31. Starcie z piratami

556 27 2
                                    

*Giny* 

Nie potrafiłam znieść myśli, że tak daliśmy się załatwić. Tak bardzo chcieliśmy wiedzieć, co było przyczyną rozstania naszych rodziców, że nie pomyśleliśmy o konsekwencjach przybycia na Wyspę. 

- Giny, żyjesz?! - usłyszałam głos swojego brata zza drzwi. 

- Tak, ale musisz mi pomóc się stąd wydostać, zanim tata wydostanie się z Wyspy. 

- Spokojnie, powiedziałem już Umie i Amy, że mają odzyskać pilota. - mam nadzieję, że im się uda. - Giny odsuń się od drzwi, spróbuję je wyważyć. 

- No, okej. - odpowiedziałam niepewna jego poczynań, ale posłusznie wykonałam polecenie. Chwilę później usłyszałam głośny huk i jęk mojego brata. Niestety masywne drewno nawet nie drgnęło. - Harry, nic ci nie jest?! - zmartwiona podbiegłam do drzwi. 

- Nie, spróbuję jeszcze raz. 

- Odpuść, to nic nie da! Tylko sobie krzywdę zrobisz! 

- Może spróbuję szpadą, albo hakiem pomajstrować w zamku? - Harry zaczął grzebać w dziurce od klucza, a ja oczekując ratunku z jego strony, osunęłam się na ziemię, będąc oparta o drzwi. 

- To moja wina. - do moich oczu napłynęły łzy. 

- Giny, no co ty? Wszyscy chcieliśmy się dowiedzieć, o co pożarli się nasi rodzice. - stwierdził, nadal bawiąc się zamkiem. 

- Nie o to mi chodzi. Piotruś Pan miał rację. Dla bezpieczeństwa Jaka powinnam była trzymać się od niego z daleka, a teraz... - słowa ugrzęzły mi w gardle na myśl o tym, co ojciec zrobi, kiedy syn jego wroga wpadnie mu w ręce. 

- Daj spokój. To nie twoja wina, że ojciec myśli tylko i wyłącznie o swojej zemście. Zobaczysz, wszystko się jakoś ułoży. Zresztą, wiem jak bardzo lubisz powtarzać, że ciebie i Jaka nikt nie rozdzieli. No weź, ojcu na to pozwolisz? 

- Nie ma takiej opcji. - odparłam z determinacją. 

- No i widzisz? Nie ma co się załamywać. Ja teraz pójdę i postaram się zdobyć klucz, a ty tu poczekaj. 

- Choćbym miała jakiekolwiek inne wyjście. - Harry chyba tego nie usłyszał, bo pobiegł schodami na górę. Spod pokładu udało mi się usłyszeć odgłosy bitwy na szable, a w ich akompaniamencie próbowałam wydostać się z tej przeklętej kajuty. Muszę stąd wyjść, choćby nie wiem co. Niestety, ale grzebanie szpadą w zamku, ani próby wyważenia drzwi, na nic się nie zdały zarówno Harry'emu, jak i mnie. Myślałam, że zawału dostanę, kiedy poczułam, że statek rusza. No pięknie, Harry'emu i dziewczynom się nie udało, a to znaczy, że... PŁYNIEMY DO NIBYLANDII! Niee, tylko nie to. A najgorsze, że jedyne co mogę zrobić, to siedzieć i czekać na rozwój wydarzeń. 

*Jake*

Całą noc nie zmrużyłem oka, zamartwiając się o swoją ukochaną. Dochodziła szósta rano, kiedy Zgubieni Chłopcy wszczęli alarm o zbliżającym się do nas okręcie pirackim. Bez zastanowienia wbiłem się w pierwsze lepsze ciuchy i pobiegłem do sali obrad, gdzie siedział już tata wraz z ciocią Wendy, ciocią Dzwoneczek oraz Charlotte.

- Okręt Haka zbliża się do Nibylandii. Jak to się mogło stać? - tata zastanawiał się na głos.

- Trójka jego dzieci urządziła sobie wycieczkę na Wyspę Potępionych, jak dla mnie wniosek nasuwa się sam.

- Giny nie zrobiłaby niczego, co mogłoby zaszkodzić Nibylandii! - od razu zanegowałem wypowiedź cioci Dzwoneczek.

- To ty tak twierdzisz, Jake.

Następcy : Między nami piratamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz