"Przymknij swoją śliczną buźkę..."

88 1 0
                                    


Ostatni dzień w pracy przed weekendem minął mi bardzo szybko, ponieważ miałam dużo zaległości. Lucasa dzisiaj nie było przez cały dzień, co mnie trochę zdziwiło. Jednak okazało się, że miał spotkanie biznesowe za miastem, z tego co się dowiedziałam od jego zastępcy. Zegarek wskazywał 14:55, więc wszystko miałam już ogarnięte perfekcyjnie. Pozabierałam swoje rzeczy , wyłączyłam wszystkie urządzenia, które mam w swoim biurze i zaczęłam się kierować w stronę windy, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Wygrzebałam go z kieszeni mojej pudrowo-różowej marynarki, spojrzałam na wyświetlacz. Cloe. Odebrałam szybko.

- Nini czekam na Ciebie na dole, pospiesz się trzeba Cię zrobić na bóstwo. - po czym się rozłączyła, nie dając mi dojść do słowa. Pokręciłam głową z rozbawienia i schowałam telefon z powrotem do kieszeni i wcisnęłam guzik od windy, co na moje szczęście była na moim piętrze. Weszłam do środka i wcisnęłam guzik "0". Ta ruda czupryna jest niecierpliwa, aż za bardzo. Taką mam kochaną przyjaciółkę, że zaoferowała się, że po mnie przyjedzie i od razu pojedziemy do jakiegoś butiku z sukienkami. Cytuje jej słowa - "A potem odwali mnie tak żebym wyglądała jak milion dolców, żeby każdy się na mnie ślinił". Czasami mam wrażenie, że ona coś bierze, bo ma niespożytą energię, ale chyba każdy rudzielec tak ma. Niestety mój samochód został zabrany do warsztatu. Jak Lucas mówił tak zrobił. Bez mojej wiedzy zadzwonił do swojego sprawdzonego warsztatu i zabrali go jeszcze przed moim przyjściem do pracy. Oczywiście nie obyło się bez moich zbędnych pytań do Lucasa, bo oczywiście dowiaduje się wszystkiego na końcu. Nie wiem jak mu się odwdzięczę za pomoc w sprawie auta i całego ogółu.

Wyszłam pewnym krokiem z firmy i od razu zauważyłam burze rudych włosów. Cloe podbiegła do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy, który jest zaraźliwy. Jej blada twarzyczka z piegami zawsze rozpogadza mój dzień.

- Nini - pisnęła Cloe przytulając mnie do siebie, po czym oderwała się od mnie i zaczęła ciągnąć mnie za rękę w stronę jej auta. - Chodź, bo nie mamy zbyt dużo czasu - powiedziała, a ja przewróciłam oczami, parskając przy tym. Odwróciła głowę w moją stronę - I bez żadnych fochów - pogroziła mi palcem i wepchnęła mnie do samochodu. Usiadłam na siedzeniu i zapięłam pasy, czekając cierpliwie na przyjaciółkę, po chwili się pojawiła i ruszyłyśmy w miasto.

Po niespełna 2h poszukiwań w końcu udało się znaleźć idealną sukienkę dla mnie. Sukienka jest czerwona do samej ziemi z rozciętym prawym bokiem, co odsłania mi jedną nogę od uda do kostki. Do tego czarna bielizna i czarne pończochy. Do uzupełnienia całej kreacji doszły błyszczące  srebrne szpilki, srebrna kopertówka i srebrna biżuteria czyli wiszące błyszczące kolczyki, łańcuszek i do tego bransoletka. Teraz siedzimy u mnie w sypialni i robimy tzn Cloe mi robi makijaż i układa włosy. Zrobiła mi podobny makijaż co na moje urodziny tylko, że z dodatkiem srebrnego pyłu na powiekach, usta podkreśliła mi krwistą czerwoną szminką. Włosy mi podkręciła i spięła w fryzurę w tzw. wodospad.

Dochodziła już godzina 18:30 a ja byłam już prawie gotowa, tylko zostało mi się ubrać, więc od razu po zrobieniu makijażu i fryzury wzięłam się za ubieranie. Kiedy byłam gotowa od razu pokazałam się Cloe, a jej oczy się rozszerzyły w tym samym momencie co usta.

- Wyglądasz na więcej niż na milion dolców. Nie oprze ci się żaden facet. Swoją drogą niezłą robotę wykonałam - klasnęła w ręce i  poruszała znacząco brwiami uśmiechając się przy tym i podziwiając swoją pracę. 

- Jesteś najlepsza, dziękuję Ci - podeszłam do niej i złożyłam jej soczystego buziaka w policzek, zostawiając czerwony ślad szminki na jej policzku. - Oj ubrudziłam Cię - powiedziałam i zaczęłam ścierać z jej policzka szminkę. Cloe przewróciła oczami i się zaśmiała, zabierając mi rękę.

Rude MindWhere stories live. Discover now