Rozdział 8

931 49 3
                                    

-Nie wierze, że wymieniłeś porsche na minivana- obudziłam się kiedy Gar zaczął rozmowę z moim bratem, przetarłam zaspane oczy i szybko podniosłam głowę, kiedy zauważyłam, że spałam przytulona do ramienia zielonowłosego i byłam przykryta jego kurtką. Spojrzałam na  Chickena, który leżał mu na kolanach i smacznie spał.

-Wszyscy się w nim mieścimy- wytłumaczył i spojrzał za szybę, kończąc temat.

-Przepraszam- powiedziałam zawstydzona i spojrzałam na chłopaka, który się uśmiechnął.

-Spoko, mi tam było wygodnie- zaśmiał się i wziął ode mnie swoją kurtkę. -Jakbyś potrzebowała poduszki to ja bardzo chętnie- powiedział i się zaśmialiśmy.

-Może kiedyś skorzystam- powiedziałam i poprawiłam się na siedzeniu.

Chyba nie zamierzamy tu zostać?- zapytała Rachel i spojrzała przez okno na niezbyt zadbany hostel.

-Na tej ulicy na pewno znajdzie się ładniejsze miejsce- poparła ją Kory, z którą zamieniłam się miejscami jak przesiadaliśmy się do minivana.

-Ścigają nas socjopaci. Ładne miejsca zwracają uwagę- wytłumaczył Dick. -A ten ma tylko jedną drogę dojazdową do obserwowania- mówił dalej.

-Zgadzam się- poparłam mężczyznę i napiłam się wody, którą znalazłam na podłodze. 

-Proszę. Cztery pokoje blisko siebie- powiedziała recepcjonistka i podała Dickowi klucze do naszych pokoi. Oczywiście ja będę miała pokój z Rachel w razie W.

-Gdzie w pobliżu można zjeść?- zapytałam po chwili kobiety, kiedy poczułam że burczy mi w brzuchu.

-Monopolowy naprzeciwko ma przekąski. Poza nim jest jeszcze pizzeria Etter's- wytłumaczyła.

-Ok, dziękuję- powiedziałam i poszłam razem z Dickiem w stronę przyjaciół.

-Dobra. Słuchajcie. Na razie udaje nam się przetrwać- mówił mężczyzna, kiedy byliśmy w jednym z pokoi. -Musimy ustalić, na czym stoimy i co jest misją krytyczną- skończył, a ja w tym czasie zabrałam kawałek pizzy Garfieldowi, który mruknął niezadowolony, a ja się do niego uroczo uśmiechnęłam.

-,,Misja krytyczna''?- zapytałam z pełną buzią.

-Policyjny żargon? Tak brzmi- powiedział Gar, a ja usiadłam obok Rachel.

-Przeszedłem w młodości szkolenie bojowe. W sumie Taylor też- wskazał na mnie a ja pomachałam ręką nadal jedząc pizze.

-I jest policjantem- powiedziała Rachel w stronę kobiety.

-I mamy wspólnych wrogów- powiedziałam, kiedy przełknęłam to co miałam w buzi.

-I czym to nas czyni?- zapytała czarnoskóra.

-Sojuszem z konieczności. Zrodzonym ze wspólnej potrzeby- odpowiedział i schował ręce do kieszeni w spodniach.

-Gorzej tego ująć nie mogłeś- zaśmiałam się i wzięłam następny kawałek. 

-A mianowicie?- dalej drążyła kobieta.

-Przeżyci. Nie wiemy, kiedy oni nas znajdą-

-Jacy ,,oni''. Kim oni są i czego chcą?- zapytał zdezorientowany Gar i spojrzał na mnie, oczekując odpowiedzi.

-Nie wiemy, kim są. Ale chcą Rachel- odpowiedziałam chłopakowi.

-To z powodu jej umiejętności- dopowiedział Dick. -Są doskonale skoordynowani. My nie. Musimy się lepiej poznać-

Polaris ■ TitansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz