Trole oraz miasto Rivendell

396 20 6
                                    

Ściemnia się. Thorin zarządził postój ale mieli problem jedziemy nie cały dzień a oni zjedli całe swoje jedzenie (mi jedzenia zostało dużo) gdy zobaczyli że nie daleko jest jakieś ognisko i od razu chcieli tam iść 
- Nie idziecie tam to może być pułapka, Thorinie chyba nie chcesz być złapany po pierwszym dniu!!- powiedział Czarodziej
- Zgadzam się z Gandalfem to nie bezpieczn- przyznałam rację magowi
- Dlatego poślemy tam Bilba!!- powiedział Dębowa Tarcza
- Jeszcze lepszy pomysł chcecie narażać hobbita!!Choć Mirabell idziemy do mądrzejszego towarzystwa czyli jak najdalej od krasnoludów.- odpowiedział zdenerwowany Gandalf
Nie wiedziałam co zrobić ale zdecydowałam że pójdę z Gandalfem oni na pewno sobie poradzą 
- Wrócimy im później pomóc?? Nie zauważyli nawet że zniknęły im konie- powiedziałam po chwili
- Oczywiście droga Mirabell , idziemy zbadać drogę i zobaczyć jak daleko jest Rivendell- odpowiedział mi czarodziej
Szliśmy tak z  10 minut aż nagle usłyszałam głos śmiejących się troli
- Gandalfie muszę wracać im pomóc wpadli w pułapkę tak jak mówiłeś- powiedziałam pośpiesznie
Nie czekając na odpowiedz pobiegłam z powrotem. Nie biegłam długo choć gdyby trolle były mądrzejsze to by już dawno zjadły krasnoludy i hobbita. 
Jestem już na miejscu, ukryłam się w krzakach. Krasnoludy są w workach a Hobbit próbuje przekonać trolle aby nie zjadły jego przyjaciół. 
Jak szybko nie zadziałam to mogą nie przeżyć. Wyjęłam łuk i strzały i zaczęłam strzelać do trolli gdy zorientowały się co robię jeden mnie wziął w rękę
- O paczcie co znalazłem, jakie to małe i lekkie co wy na to że zjemy to jako potrawka- powiedział Troll który mnie złapał
- Nie lepiej zjeść na deser- odezwał się drugi
Korzystając z tego że znowu się kłócą wyjęłam sztylety i wbiłam go w rękę olbrzyma, zawył z bólu i mnie puścił
- Moja ręka !!!!- zawył troll który odezwał się jako pierwszy
Zjawił się czarodziej szary który tak jakby odsłonił słońce i głupie istoty zamieniły się w kamień. Wraz z Bilbem i Gandalfem wypuściliśmy krasnoludy i pojechaliśmy dalej 

Skip Time

Już blisko do Rivendell ale mam problem, wyczuwam orków. Jak mnie zobaczą to się pokłonią i kampania się zorientuje i mnie wyrzucą. Mam jeden pomysł tylko że nie wiem czy się uda.
- Jesteśmy daleko od  miasta może pojadę do przodu i sprawdzę czy nie ma jakiś przeszkód- powiedziałam dość pewnie
-Dobry pomysł ale weź ze sobą kogoś- stwierdził Gandalf
- Naprawdę nie trzeba- próbowałam przekonać przewodnika wycieczki
- Uważaj na siebie jakby było niebezpiecznie to otwórz to- powiedział Mag po chwili zastanowienia
Gandalf dał mi małe zawiniątko jest to chyba takie urządzenie które wytwarza różne znaki np gdy ktoś potrzebuje pomocy
- Dziękuję Gandalfie- podziękowała szybko
Pojechałam jak najszybciej mogłam wzdłuż drogi. Po dziesięciu minutach spotkałam orków
- Witaj Pani- odezwał się jako pierwszy Dowódca Orków
- Witaj Molg, mam prośbę chciałabym potrenować z którymś z was. Niech będzie to jednym z najlepszych wojowników
Mam pomysł jak będę z którymś walczyć to podstawie się tak że zacznie lecieć mi krew i wtedy poddam się odejdę od nich otworzę to zawiniątko i pędzę do Rivendell.
Jak chciałam tak zrobiłam walczyłam z Molgiem i niby przez przypadek się źle ustawiłem i mnie drasnął lecz nie tak lekko jak przewidywałam. Przejechał mi sztyletem przez całą prawą rękę.
Czasami cieszę się że nie czuję bólu ostatnio gdy go czułam byłam w Mrocznej Puszczy
- Poddaje się nie mam czasu walczyć  muszę już iść- powiedziałam
- Do widzenia Pani- pożegnał się ork z którym walczyłam
Odeszłam od nich i otworzyłam zawiniątko, zaświeciło się. Zgasło po chwili wzięłam je i udałam się jak najdalej od drogi. Pomoczyłam moją krwią sztylety oraz nachlapałam jej troche na ubranie (żeby było bardziej wiarygodnie) i ruszyłam w stronę Rivendell zostało mi jakieś 30minut drogi.

