8. Don't pretend

152 23 7
                                    

Pov. Jack
Impreza była super. Niektórzy zmyli się tuż przed północą, ale większość moich przyjaciół została do końca i przenocowali u mnie. W tym także  Andy i Rye. No właśnie widać, że bawili się dobrze razem. Może już wszystko będzie po staremu i wrócą do siebie. Co do Kirsty to ona jest cudowna i prześliczna, dużo z nią rozmawiałem i chce się z nią jeszcze spotkać, a skoro Andy to mój przyjaciel, a Kirsty to przyjaciółka Andy'ego to wiem skąd brać informacje.
Jest już godzina 11 i sam muszę to wszystko sprzątać. Nagle usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach.
- Cześć Jack - powiedział Andy
- Siema i co? Wyspałeś się?
- Tak, jest okej
- Nieźle zabalowałeś wczoraj z Rye'm
- Co?
- Dużo się działo. Piłeś?
- Może...
- Możliwe, że nie pamiętasz jak się przytulaliście do Happier Ed'a Sheeran'a.
- Czekaj, co?
- Sonny już myślał, że jesteście razem, ale spoko to pewnie dlatego, że on też sporo wypił
- Powiedz, że niczego nie odwaliłem, ani ja ani Rye...
- Tylko się tuliliście
- Boże...
- A Rye gdzie?
- Nie wiem, obudziłem się sam w pokoju, a czy z kimś spałem to też nie wiem
- A Kirsty?
- Śpi chyba jeszcze. Wraca do domu ze mną, znaczy no odwiozę ją
- Hej chłopaki- usłyszałem znajomy głos
- O Rye, szukałem Cię
- No to jestem, co tam? Pomocy szukasz?
- No właśnie. Pomożecie mi?
- Pewnie
Po kilkunastu może kilkudziesięciu minutach skończyliśmy sprzątać i w ciągu na dole pojawiła się reszta osób, które u mnie nocowały.
- To ja z Kirsty już się będziemy zbierać- powiedział Andy idąc w stronę drzwi
- No szkoda, ale jeśli musisz. Do zobaczenia w szkole
- Narazie

Pov. Andy
Że co ja robiłem z Rye'm? Dlaczego ja zawsze tyle chlam? Nie umiem się normalnie bawić na imprezie? Dobrze, że tylko się z nim przytulałem. Odwiozłem Kirsty do domu i sam pojechałem do siebie. Miałem dużo czasu na rozmyślania póki nie przyszła do mnie wiadomość 

Rye 🐝
Cześć Andy, masz ochotę pójść ze mną i Mikey'm jutro o 16 nad jezioro?

Co? Że kurde co? Okej, Andy uspokój się to tylko spotkanie z przyjaciółmi

Ta, bardziej z twoim byłym i przyjacielem...

Ryan, ja wciąż Cię kocham

Okej, zgodzę się. Może wcale nie będzie źle, może wręcz przeciwnie. Będziemy się świetnie bawić, tak? Przecież to Mikey, mój przyjaciel i mój były...
Który nawet nie wie, że nim jest

Pov. Sonny
Dziwne, że na tej imprezie nie widziałem ani Brook'a ani Harv'a. Po tym incydencie z chłopakami w ogóle się nie widziałem. Harvey chciał zdradzić dla Brook'a mój sekret, który powierzyłem mu kilka lat temu. On nie może się o tym dowiedzieć, a tym bardziej od Harvey'ego. Sam mu to powiem kiedy będę gotowy. Wiem! Poproszę Jack'a o pomoc. On jako jedyny wie o moim problemie.
Na następny dzień umówiłem się z chłopakiem u mnie w domu. Jack przyjdzie o 15, a jest 12. Postanowiłem trochę posprzątać przed wizytą przyjaciela.
Za nim się obejrzałem minęły 2 godziny i zadzwonił do mnie Jack
- Hej Sonny- powiedział
- Hej, co tam?
- Okazało się, że mogę wpaść wcześniej. Masz czas?
- Tak, właśnie skończyłem sprzątać. Możesz już się zbierać
- Spoko. Będę za 10 minut
W tym czasie postanowiłem jeszcze odkurzyć salon i idealnie kiedy skończyłem zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podeszłem i otworzyłem drzwi, w których stał zawsze uśmiechnięty irlandczyk
- Hej - przytulił mnie
- Siema, wchodź
Zrobiłem dla Jack'a mrożoną herbatę i usiedliśmy na kanapie w salonie.
- Jack, zdecydowałem, że chce powiedzieć to dla Brook'a
- Wowowow, czekaj. Co?
- Prędzej czy później i tak się dowie, jak nie ode mnie to od Harv'a i właśnie temu próbuje zapobiec. Nie chce żeby dowiedział się od niego. Takie sprawy załatwia się osobiście
- No...dobra
- Ale nie o to tu chodzi. Jesteś tu bo chciałem Cię poprosić o pomoc. Jak mam mu to powiedzieć? Jack, ja się boję
- Rozumiem. Może...będzie lepiej jeśli przygotujesz się do tego dobrze. Poćwicz trochę. Zrobimy tak, ja będę Brook'iem. Mów do mnie
- Ehhh - westchnąłem
- No dalej, mów
- Jack to nie jest takie proste
- Jaki Jack? Jestem Brook - powiedział na co się zaśmiałem
- Więc...Brooklyn...ja...yyy, to znaczy...my...
- No, no
- Muszę ci coś powiedzieć. Chodzi o to, że ja się w tobie zakochałem. Myślałem, że już mi przeszło, ale to się tylko nasiliło jak zacząłeś się zadawać z Harvey'm. Brook powiedz mi, co się z Tobą dzieję?
- Czekaj, czekaj. Ty jesteś po prostu zazdrosny! Jesteś zazdrosny o Brook'a bo zadaje się więcej z Harvey'm. Sonny przecież to, że on się z nim wszędzie prowadza to nie znaczy, że są razem czy coś
- Ale Jack. On nas wszystkich zlewa przez niego
- No w sumie to masz rację, ale to nie zmienia faktu, że jesteś zazdrosny
- Nie jestem zazdrosny!
- Sonny. Kogo Ty próbujesz oszukać? Porozmawiaj z nim i rozwiąż ten problem po swojemu, a jeśli chodzi o Harv'a to się nie martw
- Dzięki Jack - przytuliłem go i po kilku minutach chłopak musiał już iść. 
Dobra Sonny
Dasz radę

Pov. Rye
Następny dzień
Znowu szkoła
Dzisiaj spotykam się z Andy'm i Mikey'm, idziemy nad jezioro zrobić mały piknik i potem pogramy w koszykówkę. Uwielbiam grać we wszystkie dyscypliny z piłką, a najbardziej to właśnie w koszykówkę.
Wyszykowany wyszedłem z domu i pojechałem samochodem do szkoły.
W wejściu zobaczyłem już Brook'a tulącego się z Harvey'm. Ciekawi mnie co z tego będzie. Sonny jest skłócony z Brook'iem i Harv'em, nie wiem o co poszło, ale wyglądało na dość poważną kłótnię, nie jestem pewien czy będzie chciał mi powiedzieć, ale Sonny jest taki smutny, że muszę mu pomóc. Nigdzie go nie widać, ale jest Andy.
- Hej - powiedziałem i chyba się trochę wystraszył bo mnie nie zauważył
- Jezu, to tylko Ty. Hej, to jak? Plany aktualne?
- Jak najbardziej
- Super, gdzie się spotykamy?
- Wiesz co? Razem z Mikey'm przyjedziemy po Ciebie...ale, nie pamiętam gdzie mieszkasz
- Mikey ci już wszystko powie. Muszę lecieć, Kirsty na mnie czeka
- Okej, nie ma problemu. Do zobaczenia
- Narazie
Tak się cieszę, że złapałem z nim dobry kontakt, co nie zmienia faktu, że czasami dziwnie się zachowuję, ale też mam wrażenie, że coś mnie z nim kiedyś łączyło, nie mam pojęcia co się stało przed tym wypadkiem. Warto zapytać Brook'a? Ale, moment. Przecież jak pytałem o niego to się nie odzywał, a no tak! Może Sonny.
Poszedłem pod klasę i właśnie tam stał ciemnowłosy chłopak
- Cześć Sonny
- Hej, co tam. Umiesz na matmę?
- Nie bardzo, ale mam do Ciebie pytanie
- Też nie umiem
- Nie, nie to...zupełnie inny temat. Chodzi o...
- Siemka Rajany - powiedział Mikey
- Hej - odpowiedzieliśmy równocześnie
- Jack się chyba zakochał bo od kiedy wszedł do szkoły stalkuje Kirsty na każdym możliwym "social'u"
- A wiesz, że też to zauważyłem? - powiedział Sonny
No nic, zapytam go kiedy indziej...
I wtedy pod klasę przyszedł Brooklyn, rzucił Sonny'emu dziwne spojrzenie i stanął obok Mike'a przybijając mu piątkę. Kątem oka zobaczyłem, że pisze z Harv'em na WhatsApp. Coś się tu kręci i jest zbyt wiele rzeczy, o których nie wiem, a chciałbym. Może jestem zbyt ciekawski?

