- Ubieraj się. – z rąk wyrwał mi książkę, którą wczoraj ukradłam z miejskiej księgarni.
- Po co? – zapytałam podnosząc się z fotela.
Lekturę rzucił na ziemie i odszedł, a ja z cichym westchnięciem podniosłam rzecz i odłożyłam ją na stolik w kącie pomieszczenia. Zabrałam swoją dżinsową kurtkę i wyszłam z budynku.
Stał koło czarnego samochodu.
Jego lakier lśnił w delikatnych promieniach słońca. Wyglądał na drogi, ale bałam się zapytać o cenę i przede wszystkim skąd go ma.
Ruchem głowy nakazał bym wsiadła do samochodu co od razu uczyniłam.
Nie widziałam go trzy dni.
Wszyscy byli w pracy, tylko ja siedziałam i żyłam na ich rachunek.
Wnętrze maszyny pachniało nowością jakby był prosto z salonu.
Jechaliśmy w ciszy jakieś dwadzieścia minut, zaparkował dopiero przed małym jedno rodzinnym domkiem.
Był strasznie podobny do tego, w którym mieszkałam z rodzicami i młodszą siostrą.
Białe elewacje, ciemny dach, jasny płotek i brukowy chodniczek.
Marzenie.
Wysiedliśmy z pojazdu i niepewnie kierowałam się za chłopakiem na posesje. Z kieszeni wyjął klucze i sprawnie otworzył drzwi przepuszczając mnie w progu.
Wnętrze idealnie trafiało w mój i Chrisa gust.
Pod wieloma rzeczami byliśmy podobni, ale żadne z nas jakby nie zdawało sobie z tego sprawy.
- I jak? – zapytał, kiedy weszłam do salonu połączonego z kuchnią.
- Jest śliczny. Ale skąd go masz? – zapytałam, a jego mimika pierwszy raz od dłuższego czasu zmieniła się na łagodną.
- Kupiłem. – powiedział patrząc mi w oczy.
Prawie niezauważalnie przytaknęłam głową i odwróciłam się w stronę okien podchodząc bliżej. Wyjrzałam na nieduży ogródek zapełniony małą altanką i kwiatami, które były wszędzie.
Chwile później czułam jego obecność za mną.
Nie miałam odwagi by się odwrócić.
Słońce chowało się za delikatnym wzgórzem kawałek za posesją.
- Chodź. – delikatnie złapał mnie za rękę.
Wyszliśmy na świeże powietrze przez taras. Po kilku minutach rozkoszując się zachodem słońca.
Wielkie zielone pole rozchodziło się przed nami, a my staliśmy na nim jak para zakochanych trzymających się za ręce.
Pierwszy raz był taki w stosunku do mnie.
Może i chciałam, żeby mnie zostawił, bym stała tam sama, ale wiedziałam, że coś takiego nie zdarza się często.
Wolałam się tym rozkoszować póki mogę.
Póki nie będzie za późno.
- Lea mi wszystko powiedziała. – odezwał się cichym głosem wciąż patrząc na horyzont.
- To znaczy? – spojrzałam na niego kątem oka, odwrócił się do mnie przez co po chwili zrobiłam to samo.
- Powiedziała mi o tym co czujesz. – moje oczy rozszerzyły się delikatnie, ale nie chciałam mu pokazać, że teraz trochę się boje.
- Czuje różne rzeczy.. – zanim zdążyłam dokończyć jego usta przywarły do moich.
Kiedy otrząsłam się z pierwszego szoku odwzajemniłam pocałunek.
Moje nogi nagle zrobiły się jak z waty, a serce przyśpieszyło do takiego stopnia, że ledwo łapałam jakikolwiek oddech.
Kiedy się ode mnie oderwał oparł swoje czoło o moje i razem ciężko oddychaliśmy.
Staliśmy tak w ciszy przez kilka minut, ja delikatnie wtulona w jego klatkę piersiową, a on obejmując mnie w pasie.
- Może i się nie zakochuje.. – szeptał, tak jakbyś byli wśród ludzi, a on przekazywałby mi największy sekret. – ale dla ciebie zrobię wyjątek. – spojrzałam na niego, uśmiechał się.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, odwzajemniłam jego gest stając na palcach i delikatnie muskając jego wargi.
- To jest nasz lepszy początek. – spojrzał na dom. – Na jakiś czas przygarniemy resztę, a potem będziemy mieszkać w nim razem.
Delikatnie przytaknęłam głową, kiedy spojrzał mi w oczy.
- Mam coś na koniec. – z kieszeni wyjął kawałek papieru zawiniętego w rulon.
- Joint? – zapytałam delikatnie marszcząc brwi.
- Może trochę nie wyszedł, ale się starałem. – odpalił go zapalniczką zaciągając się dwa razy i podając go mnie.
Trujący dym wciągnęłam do płuc patrząc mu w oczy.
- Teraz jesteś moja. – wbił się w moje usta.
Prawą dłoń wplątałam w jego blond włosy, a lewą delikatnie odchyliłam nie chcąc nas poparzyć.
Przyciągnął mnie do siebie bliżej.
To było to.
Może nie miałam nikogo, ale teraz miałam Chrisa i paczkę przestępców.
Straciłam prawdziwą rodzinę, ale zyskałam nową.
Wiedziałam.. byłam pewna, że wybrałam słusznie.
To jest moje miejsce na ziemi.
Ja..
Chris..
I joint..
KONIEC
CZYTASZ
Joint / Bang Chan
Fiksi Penggemar- Może i się nie zakochuje.. - szeptał, tak jakbyś byli wśród ludzi, a on przekazywał by mi największy sekret. - ale dla ciebie zrobię wyjątek. - spojrzałam na niego, uśmiechał się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, odwzajemniłam jego gest stając n...