30 minut później

Okazało się że kompania dotarła wcześniej ode mnie. Gdy Bilbo mnie zobaczył od razu mnie przytulił i chciał bym poszła do skrzydła szpitalnego ale mu odmówiłam.
-Powinnaś iść do skrzydła szpitalnego- wetknął się do rozmowy Kili
- Przecież to nic takiego to tylko mała rana- powiedziałam
Kili i Bilbo popatrzyli na mnie wzrokiem typu ,, żartujesz sobie"
- Dajcie spokój już mówiłam że to nic takiego- stwierdziłąm
- Mam pomysł skoro nie chce iść do skrzydła szpitalnego to ją zaniesiemy- odezwał się bliźniak Kilego
Fili wraz z Kilim i Bilbem wzięli mnie i nieśli do szpitala. Próbowałam im się wyrwać ale byli za silni

Jestem w szpitalu jedna z dziewczyn które tam pracują próbuje opatrzyć mi ranę ale jej się to nie udaję bo uciekam
- Proszę Pani niech da sobie opatrzyć rękę- powiedziała zmartwiona dziewczyna
Zamiast jej słuchać przeskoczyłam na kolejny mebel
Nagle do pokoju wszedł Erlond
-Witaj Panie- pokłoniła się
- Dzień dobry, Co się tu dzieje???- spytał zdziwiony Erlond
- Ta dziewczyna ciągle ucieka od opatrzenia jej ręki- zaczęła marudzić kobieta
- Jak Ci na imię drogie dziecko ???- spytał się władca Rivendell
- Przepraszam ale nie jestem dzieckiem mam 1999 lat. Mirabell- powiedziałam
- Daj opatrzyć twoją rękę. co Ci się stało???- spytał elf
- Nie dam. Spotkałam na swojej drodze orków i z nimi walczyłam i trochę mnie drasnął- odpowiedziałam
Zaczęłam znowu skakać po meblach i gdy otworzyłam drzwi już chciałam uciec lecz na całe moje nieszczęście w drzwiach stanął w nich Gandalf
- Witaj Elnordzie witaj Mirabell co się dzieje???- spytał czarodziej
- Ta dziewczyna ciągle ucieka gdy próbuje ją opatrzyć- poskarżyła się elfka
Korzystając z nieuwagi od razu czmychnęłam przez drzwi w prosty do sali treningowej
Biegłam przez kilka korytarzy i przez ogród wreszcie dotarłam . Właśnie zaczęłam strzelać z łuku gdy do sali wszedł Elnord
- Dziwi mnie to że choć zostałaś zraniona w rękę to cały czas nią używasz, nie powinna Cię boleć ???- spytał się zdziwiony władca
 - Szczerze nie- powiedziałam
- Dlaczego????- spytał się Erlond
- Już dawno straciłam emocje A z emocjami ból- odpowiedziałam po trafieniu w środek tarczy

Myśli Elonrda- Dziwne Nie spotkałam nigdy takiej osoby która nie czuła bólu chyba że Sauron!!!
- Mam pytanie kim są twoi rodzice??- spytał elf 
Nie mogę zdradzić że ojcem jest w sumie był Sauron ale o matce mogę powiedzieć
- Raczej kim byli już dawno nie żyją Moją matkę Lirę zabił sam król z mrocznej puszczy A tata zginął na wojnie- powiedziałam pół prawdę
- Zapewne dlatego nic nie czujesz- stwierdził
- Ta A teraz muszę iść mam coś do załatwienia- powiedziałam
Muszę przyznać że poszłam dlaczego że nie lubię wspominać o matce wtedy czuje do tej osoby  która spytała nienawiść. NIENAWIŚĆ jest to jedyne uczucie jakie posiadam

Cień MordoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz