Do spotkania w ratuszu pozostało już niewiele czasu. Serce Gaby z każdą minutą biło coraz szybciej. Sama nie była pewna w jaki sposób powinna postąpić. Z jednej strony chciałaby iść razem z Dianą i Anią, aby dowiedzieć się więcej na temat złota. Jednak z drugiej strony nie chce robić czegoś czego nie powinna tym bardziej iż James prawdopodobnie powiedziałby jej o całej sytuacji w ratuszu i o dokładnym przebiegu spotkania.
Rodzeństwo nigdy nie miało przed sobą żadnych tajemnic. Gabrielle mówiła swojemu starszemu bratu o wszystkim. Mimo, że bardzo często ją denerwował, wręcz doprowadzał do białej gorączki wiedziała, że może na nim polecać. Nigdy nie pozwoliłby ponownie skrzywdzić swojej jedynej siostry. Od wyjazdu do Avonlea stał się jeszcze bardziej opiekuńczy, mimo iż nie chciał dać tego po sobie poznać blondynka czuła iż James się boi. Boi się iż ich koszmar z przeszłości może ponownie się powtórzyć. Czuł się winny całej sytuacji. Uważał, że mógł zrobić więcej, aby ochronić swoje dwie ukochane kobiety. Nie docierały do niego ciepłe słowa Gabrielle, która już nie pierwszy raz tłumaczyła mu iż nie ma najmniejszego powodu do obwiniania się, a niebieskooka nie ma do niego żadnych wyrzutów. Mimo swojego młodego wieku rozumiała powagę sytuacji i wiedziała, że blondyn zrobił wszystko, co było w jego mocy. Nie raz pomógł Gaby przez co sam musiał cierpieć.
Młoda Adams siedziała w swoim pokoju trzymając w rękach książkę. Myślała iż czytanie pozwoli chociaż na chwilę zapomnieć jej o ogarniającym ją stresie. Niestety na próżno. Nie mogła się skupić cały czas zapominając o tym iż przed jej oczami znajduje się powieść, którą powinna czytać. Jej mózg był zajęty zupełnie czymś innym i nie miał czasu na ową czynność.
Blondynka nie mogąc już dłużej wytrzymać w samotności ze swoimi bijącymi myślami postanowiła iż pójdzie do pokoju James'a, aby z nim porozmawiać. Zapukała do drzwi, a gdy tylko usłyszała ciche „proszę" pociągnęła za klamkę i weszła do środka.
Jakież było jej zdziwcie, gdy zobaczyła swojego brata biegającego półnago po pomieszczeniu. Pod nosem mogła usłyszeć fale przekleństw. Z każdym ruchem mięśnie na ciele James'a napinały się powodując iż wyglądał jeszcze lepiej, o ile było to możliwe.
Gaby do dziś zastanawia się dlaczego jej dziewiętnastoletni brat jest samotny, bez żadnej panny u swojego boku. James naprawdę nie wyglądał źle, gdyby nie był bratem blondynki możliwe iż sama obejrzałaby się za nim na ulicy. Miał przydługie włosy w kolorze ciemnego blondu, które wiecznie były w nieładzie, co dodawało mu pewnego rodzaju uroku, niebieskie oczy podobne do tych Gabrielle mogły urzec nie jedną pannę i pełne, malinowe usta. W dodatku był naprawdę wysoki. Stając obok Gaby, która miała ledwo ponad sto pięćdziesiąt centymetrów wzrostu wyglądał śmiesznie ze swoimi prawie sto dziewięćdziesięcioma centymetrami. James odkąd blondynka tylko pamięta interesował się sportem, często chodził pływać, wspinał się po drzewach ze swoimi kolegami, a zimą grał w hokeja na zamarzniętej wodzie.
Mimo swojego wyglądu, którego niejeden mężczyzna mógłby mu pozazdrościć James do tej pory był sam. W swoim życiu miał tylko jedną kobietę. Miała ona na imię Anastazja i była jego szkolną miłością, jednakże blondyn stwierdził iż nie była to dziewczyna dla niego, z którą chciałby wiązać swoją przyszłość.
- Co ty robisz? - zapytała będąc ciagle zaskoczoną blondynka
- Widziałaś gdzieś moją koszulę? - zapytał nawet nie darząc wzrokiem swojej siostry
- Którą? - zapytała ironicznie, gdyż James posiadał ich naprawdę sporą ilość
- Białą - odpowiedział wyrzucając ze swojej szafy stos ubrań na podłogę
CZYTASZ
s w e e t e n e r |Gilbert Blythe|
FanfictionCzy życie zawsze wygląda tak jakbyśmy tego chcieli? Czy nasza droga zawsze jest lekka i przyjemna, usłana różami? Czy wszystko kończy się szczęśliwie? Gabrielle Adams przyjeżdża wraz ze starszym bratem do Avonlea. Rodzeństwo chce zapomnieć o demonac...