Pociąg, który odjeżdżał w stronę Krakowa, był jej furtką do bezpiecznego życia. Tego, którego przez Klarę nie mogła wieść w Warszawie. W myślach krzyczała. Była niesamowicie wściekła, ale nie mogła tego po sobie pokazać. Tylko jej twarz skrzywiła się w grymasie złości.
Tamta smarkula znowu wszystko zepsuła! — pomyślała Irena, zamykając drzwi przedziału.
Nie było w nim nikogo oprócz niej. Rozsiadła się wygodnie na siedzeniu, założyła przyciemnione okulary i kapelusz z szerokim rondem. Pomalowała usta czerwoną szminką i zawinęła sobie chustkę wokół szyi. Musiała ukryć swoją twarz, żeby nikt przypadkiem jej nie poznał. Chciała uciec. Imię w papierach miała zmienione, zmieniła fryzurę i właśnie znajdowała się w pociągu do innego miasta. Jak najdalej od tej przeklętej Warszawy i jak najdalej od Klary.
Nie mogła uwierzyć w to, jak niewiele brakowało do wykonania na niej wyroku i w to, że uciekła w idealnym momencie. Nienawidziła swojej pasierbicy coraz bardziej z każdym kolejnym dniem. W jej mniemaniu pannica zepsuła wszystko, co wypracowała w pół roku po śmierci Czesława. Nie była w stanie zabrać jego pieniędzy, ale to jej nie powstrzymało. Ustawiła się bardzo łatwo z Hubertem i żyłaby jako jego kochanka, gdyby tylko Klara znów nie postanowiła tego zepsuć.
Pociąg przejeżdżał pomiędzy polną drogą, a polem. Większość wiejskiej ludności zabierała się za żniwa, w końcu sierpień już niemal dobiegał końca. Odgarnęła swoje włosy z płaszcza szybkim ruchem dłoni. W końcu mogła się uwolnić od swego dotychczasowego życia, tym samym zostawiając za sobą wszelkie plany i nadzieje. Czerpała z niego to, co, według niej, było najlepsze. Od początku tej wojny chciała jedynie przetrwać, nigdy nie zwracała uwagi na życie innych. Oni po prostu... Byli. Ni mniej ni więcej, tak właśnie prezentowało się skromne zdanie Irki na temat ludzkości. Inni ludzie nie mieli najmniejszego znaczenia, dopóki byli w stanie pomóc jej w osiąganiu swoich celów.
W ręku trzymała torebkę, która była swego rodzaju spadkiem po Hubercie. Kupił jej ją na jednej z pierwszych schadzek. Naprawdę ją rozpieszczał. Zwabiła go jak pająk w swoją sieć, sprawiając, by nie troszczył się o nikogo poza nią. Był w niej zakochany, najbardziej z wszystkich kobiet, z którymi się wtedy spotykał. Powiedział jej nawet, że byłby w stanie zerwać z nimi wszystkimi kontakty, byleby tylko została jego żoną.
Pamiętała wszystko, każdy szczegół tamtego letniego wieczoru. Kiedy podążała za Hubertem do willi, kiedy zobaczyła jakąś inną kobietę prowadzącą go do środka. Wszystko by się udało, gdyby tylko jej pasierbica i tamta ruda dziwka, która chodziła za nią krok w krok jak pies, jej nie zaatakowały. Pozbawiłaby je życia, od dawna pragnęła to uczynić.
Potem skończyła jako więzień. Groziła jej kara śmierci, w zasadzie prawie ją wykonano. Udało jej się jednak zbiec. Teraz tylko musiała zdradzić co nieco na temat Klary Jasińskiej i Małgorzaty Spysińskiej. Nie było to niczym trudnym, miała znajomości.
Narobiła niezłego zamieszania, gdy powiedziała, że na własne oczy widziała, jak mordowali Neumayera. Nie wyjawiła nazwisk, dała gówniarzom ostatnią szansę na poprawę. Wiedziała, że Niemcy doskonale sobie poradzą z szukaniem podejrzanych.
Sadystyczny śmiech rozniósł się po pustym przedziale. Kobieta odparła sama do siebie:
— Oj! Nie przesadzaj, Ireno. Mogłaś ich zabić, zabić jak najgorsze szczury, a ty? Ty tymczasem dałaś im żyć i przepuściłaś swą szansę na olbrzymią fortunę. Chyba powoli się rozczulasz. — Zaśmiała się równie przerażająco i głośno, jednak po chwili gwałtownie przestała.
Pojazd wciąż mknął po szynach, niezwykle równo o nie stukając. Oddech kobiety był nerwowy, kurczowo łapała kolejne hausty powietrza. Czuła niewyobrażalne szczęście, nie panowała nad sobą. Drżącą ręką dotknęła swojej twarzy i nagle skamieniała. Stary, zadziorny uśmieszek wrócił na swoje miejsce. Nie chciałaby zostać potraktowana jak umysłowo chora. Podnosząc książkę z podłoża, lekko zakaszlała i rozejrzała się, czy nikt na nią nie spogląda. Potem otworzyła lekturę na przypadkowej stronnicy.

CZYTASZ
Mazurek
Historical FictionCZĘŚĆ PIERWSZA MUZYCZNEJ TRYLOGII Kiedy nuty historii ponownie wygrały wojenną melodię, ludzie musieli stanąć do walki. Klara była nieco naiwną dziewczyną, po uszy zakochaną w muzyce i starym fortepianie, stojącym w rogu pokoju. Nie przejmowała się...