27.

752 26 39
                                    

*Róża*
Obudził mnie budzik, jednak nie mogłam do końca wstać. Oparłam sie na łokciach i zobaczyłam, że Lemi leży na moich nogach. Uśmiechnęłam sie sama do siebie i wzielam telefon do ręki. Gdy zobaczylam która jest godzina, totalnie sie zdziwiłam. Byla 5:40. Spojrzałam za okno i rzeczywiscie jeszcze było ciemno. Był koniec października wiec nie wiem czemu sie dziwiłam. Kichnełam, na co mój pies sie obudził. Męczył mnie katar od dobrych 3 tygodni. Natan, gdy to usłyszał, opierniczył mnie z góry na dół. To samo mogę powiedziec o Vasie.

Przez ostatnie dni grałam w przeróżne gry z różnymi osobami: A to Minecraft z Naruciakiem, a to w Fortnite z Ewronem albo Nexe, albo w GTA5.
Codziennie wieczorem przyjeżdżał Dawid. Za kazdym razem jego widok sprawia u mnie wielką radość i uśmiech. Jednak... gdy ostatnio przeszkodził nam Natan, był zniesmaczony widokiem mojego chłopaka.

Wstałam z łóżka, zabierając koc i telefon. Udałam sie na dół do salonu, w którym ostatnio spędzałam dużo czasu. Postanowiłam zadzwonić do mojego przyjaciela, jednak przeszkodziło mi pukanie do drzwi. Odłożyłam telefon i opatuliłam sie kocem. Kogo może nieść o 6 rano?! Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał sie mój kuzyn.

- NO SIEMA KUZYNKO - krzyknął Gązwa tak głośno, że pewnie pobudził sąsiadów z na przeciwka.

- Zamknij sie, miałes byc za 3 dni - mówię na powitanie.

- Wiem. - odpowiedział, nie ukrywając uśmiechu - Natan powiedzial ze jesteś chora, więc przyjechałem.

- Dawid sie mną zajmuje - odpyskowalam, opatulając sie szczelniej kocem.

- Jakoś go nie widzę... Mogę wejść? - przecisnął się koło mnie razem z walizkami i wszedł do domu.

Zaczęło się we mnie gotować. Czasem Karol jest normalny, ale w niektore dni jest OKROPNY. Poszłam usiąść na kanapie i wzielam do ręki pilota, by uruchomic telewizor. Jednak to tez nie bylo mi dane zrobić, ponieważ znowu ktos sie dobijał do drzwi.

- Zapraszałes kogoś jeszcze? - warknełam w jego strone.

- Nie... myślałem... - zaczął jednak nie pozwoliłam mu dokończyć.

- To nie myśl, okropnie ci to wychodzi - po tych słowach zakryłam sie kocem i położyłam na kanapie.

Po chwili usłyszałam otwieranie frontowych drzwi i znajome głosy.

- Róża, mamy coś dla ciebie! - usłyszałam głos mojego przyjaciela - dam wszystko, że ci sie spodoba.

Wystawiłam głowe z pod koca, patrząc na mojego przyjaciela. Ten, gdy mnie zobaczył, stracił swe szczeście w mgnieniu oka.

- Ru, okropnie wyglądasz.... - zaczął.

- ... i równie źle sie czuje - powiedzialam to przyciszonym głosem.
Vas tylko spojrzał na Natana. Po chwili ciszy Vas wziął mnie na ręce i niósł w strone wyjścia.

- ZOSTAW MNIE - krzycze, wiedząc już co zamierzają zrobić.

- Twój stan zdrowia sie nie poprawia Ru, musimy cie zawieść do szpitala. - powiedział Natan, wsiadając do auta.

***

Siedziałam w szpitalu już 4 godzine. Nadal robili mi badania, prowadzili na rózne oddziały. W pewnym momencie moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa, co Vasilli zauważył i od razu zareagował. Czekałam też na Dawida, którego poinformowalam jakies 2 godziny temu, że jestem w szpitalu. Przez chwile nawet pomyślałam, że sie nie zjawi.

Gdy w końcu trafiłam do sali i położyłam się na łóżko, Dawid sie zjawił. Był lekko zdyszany, włosy miał w kompletnym nieładzie. Podszedł do mnie i pocałował w czoło.

- Jechałem tak szybko jak mogłem... ale wiesz dobrze że to Warszawa, zawsze korki - powiedział Dawid, siadając koło mnie. Położył też na półce swoj telefon i klucze.

- Zapomniałes chyba portfela - Mówię, śmiejąc się.

- Cholera... rzeczywiście. - uśmiechnął się i sam sie zaśmiał. - Potrzebujesz czegoś kochanie?

- Wody - powiedzialam krótko, na co on popisał głową, wstał i wyszedł.

Zauważyłam, że nie zabrał telefonu. Chciałam już wstać i mu go zanieść, jednak jego urządzenie zaczęło dzwonić. Nie patrząc na numer odebrałam.

- Halo?

~ Dawidku, gdzie jesteś. Miałes byc za chwile A cie nie ma juz godzine!

Gdy usłyszałam damski głos, łzy napłyneły mi do oczu.

~ Tak świetnie nam było wczorajszej nocy, pamiętasz? ~ dziewczyna zachichotala.

Już chciałam odłozyc telefon, gdy do sali wpadł Dawid. Rozłączyłam sie i spojrzałam na niego.

- Róża... to nie tak... - Zacząl sie tłumaczyć.

- Nie obchodzi mnie to. - powiedzialam bez emocji w głosie. - Wynos sie z tąd.

- Ru, proszę! Daj mi to wyjaśnić! - chłopak podszedł bliżej, a ja sie automatycznie cofnełam.

- Nie mów tak do mnie, wyjdz z tąd, zanim zawołam Vasa. - wskazałam na drzwi, a łzy ciekły mi po policzkach.

- Prosze cie, wyjaśnię Ci to - podszedł jeszcze bliżej a ja wydałam z siebie krzyk.

Nie mogląm patrzeć juz na to. Nie minęła minuta, a Vas z Natanem zjawili sie u mnie i wyprowadzili Dawida. Usiadłam na łóżku i zaczęłam wycierać łzy.

Witam misie!
Nowy rozdział, wielki dramat
Zblizamy sie powoli do końca książki...
Będziecie chcieli drugą część?
Starałam sie, nie bijcie haha
Do następnego!
Wasza Zuza 🎤💙👻

Voice of Love | D.K |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz