz gorączkę?
Saruhiko Fushimi:
- Ty serio jesteś idiotą... - wyrwałem się, odchodząc. Tyle wytrwałem by nie pokazywać mu swoich uczuć, a teraz wszystko przepadło...
Misaki Yata:
Biegnę za nim i łapię ja jego ramie po czym wciągam go do ciemnej uliczki
- Jeszcze nie skończyłem - łapie go za kołnierz i przytwierdzam do ściany, jednak Saru jest o wiele silniejszy i lepiej zbudowany więc odmienia się sytuacje i teraz ja jestem przytwierdzony do ściany.
- Mi-sa-ki! mówi uśmiechając sie tym swoim sadystycznym uśmiechem, a mnie aż krew w żyłach mrozi.
Saruhiko Fushimi:
- Jesteś taki irytujący... po chuja za mną leziesz, wracaj sobie do Homry - prychnąłem wściekły, jednak kiedy zobaczyłem w jego oczach przerażenie, odsunąłem się. Jak zwykle wszystko psuję...
Misaki Yata:
- A spierdalaj do swojej niebieskiej sekty – kładę deskę na ziemi i odjeżdżam.
CZYTASZ
Sarumi RP
FanfictionTytuł świadczy o treści. Zapraszamy na RP z anime K project, oczywiście o tematyce yaoi. SaruhikoxMisaki