| Rozdział piąty |

616 28 1
                                    

Tęskniłem

Asgard
Miesiąc później

I po co nam ta miłość . Stos cierpień , masa łez .

Nawet jeśli jego słowa będą cięły moje serce, a jego wzrok będzie obojętny i zimny jak lód , ja będę zawsze go kochać.

Zakładam opadający na moją twarz kosmyk włosów za ucho .
Słyszę swój oddech . Widzę swe odbicie w lustrze .
Dzisiaj bal. Zjadą się wszyscy z 9 światów .
Poprawiam suknię , zieloną , wystawaną.

Codziennie mijam się z nim . Czasem nawet idziemy kilka metrów od siebie.
Nigdy nie spojrzał na mnie .

Wychodzę z pokoju i słyszę jego głos .
Czuje jak moje serce bije szybciej .

Jak to możliwe, że ktoś kto był moim przyjacielem teraz udaje , że nie wie o moim istnieniu .


Rozmawia z Thor'em .
Gromowładny zauważa mnie i uśmiecha się.
- Cattrisse pięknie wyglądasz - skomentował gdy byłam bliżej.

Wtedy dzieje się coś czego nie spodziewałam się .

On też spojrzał , prosto w moje oczy .
Mimo , że był obojętny .
Spojrzał .
Odwrócił wzrok.

Thor spojrzał na niego . Zauważył to.

Weszliśmy na salę . Większość gościu już była.

Loki stał metr odemnie .
Dzielił nas metr i obojętność.

- Zatańczysz moja droga ? - zapytał Thor wyciągając dłoń w moim kierunku.

Uśmiechnęłam się nieśmiało i ujęłam jego dłoń .

Tańczyliśmy, uśmiechaliśmy się.

- Nie rozumiem go - Powiedział obracając mnie - Jak może być obojętny wobec Ciebie . Jak może udawać obojetnego .

- Udawać ? - spytałam .

- Sama widziałaś , uległ . Nie potrafił nie spojrzeć - zaczął - jego wzrok, gdy tylko spojrzał , miałem wrażenie, że na chwilę był nieobecny , był w innym świecie.

Przyciągnął mnie bliżej .

- A teraz , nie odwraca od Ciebie wzroku . Odkąd wziąłem Cię do tańca, patrzy na nas , na Ciebie. - szepnął.

- Nie prawda - zaprotestowałam .

- Spójrz, jest dokładnie na przeciwko Ciebie - powiedział , a ja zaczęłam szukać go wzrokiem .

I znów nasz wzrok się spotkał , a ja poczułam ciepło .
Nikt na mnie tak nie działał .

Odwrócił wzrok .
Znów .

- Nie wierzę , dlaczego ? - spytałam - dlaczego mi to robi?

Zeszliśmy z parkietu.

Rozemocjonowana wróciłam do pokoju .

Oparłam się o parapet .

I nagle usłyszałam pukanie.

- Proszę - powiedziałam myśląc , że to pewnie Gromowładny .

- Cattrisse - usłyszałam głos , jednak nie był to głos Thor'a - pięknie dziś wyglądasz .

Odwróciłam się.

- Loki - szepnęłam bardziej do siebie niż do niego.
To było tak nie realne.
- Czemu kazałeś mi wynosić się z Twojego życia ? - zapytałam .

Podszedł bliżej, lecz wciąż milczał .

- Czemu ? - zaczął niepewnie - Chciałem abyś była bezpieczna , a przebywając blisko mnie , może coś ci się stać. Tego bym sobie nie wybaczył.

- Kłamiesz , mydlisz mi oczy - mówiłam- Wiesz jak bardzo mnie Tym zraniłeś ?

Spojrzał mi w oczy .
Podszedł bliżej , na tyle , że dzielił nas zaledwie krok .

- Może i kłamię. Wiem  ,że tak też myślisz  - powiedział i wziął głęboki oddech -   powinienem Ci coś powiedzieć..

Serce stanęło mi na chwilę. Co on ze  mną robi .

- Nie mów - powiedziałam powstrzymując łzy - Tak długo potrafiłeś milczeć, ranić mnie . Milcz dalej. Przecież nie jestem Ci potrzeba do życia .

Widzę w jego oczach ból . Widzę cierpienie .
Widzę skruchę .

Mijam go i podchodzę do drzwi .
Kładę dłoń na klamcę.

- Nie umiem tego wyrazić . Tęskniłem , umierałem z tęsknoty - mówi - Nie zasługuje na Ciebie, na Twoją obecność. Chciałbym wrócić do tamtej relacji . Do tego jak byliśmy sobie bliscy. Bo chcę Cię mieć w życiu, bardziej niż kogokolwiek.

- Loczku- mówię powstrzymując łzy - straciliśmy rok .

Jego oczy lustrują mnie od góry do dołu .

- Wiem , moja wina , wybacz mi - Powiedział.

- Zawsze Ci wybaczam - mówię naciskając klamkę .

Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy I | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz