Mogłem tak szybko nie jechać nie pomyślałem że maszyna może mnie nie posłuchać. Było tak ślisko i zimno był już wieczór wsiadłem na maszynę i pojechałem dodając gazu.
Byłem po ostrej kłótni z matką ona nic nie rozumiała ...bynajmniej tak wtedy myślałem. ..
Niczego nie słuchałem jechałem z całą mocą motocykla . Usłyszałem dziwny warkot próbowałem go kontrolować
Ale przede mną pojawił sie tir zatrąbił
Oślepiło mnie światło lamp . Zamknąłem oczy czując ból i dźwięk karetki po chwili wszystko ucichło
Nic mnie nie bolało. Wstałem z łatwością i wtedy to zobaczyłem. .
Ratownicy policja straż. ..
Wrak mojej ninjy i ja....
Martwy na plamie krwi...
Teraz wszystko zrozumiałem. . umarłem.... Nagle za moimi plecami ujrzałem światło... Odwróciłem sie i zobaczyłem dwóch motocyklistów
Jednego rozpoznałem odrazu to był Tomek....a drugiego po czasie to był Malina . Uśmiechnęli się do mnie
Tomek powiedział
- weź motocykl i chodź z nami nie patrz na to co się stało teraz czeka cię owiele lepsze życie. Poszedłem do maszyny i podniosłem go o dziwo był znowu cały i wygladał jak nowy.
Ruszyłem za nimi wsiadając na kawe
Odpaliłem go i ruszyliśmy ku górze
Otwarła się przy nas brama i zobaczyłem chmury niebo i asfalt ale nie normalny ...
Był usłany chmurami i oświetlany światłem słońca o poranku.
Usłyszałem głos w głowie
- witaj na niebieskiej autostradzie ..
Tutaj możesz gnać ile tylko chcesz
Bedziesz tu szczęśliwy jak nigdzie indziej. Otwarłem mocny gaz i poczułem adrenaline i ogromne szczęście. Maszyna płynnie i gładko
Mknęła po nawierzchni .
Z lewej strony jechał Tomek a po prawej Malina ... Śmigaliśmy z ogromną prędkością wręcz lecieliśmy w powietrzu. Czułem się tak cudownie. Żadna droga nie była tak cudowna. Podniosłem maszyne do pionu i szczęście wypełniło mnie całego. Nigdzie nie było mi tak dobrze
