Osóbkę oznaczę w komentarzu :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Midorikawa szedł ciemnym i mrocznym lasem, drzewa były bezliści i wyglądały jakby chciały pożreć chłopaka żywcem. Niebo było szpetne - ciemne, bez gwiazd. Zielonowłosy kręcił się po tym miejscu już od godziny, zgubił biedak drogę. Było mu zimno, wiatr rozwiewał jego zielone, okurzone włosy. To nie była sytuacja, w której normalny człowiek chciałby się znaleźć... Jeszcze tylko brakowała by za drzewa jakiś wilk na niego wyskoczył....
Jak to się mówi? O wilku mowa! Midorikawa na swojej drodze spotkał olbrzymią bestię! Super, już po nim! Zaczął biec, chciał uciec najdalej stąd. Miał dziś naprawdę dużego pecha, wywalił się o jakiś korzeń, normalnie jak w horrorze! Włochata bestia rzuciła się na niego, gryzła jego dłonie, drapała brzuch. Czuł, że to już jego koniec.
- Midorikawa!
Usłyszał, że ktoś go woła. Przestał szarpać się pod ciężarem bestii. Otworzył szerzej oczy.
- Wstawaj leniu!!!!
Nagle się obudził cały spocony, to był tylko zły sen. Odetchnął z ulgą i spojrzał na dziewczynę, która ze mordem w oczach patrzyła na niego. Uśmiechnął się do niej delikatnie, może tak ją udobrucha? Miał dziś pomóc dziewczynie, która była jego..... bliską znajomą? Sam nie wiedział, czasem spędzali razem czas, ale Reader mu dokuczała od momentu pojawienia się chłopaka w Słonecznym Ogrodzie.... Jak można, więc nazwać tą znajomość?
- Przepraszam, już wstaje...Tylko się odwróć....
- Czemu? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej
- Śpię nago, więc....
Reader słysząc to zaczerwieniła się co nie uciekło uwadze chłopakowi. Odwróciła się na pięcie i pod nosem przeklinała zielonowłosego. Mido wstał i szybko się ubrał. Przeprosił jeszcze raz dziewczynę i wyszli z pokoju. Chłopak miał pomóc koleżance w sprzątaniu strychu. Dziewczyna miała to zrobić za karę i miała to zrobić sama... Oczywiście wciągnęła w to biednego Mido...... No cóż....
Weszli na zakurzony strych, pełno było tam pajęczyn i jakiś rupieci. Zaczęli zamiatać i odkurzać szmatami przedmioty. Nie obyło się bez głupich żartów dziewczyny, a biedny Mido musiał to znosić.
Nagle Reader wyciągnęła ze pudła starą zniszczoną lalkę, pokazała ją zielonowłosemu.
- Patrz, tak będą wyglądać twoje dzieci!
- Twoje też, czyli nasze! Ha ha. - zaśmiał się chłopak
Twarz Reader zrobiła się czerwona, Midorikawa uznał, że wygląda jak włosy Hiroto. I tak zaczęła się ''walka'' na żarty? Tak to wyglądało.... Eh, normalnie jak dzieci, a strych się sam nie posprząta. Spędzą tam całe popołudnie...
Sprzątali dalej robiąc sobie żarty i kłócąc się. Ich relację się trochę polepszyły, śmiali się i chichrali. Właśnie miało się stać, coś, czego nikt się nie spodziewał....
- Jesteś brzydki, Mido! - powiedziała rzucając w niego szmatą
- Ty też!
- Twoje dzieci będą brzydkie!
- Twoje, też! - rzucił w nią tą samą szmatą, którą wcześniej rzuciła dziewczyna
- Ha ha! Ja też cię kocham!
- Co?
- Co? - powtórzyła Reader
- ...
- Pająk za tobą!!!
- Gdzie?!?!?! - krzyknął zielonowłosy
Spanikowany Midorikawa rzucił się w objęcia dziewczyny. Nie utrzymała go i się wywalili. Leżeli wtuleni w siebie przez jeszcze kilka minut, dopóki zielonowłosy się nie podniósł. Odgarną włosy z jej twarzy i delikatnie pocałował ją w czoło.
- Serio cię chyba kocham... - wydusiła z siebie dziewczyna
- Chyba ja też....- uśmiechnął się i znów ją pocałował, ale tym razem w usta.
Chodźmy stąd, tu są pająki...