Rozdział 7

1K 79 11
                                    

P.O.V Frisk

Powolnym krokiem wracałam do domu. Uśmiechałam się sama do siebie, te dzieciaki są takie urocze. Nie widziałam Chary od kilku dni, nie mam pojęcia czy wróci jutro czy może pojutrze. Cieszy mnie tylko to że moje rany na szyi szybko się goją. Już prawie ich nie widać, chociaż spodziewałam się że tak głębokie rany będą goić się tygodniami, a już prawie ich nie widać. Chara się pewnie ucieszy że znowu będzie mogła zadać mi ból. Mam nadzieję że dzisiaj już nie przyjdzie, chcę trochę odpocząć. Gdy wreszcie dotarłam do domu, od razu rzuciłam torbę w kąt i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i na szybko poszłam się umyć. Gdy wróciłam do pokoju ubrana w niebieską koszulę nocną, prawie dostałam zawału. Na moim łóżku siedziała wampirzyca i przeglądała jedną z moich książek. Położyłam dłoń na klatce piersiowej i wzięłam kilka głębokich wdechów. Dziewczyna nadal przeglądała książkę, chociaż doskonale wiedziałam że mnie widzi.

-Witam ponownie. - mruknęła nadal nie odwracając wzroku od książki.

-D-dzień dobry... - szepnęłam.

-Nie bój się, tym razem nic ci nie zrobię. - powiedziała.

-Siadaj. - poklepała dłonią miejsce obok siebie.

Powoli do niej podeszłam i usiadłam obok niej.

-Masz rękę do roślin skoro w twoim ogrodzie nadal rosną owoce, nie uważasz? - spytała.

Lekko pokiwałam głową, trochę bałam się odezwać.

-Możesz się odzywać. Nie zabiję cię za to. - mruknęła.

-D-dobrze. - szepnęłam.

-Dleczego przyszłaś skoro nie chcesz mojej krwii? - spytałam niepewnie.

-Bo mi się nudziło. - odpowiedziała szybko.

-Rozumiem...

Dziewczyna spojrzała na mnie kątem oka. Odłożyła książkę na szafkę obok. Trochę się spięłam gdy położyła dłonie na mojej szyi, syknęłam z bólu.

-Hm... Te rany nie powinny się tak szybko goić. - mruknęła.

-Używasz na to jakiś leków? - spytała.

Zgodnie z prawdą pokręciłam głową. Wampirzyca zamyśliła się na chwilę.

-Może nie nimfa a driada. - mruknęła, przyglądając mi się uważnie.

Czułam się bardzo nieswojo, ale wolałam nic nie mówić.

-Przemyślałam to o co mnie tak bardzo prosiłaś. - zaczęła.

Popatrzyłam na nią wystraszona, kobieta spojrzała na mnie z wyższością.

-I zgadzam się ale pod jednym warunkiem.

-T-tak?

-Pozwolisz mi na co tylko chcę. Nie ważne co to będzie, rozumiesz? - powiedziała stanowczo.

Pochyliłam przed nią głowę i szepnęłam:

-D-dobrze...

P.O.V Chara

Nie spodziewałam się aż takiej uległości z jej strony. Chyba naprawdę jej zależy na wszystkim tylko nie na niej samej. Dziwne stworzenie.

-Cudownie. Jutro przyjdę w wiadomym celu, nigdzie nie wychodź. - powiedziałam.

Brunetka niepewnie pokiwała głową, widziałam że jest wystraszona. Właśnie sprawiłam sobie nową służącą, świetnie. Jestem tylko ciekawa jak długo wytrzyma, nie zamierzam się nad nią rozczulać. Jest moją własnością i mogę z nią zrobić co chcę. Właściwie to moi ukochani goście już opuścili mój dom, więc chyba mogę zaciągnąć tam tą małą. Przynajmniej nie będę musiała się aż tak daleko przenosić, gdy będę głodna. Jeśli nie zmienię zdania to jutro ją sobie już całkowicie przywłaszczę. Moje pierwsze porwanie, cóż za ekscytacja. Wstałam z łóżka i bez słowa zamieniłam się w cień, pozostawiając przerażoną Frisk samą sobie. Chociaż jeszcze przez chwilę byłam w jej pokoju i patrzyłam jak brunetka zaczyna się trząść, a chwilę później rozpaczliwie płakać. Położyła się na łóżku, skuliła się najbardziej jak mogła i przytuliła do siebie poduszkę, ukrywając w niej swoją twarz. Chyba myślała że mnie tu nie ma. Nagle usłyszałam trzask drzwi na parterze, a później odgłos szybkich kroków na schodach. Ktoś przeklinał pod nosem, Frisk przestała płakać. Wstała z łóżka i wycofała się w kąt pomieszczenia. Sekundę później do pokoju wpadł jakiś chłopak. Był dość wysoki, zarówno odcień skóry, jak i kolor włosów miał identyczny jak Frisk. Z zainteresowaniem patrzyłam jak brunetka powoli wyciąga przed siebie ręce, jakby próbowała się zasłonić.

-P-przed chwilą wróciłam z pracy, nie miałam czasu... - zaczęła szeptać.

-Dobrze wiesz że gówno mnie to obchodzi. - warknał.

Szybkim krokiem podszedł do bezbronnej dziewczyny, po czym złapał ją za szyję. Było od niego czuć mocną woń alkoholu. Frisk pisnęła z bólu, pewnie podrażnił jej rany.

-Wiesz że jestem na takim stanowisku, że nawet jakbym kogoś zabił to nic by mi nie zrobili? -spytał patrząc na przerażoną brunetkę.

-Natan proszę nie rób mi krzywdy... J-jesteś pijany, proszę... - szepnęła.

Chłopak wyciągnął z kieszeni kurtki srebrny pistolet, przeładował go, po czym przyłożył go do skroni Frisk. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy, nawet wstrzymała oddech. Od razu rozpoznałam tę broń, łowcy wampirów ostatnio wymyślili ze srebro robi nam krzywdę, oczywiście to bujda.

-Tatuś by się ucieszył gdyby cię znowu zobaczył. Tak cię uwielbiał, byłaś jego ukochaną córeczką. -powiedział.

-Ten pistolet został zrobiony by zabijać wampiry, ale na ciebie też sie nada. - dodał.

-B-błagam... będziesz tego żałował... -szepnęła desperacko.

-Proszę cię. Nikogo nie nienawidzę bardzej niż ciebie.

Stałam jak wryta, nadal nie docierało do mnie co się dzieje. Czy to brat Frisk? Jest do niej bardzo podobny. Dziewczyna zacisnęła powieki, po jej policzkach spłynęło kilka łez. Poczułam dziwny strach, gdy zauważyłam że chłopak zaczął powoli naciskać na spust. Wykorzystałam to że Frisk ma zamknięte oczy. Wyszłam z cienia i położyłam palec na skroni chłopaka, używając magii.

-Odsuń się od niej, wyjdź z domu i wróć dopiero gdy będziesz trzeźwy. - szepnęłam tak by tylko on to usłyszał.

Zgodnie z moimi słowami, brunet odsunął się od Frisk. Wróciłam do cienia, patrzyłam jak chłopak wychodzi z pokoju. Dziewczyna powoli otworzyła oczy, niepewnie rozejrzała się po pokoju. Gdy była pewna że jest sama, upadła na kolana i zaniosła się głośnym płaczem. Zakryła dłońmi twarz i skuliła się. Nadal na nią patrzyłam, nie spodziewałam się że będę miała do czynienia z kimś, kto jest nękany nawet przez swojego brata. Nagle brunetka zerwała się na równe nogi i pobiegła do łazienki. Postanowiłam że na dzisiaj dam jej już spokój. Wróciłam do siebie i szybkim krokiem poszłam do swojej komnaty. Nie muszę spać, więc wzięłam jedną z mnóstwa książek z mojej prywatnej biblioteki i zaczęłam czytać.

Pod moją ochronąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz