Tuż po nowym roku wszystkie razem spotkały się w sekcyjnym mieszkaniu. Anastazja wyglądała, jakby przeżyła kolejną ciężką popijawę w ostatni dzień roku. Zapewne tak było, ale Kockówna nikomu się nie przyznała.
— Nie jest dobrze — powiedziała, gdy tylko weszły ostatnie dziewczęta.
— Wiemy, że z tobą nie jest dobrze, wyglądasz jak siedem nieszczęść — odparła Krysia.
— Nie chodzi mi o mnie, kiepie! Chodzi mi o tę cholerną akcję, którą Zamoj planował od ponad miesiąca.
— Co się stało? — spytała Alicja zmartwionym głosem. — Przecież tak się na nią nakręciłaś!
— Mieliśmy zlikwidować jednego Niemca. Akcja nawet wyższej rangi niż ta z majorem Hubertem. Ale przenieśli go do Generalnego Gubernatorstwa niedługo po świętach. Grzeje sobie teraz dupę w Krakowie, a tu zasiadł inny człowiek. Boimy się, że Niemcy mogą coś podejrzewać.
— Nigdy nie może być zbyt łatwo — westchnęła Klara.
— Tak się starałyśmy! Wszystko dla tej akcji. Cholerne szkopy — odparła Ruda, stukając w stół ręką.
— W konspiracji wkrótce zajdzie trochę zmian — powiedziała Nastka.
— Jakich? Czy stało się coś, o czym powinnyśmy wiedzieć?
— Nie. Na razie panują tylko pogłoski. Zamoj coś mówił, ale to nic szczególnego. Dam wam znać, jak będę wiedzieć coś więcej. Jak zwykle zresztą. No nic, nie będę was tu dłużej przetrzymywać. Nacieszcie się wolnymi od konspiry chwilami. Szczęśliwego nowego roku!
✧✧✧
Rok tysiąc dziewięćset czterdziesty drugi niósł ze sobą pewne zmiany. Czternastego lutego przekształcono Związek Walki Zbrojnej w Armię Krajową. Struktury organizacyjne pozostały takie same, służyło to tylko podniesieniu rangi Związku. Teraz zrzeszał on wszystkich żołnierzy, którzy pozostawali w czynnej służbie dla kraju.
Jednak, od ustalenia tamtej decyzji, na brak dywersji nie sposób było narzekać. Zamojski szesnastego lutego zorganizował zebranie dowódców, na którym przedstawił swoje nowe plany.
— Wysadzimy pociąg, który przywiezie żołnierzy do stolicy — oznajmił podczas pierwszego spotkania. — Ludzie od wywiadu już pracują. Od was oczekuję dobrego wykonania zadania. Będzie potrzebna współpraca, a jeśli właśnie nią będziemy się kierować, to wszystko pójdzie jak po maśle.
Czterech mężczyzn i dwie kobiety spoglądało z niepewnością na komendanta. Niby wszystko było zaplanowane i nie powinni się obawiać. Była to jednak jedna z pierwszych tak poważnych akcji, jakie wykonali. Na pewno miała największą skalę. Jeszcze ani razu w przeszłości nie zrzeszyli sześciu sekcji do wykonania jednej dywersji.
— Poruczniku Dębiński, czy saperzy będą w stanie wysadzić most? Ten tutaj — powiedział Zamojski, wskazując palcem na swój plan.
— Przygotujemy ładunki i odpowiednio je zamieścimy. Tory wybuchną, wraz z nimi pociąg i jego pasażerowie.
— Jak wcześniej wspomniałem, wywiad już nad tym pracuje, prawda?
— Tak jest — odezwał się drugi mężczyzna.
— Obstawiać będą sekcje Sztorm i Tygrys. Mam nadzieję, że Mundek i Nastka nie pogryzą się jak psy.
— Tak jest — odparli razem.
Nie byli tego jednak w stu procentach pewni. Spoglądali na siebie z ogromną niechęcią w oczach. Każde z nich, gdyby tylko posiadało taki wybór, nie spotkałoby się ze sobą ani razu więcej.
CZYTASZ
Mazurek
Historical FictionCZĘŚĆ PIERWSZA MUZYCZNEJ TRYLOGII Kiedy nuty historii ponownie wygrały wojenną melodię, ludzie musieli stanąć do walki. Klara była nieco naiwną dziewczyną, po uszy zakochaną w muzyce i starym fortepianie, stojącym w rogu pokoju. Nie przejmowała się...