"To nie jest facet dla Ciebie"

90 1 0
                                    

Nawet nie wiem kiedy a znaleźliśmy się pod szpitalem. Odpięłam w pośpiechu pas i dosłownie wyskoczyłam z auta jak poparzona. Lucas w szybkim tempie wyszedł z auta zamykając go. Nie zwracałam na nic uwagi, kierowałam się w stronę głównych drzwi szpitala. Tylko jedno miałam w głowie dotrzeć jak najszybciej do Jamesa. Lucas cały czas dotrzymywał mi kroku. Zerknęłam na niego kątem oka. Jego włosy zostały rozwiane przez wiatr, co na jego głowie zrobił się artystyczny nie ład i wyglądał nieziemsko. Oblizałam niekontrolowanie usta. Potrząsnęłam głową by skupić się na Jamesie, teraz to było ważniejsze.

Wbiegłam do szpitala, wzrokiem błądziłam po korytarzu. Po chwili odnalazłam recepcję i podbiegłam do niej. W recepcji siedziała młoda blondynka o czekoladowych oczach. Drobna jasnowłosa dziewczyna podniosła na mnie wzrok a po chwili przeniosła wzrok na kogoś obok mnie. Momentalnie jej oczy się rozjaśniły, a na policzkach można było dostrzec małe rumieńce. Spojrzałam ukradkiem kto koło mnie stoi i ujrzałam Lucasa. Przewróciłam oczami, a w myślach rodzą się słowa:

Tak kurwa jest zajebiście przystojny a teraz skup się na mnie suko. 

Jednak Lucas nic sobie z tego nie robił. Nie zwracał na nią uwagi. Jego spojrzenie było zwrócone tylko na mnie. Odwróciłam się w jego stronę błagalnym wzrokiem a on puścił do mnie swoje ciemne prawe oko i się uśmiechnął, znowu ukazując swój jedyny dołeczek. Dając mi tym znać, że się tym zajmie. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i pozwoliłam mu działać, tym samym odeszłam kilka kroków w bok. Lucas podszedł do okienka, przeczesał swoje włosy i skierował swój wzrok na blondynkę, a ona się wyprostowała bardziej wypychając swój mało obfity biust i zaczęła trzepotać rzęsami. Skrzyżowałam ręce opierając się o ladę, w tym samym czasie przewracając oczami. Obserwowałam to całe zbędne przedstawienie.

- Dzień Dobry nie dawno przywieźli pewnego mężczyznę z wypadku.. James....- usłyszałam pierwsze słowa Lucasa, po czym spojrzał na mnie urywając w pół zdaniu swoją wypowiedź. Podniosłam jedną brew ku górze nie wiedząc o co może mu chodzić. Lucas cichym tonem głosu wypowiedział "Nazwisko". Zaśmiałam się cicho i po chwili dopowiedziałam kierując w stronę blondynki.

- James Johnson - spojrzałam na nią po czym ona zmarszczyła brwi i pokręciła głową.

- Jesteście Państwo z rodziny ? - odpowiedziała, po czym skierowała swój wzrok znowu na Lucasa. Gdy miałam coś odpowiedzieć Lucas gestem dłoni kazał mi się uciszyć. Moje usta ułożyły się w małą literkę "o" i jak posłuszna dziewczynka spuściłam wzrok na swoje ręce, bawiąc się nimi. Kurwa...co to miało być ? Dlaczego tak się zachowuję ? Dlaczego on wywołuje we mnie takie dziwne uczucia ? Co się ze mną dzieje ? Co się kurwa ze mną dzieje kiedy jestem w pobliżu Lucasa ? Na te pytania muszę sama sobie odpowiedzieć, bo jak na razie nie znam odpowiedzi.

- Nie, nie jesteśmy z rodziny - odpowiedział po chwili, poprawiając swój krawat. - Ale ja i moja partnerka jesteśmy jego bardzo bliskimi przyjaciółmi mogła by Pani powiedzieć gdzie on teraz się znajduje ? - gdy usłyszałam jego słowa prawie nie wybuchnęłam śmiechem słysząc jak jego ton głosu jest przesadnie spokojny, a jego wypowiedź na temat, że jestem jego partnerką trochę podniosła moje ego. O dziwo spodobało mi się te słowa w jego ustach. Blondynka gdy usłyszała, że jestem jego rzekomą partnerką nagle posmutniała i zaczęła błądzić wzrokiem po monitorze komputera. Podniosła głowę z nad monitora, błądząc wzrokiem po twarzy Lucasa. Gdy miała coś powiedzieć nagle usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

 - O Nina jak dobrze, że już jesteś. - odwróciłam się w jej stronę, spojrzałam na nią. Jej biały kitel idealnie opinał się na jej krągłościach. Uśmiechnęłam się słabo do niej.

- Tak jestem, dzięki Lucasowi. - gestem dłoni wskazałam na mojego szefa który stał obok mnie. Ashley spojrzała na mnie i poruszała znacząco brwiami. Podeszła do mnie i mnie przytuliła, szepcząc mi do ucha - Nie mówiłaś, że masz tak gorącego szefa. Wszystko mi wyśpiewasz później. - poklepała mnie po plecach i odsunęła się kilka kroków od mnie. Skinęła głową do Lucasa, a on odwzajemnił uśmiechając się ciepło do niej. - Chodź, bo James się niecierpliwi. - wskazała nam drogę, a my posłusznie powędrowaliśmy za nią. 

Rude MindWhere stories live. Discover now