Pov. Andy
Po lekcjach zaczepił mnie Rye i umówiliśmy się na godzinę 15 : 15. Idealna godzina, bo zdążę zjeść obiad i zrobić lekcje. Idąc do domu włączyłem moją playlistę na spotify i włączyła mi się piosenka, którą zawsze słuchałem z Rye'm...
Wszystko akurat teraz wraca i każdy bliższy kontakt z nim powoduje, że moje serce szybciej bije, zbiera mi się na płacz, bo tak cholernie za nim tęsknię i chce do niego wrócić, ale z drugiej strony jeśli zrani mnie drugi raz...
Nie chce tego przeżywać po raz kolejny, nie będę potrafił sobie z tym poradzić.
Zanim się obejrzałem minąłem już swój dom. Ale ze mnie idiota
Cofnąłem się kilka kroków i skierowałem się do drzwi wejściowych. Ku mojemu zdziwieniu w domu była moja mama
- Hej mamo
- Cześć Andy, co tam w szkole?
- Aaa okej, była kartkówka z geografii, no...i zaraz idę z przyjaciółmi nad jezioro
- To super, zrobiłam zupę serową, zjesz?
- Tak zaraz. Tylko odłoże plecak i umyje ręce
Tak zrobiłem i po obiedzie zabrałem się za zadania domowe. Matma, angielski, religia i fizyka. Zrobione

Mikey 👾
Żyjesz Fovvs? Idę po Ciebie z Rye'm

A ten już. Dobra
Schowałem książki, spakowałem się na jutro i ubrany czekałem w korytarzu na przyjaciół. Po zaledwie 3 minutach zadzwonił dzwonek i rzucając mojej mamie uśmiech wyszedłem z domu.
- To gdzie to jezioro? - zapytał Rye
- Ah no tak. Kilka przecznic za biblioteką, jest tam taki mały sklep i potem w lewo jest leśna droga i drewniane schodki i tam jest to jezioro - powiedział Mikey
- Aaahaaa
- Nie udawaj, że pamiętasz- powiedział Mikey na co się zaśmialiśmy
- Byłem tam kiedyś?
O nie! Tam byliśmy na randce
- Byłeś z An...
- Byłeś z Brook'iem! - rzuciłem
- Co?
- No...uczyłeś g-go...pływać! Tak, uczyłeś go pływać
Mikey tylko spojrzał na mnie dziwnie, ale po chwili zrozumiał o co chodzi.
Doszliśmy na miejsce i rozłożyliśmy się z piknikiem. Mikey zrobił kanapki z serem i pomidorem, wziął też mój ulubiony sok porzeczkowy i maślane ciasteczka. Jedliśmy i rozmawialiśmy na wiele tematów, Mikey starał się przypomnieć dla Rye'a wiele faktów, dalszych znajomych i zapomnianych relacjach i jak się cieszę, że nie wspomniał o mnie, ale coś musiało się zepsuć
- Mikey, bo wydaje mi się, że coś mnie łączyło kiedyś z Andy'm

Polsacik 😂
Witam was w kolejnym rozdziale. Jak się podoba?
Tak się składa, że mam wenę. To kto chętny na maraton?
Trzeba nadrobić
Do następnego
Pa 😘

Lead Me | RoadTrip | Randy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz