Rozdział 3

1K 56 6
                                    

Stałam przed drzwiami pokoju z numerem 304 i zanim cokolwiek zrobiłam głośno westchnęłam.

-Co to za ludzie?- zapytała Rachel, która trzymała Chickena na rękach.

-Starzy znajomi. Dawno się nie widzieliśmy- powiedział Dick i zapukał do drzwi.

-Dawn!- ucieszyłam się kiedy drzwi otworzyła nam kobieta I szybko ją uściskałam. -Tęskniłam- powiedzialam, a ta odwzajemniła przytulasa.
-Też tęskniłam Taylor I to bardzo- zasmiala się.

-Cześć- powiedził Dick, który stał oparty o framuge drzwi.

-Cześć- odpowiedziała mu Dawn ze zdziwieniem. Rachel przedstawiła się i weszliśmy do środka, wzięłam od niej kota i zdjęłam buty w przedpokoju.

-Ładnie tu macie- powiedziałam i zaczęłam się rozglądać po mieszkaniu -A gdzie ten gbur?- zapytałam z sarkastycznym uśmieszkiem mając na myśli partnera kobiety, odkąd pamiętam zawsze sobie dogryzaliśmy.

-Hank źle się czuje- odpowiedziała z uśmiechem i zaprowadziła nas na dach.

Razem z Rachel usiadłam przy klatce i obserwowałam gołębie, kiedy Dawn i Dick o czym rozmawiali. Znając życie to o Rachel i jej mocach. Patrzyłam jak Chicken próbuje łapką dorwać gołębia ale kratki mu to uniemożliwiały, szturchnęłam Rachel aby popatrzyła i razem się zaśmiałyśmy.

Nagle na dach wszedł Hank, podniosłam się i podeszłam do mężczyzny z uśmiechem.

-Cześć dupku, kope lat- powiedziałam i przybiłam z nim piątkę, a później żółwika.

-Cześć młoda, co cię tu sprowadza?- zapytał z uśmiechem ale kiedy zobaczył Dicka jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił na wściekły.

-Co on tu kurwa robi?- zapytał zły i podszedł bliżej, zaczęli się kłócić a Rachel przyniosła mi kota, bym wzięła go na ręce.

-Mamy parę spraw- powiedział i spojrzał na Rachel, która stała lekko za mną bojąc się mężczyzny.

-Co to do chuja, zlot rodzinny?- zapytał i tym razem spojrzał na mnie a później na Rachel. -Co to za szczur?- zapytał kiedy zobaczył Chickena na moich rękach.

-Sam jesteś szczur- burknęłam i pokazałam mu środkowy palec.

-Wejdźmy do środka- załagodziła sytuację Dawn i poszła w stronę drzwi.

Razem z Rachel dostałam pokój gościnny, a Dick kanapę. Przez drzwi słyszałam jak Hanka mówi coś o obozie letnim i innych gównach.

-Nie przejmuj się nim, on zawsze jest takim dupkiem- powiedziałam Rachel i uśmiechnęłam się do niej, co odwzajemniła. Chicken spał na fotelu kiedy ja i Rachel ścieliłyśmy łóżko. W trakcie do pokoju wszedł Dick z poduszkami dla nas.

-Więc ty i Dawn?- gdy to usłyszałam zachłysnęłam się powietrzem i zaczęłam kaszleć, a Dick spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

-Nie- powiedział bez emocji.

-Wiesz, że mnie nie można okłamać- spojrzała na niego z podniesionymi brwiami.

-Byliśmy młodzi- odpowiedział zrezygnowany, a ja tylko przyglądałam się i czekałam na rozwój akcji, wzięłam kota na kolana i wzięłam jakąś książkę I udawałam, że ją czytam.

-Dobranoc- powiedział Dick i szybko wyszedł z pokoju, zaśmiałam się cicho z Rachel i poszłyśmy spać.

---

Właśnie wróciłam z Dawn i Rachel z zakupów, ponieważ kobieta pomyślała, że przyda się kotu kilka rzeczy. Kupiłam mu niebieską obrożę, w którą wszczepiłam mini chip, miskę na jedzenie i picie i jakąś zabawkę, którą sobie wybrał. Jestem coraz bardziej pewna, że ten kot rozumie więcej niż mi się wydaje. Rozumie co do niego mówię i reaguje na to, muszę to kiedyś sprawdzić. Weszłyśmy do mieszkania w dobrym humorze i Dawn pozwoliła oglądać Rachel pozostałe odcinki Gry o tron, za co dziewczyna była bardzo wdzięczna.

-Smoki, ten serial jest coraz lepszy- powiedziała dziewczyna i zaśmiałyśmy się, jedząc ciastka.

Po chwili usłyszałam dźwięk trzaskania drzwiami i już wiedziałam, że Hank wrócił, gdy kłótnia była coraz głośniejsza wyszłam z Rachel zobaczyć co się dzieje.

-No nie, znowu?- powiedziałam zrezygnowana kiedy zobaczyłam, że znowu się kłócą o byle gówno. -Dobrze chłopcy przestańcie już, nie zachowujcie się jak dzieci- powiedziałam i próbowałam ich rozdzielić ale to nie pomogło

-Przestańcie!- krzyknęła Rachel, może bardziej jej demoniczna strona, która stłukła okna w kuchni. Przerażona dziewczyna spojrzała na wszystkich i poszła do pokoju.

-Dupki- powiedziałam, kiedy się ocknęłam z szoku i ruszyłam za dziewczyną, zostawiając Dawn z tymi dwoma debilami. Kiedy weszłam do naszego tymczasowego pokoju zobaczyłam, że Rachel leży plecami na łóżku i Gabi się na sufit. Miałam plan, który każdemu poprawiłby humor. Włączyłam jakąś skoczną muzykę, wzięłam Chickena i zaczęłam z nim tańczyć, kiedy dziewczyna to zobaczyła zaśmiała się. Położyłam kota na łóżku i wystawiłam do niej rękę, którą niepewnie wzięła i zaczęłyśmy tańczyć. Śmiałyśmy się i razem poleciałyśmy twarzą na łóżko.

-Chcesz gorącej czekolady z piankami?- zapytałam kiedy oparłam się na łokciach, by spojrzeć na dziewczynę z uśmiechem. Rachel tylko mruknęła na tak, a ja wyszłam z pokoju.

-Dobrze się dogadujecie- Powiedział Dick, kiedy byłam w trakcie robienia czekolady.

-Chyba tak- zaśmiałam się i przyłożyłam moje wiecznie zimne dłonie do moich ciepłych i zaróżowiałych policzków.

-Nie chciałabyś z nią tu zostać?- zapytał a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Jak to zostać? Chcesz ją zostawić po tym wszystkim co przeszła? I jeszcze mnie do tego?- zapytałam nie dowierzając.

-Mówisz jak Dawn- westchnął i przekręcił oczami w geście irytacji.

-No i dobrze gada kobieta- powiedziałam i wzięłam dwa kubki, w których była już gotowa czekolada. -Ani mi się waż pytać o to ponownie- powiedziałam mu wściekła i weszłam do pokoju, gdzie dziewczyna siedziała po turecku z kotem między nogami, który słodko spał.

-Dziękuję- powiedziała Rachel i wzięła ode mnie swój kubek. Usiadłam obok niej z fałszywym uśmiechem żeby nie zaczęła się dopytywać co się stało. Jak ten idiota mógł mi to nawet zaproponować.

Polaris ■ TitansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz