7.

2 0 0
                                    

Lecieli przez kolejną godzinę, Ialimatr powiedział, że niezadługo będzie już zachód słońca i będą musieli gdzieś przenocować a on sam musi odpocząć. W oddali było widać górę, więc zdecydowali że tam mogą przeczekać noc. Kiedy wylądowali zeszli ze smoka i zaczęli podziwiać widoki.

- Gdybyście spali oparci o mnie to mógłbym się wtedy utwardzić i zakryć was skrzydłem, żeby nas nie widzieli - odezwał się kładąc swoje ogromne ciało na kamieniach

- Ale nie stanie się nam nic? -upewnił się Taichi 

- Nie, tylko będzie wam trochę niewygodnie jak się utwardzę i to tyle - odpowiedział, a na jego pysku ukazał się mały uśmiech

- No to już załatwione - odezwała się Akina ziewając

Wzięli worek z jedzeniem i położyli koło siebie, a oni sami rozmawiali o domu. Gdy słońce zaszło zbliżyli się do smoka, a ten zakrył ich skrzydłem a następnie zamienił się w kamień, tak że nie było go w ogóle widać. Było ich chłodno więc wszyscy się przytulili i poszli spać. 

Satoko była w lesie, nie było przy niej żadnego z przyjaciół. Zdziwiona zaczęła iść przed siebie nawołując każdego, w pewnym momencie usłyszała szelest krzaków i pobiegła w tamtym kierunku. Biegła odgarniając gałęzie zielonych drzew sprzed jej twarzy, a zza jej pleców zaczęły biec szybciej zwierzęta, gdy się odwróciła zobaczyła falę płomieni która zakrywała większość widoku. Nim się obejrzała droga jej była odgrodzona i nie miała gdzie uciekać, zobaczyła na jednej z gałęzi jakąś postać, przez dym nie mogła jednak zobaczyć twarzy. Gdy krztusiła się dymem który ogarnął niebo, postać skoczyła wysoko i powietrze, a następnie spadła tuż przed nosem Satoko i to było ostatnią rzeczą którą zobaczyła. Obudziła się oparta o drzewo, wokół niej była ciemność, a jedyne światło dawały świetliki i owoce na drzewie, mężczyzna stał do niej odwrócony, ta ostatni raz kaszlnęła i wstała otrzepując swoją spódnicę. 

- Kim jesteś? I gdzie ja jestem? - zapytała nie podchodząc bliżej i mając się na baczności

- Nie powinnaś tyle pytać, to nie przystoi damie, zwłaszcza jak cię uratowałem

- Dziękuję, a teraz mi odpowiedz na pytania - zobaczyła jak się powoli odwraca, miał piękne czerwone oczy oraz białe niczym śnieg włosy.

- Kim ja jestem to nie ważne, a to miejsce to tylko iluzja - zaczął podchodzić bliżej, a jego oczy w pewnym momencie zalśniły.

Gdy podszedł do niej wyciągnął rękę w jej kierunku i uśmiechnął się. Ta nie wiedząc co robi, położyła swoją rękę na jego dłoni, w tamtej chwili świetliki zaczęła wirować wokół nich, a ta poczuła przeszywający ją ból na całym ciele, chciała wziąć swoją dłoń z powrotem ale nie mogła. Gdy spojrzała na niego jego skóra zaczęła ciemnieć, a włosy momentalnie zmieniły swój kolor z białego na kruczoczarny. U jej stóp pojawiła się czarna mgła która sprawiała wrażenie jakby się wspinała po jej ciele, ta zaczęła się wyrywać i próbować krzyczeć, lecz z jakiegoś powodu nie mogła. Na jej ręce zaczął się wypalać jakiś jej nieznany znak, przez co ból stał się jeszcze gorszy. Ostatnią rzeczą którą zobaczyła to jak mężczyzna puszcza jej rękę i znika w mroku. Usłyszała wtedy głosy jej przyjaciół, ale nie mogła ich dostrzec, pojawiło się wtedy światło...

- Satoko, Satoko! - wołał Yoshito, a reszta stała jakby zamrożona. Satoko otworzyła wtedy oczy, serce biło jej jak szalone. Promienie słoneczne padały na jej bladą twarz, był ranek, Ialimatr siedział i przyglądał się wszystkiemu

- Wreszcie się obudziłaś - powiedziała Akina i kucnęła przytulając Satoko

- A wam co?

- Jak tylko się obudziliśmy zobaczyliśmy że coś jest nie tak, na twojej twarzy był ból i cierpienie, a jakieś dziwne światło pojawiło się na twojej klatce piersiowej więc zaczęło to nas niepokoić, a na dodatek jeszcze to - Taichi chwycił lewą rękę Satoko i podciągnął rękaw do góry ukazując czarny niczym ropa symbol wokół którego jej skóra była nadal czerwona jakby dopiero co został wyryty

- To był tylko zły sen, chyba... - odpowiedziała i spuściła głowę, po czym gdy wzięła głęboki wdech opowiedziała im wszystko - i wtedy zniknął, tyle pamiętam

- Może to był demon, który jakoś chciał wziąć Satoko na ich stronę - zastanawiał się Yoshito

- Nie wiem al-

Przerwał Akinie głośny ryk, tym razem nie Ialimatr'a. Wszyscy wstali i wyciągnęli bronie, wtedy zobaczyli jak jakaś istota wylatuje z chmur. Był to smok podobnej wielkości do Ialimatr'a, lecz wyglądał całkiem inaczej. Jego skóra była ciemno szara z prześwitami niebieskiego, tak jakby te linie tworzyły błyskawice, na łbie można było zauważyć długie rogi.

- Biegnijcie jak najdalej stąd - odezwał się Ialimatr i wstał nadal patrząc na smoka

- A co z tobą? - zapytała Satoko

- Mną się nie martwcie, odciągnę jego uwagę od was, a wy możecie uciec w tym czasie - powiedział po czym wzbił się w powietrze i zaczął lecieć w kierunku nieznajomego stworzenia

Cała czwórka, zaczęła uciekać w kierunku lasu. Satoko biegnąc przypomniała sobie sytuacje ze snu i obejrzała się za siebie. Zobaczyli wtedy jak ciemne chmury przysłoniły niebo, a wśród nich można było zobaczyć wyładowania atmosferyczne, po czym ponownie można było usłyszeć ryk smoka. Wtedy tuż za Satoko błyskawica uderzyła w ziemie z ogromną siłą, odrzuciło ją wtedy do przodu i poturlała się jeszcze kilka razy zanim się zatrzymała. Obolała wstała, a jej oczom ukazał się rozprzestrzeniający się ogień spowodowany przez błyskawice. W pobliżu nie widziała też swoich przyjaciół co ją zmartwiło, a gdy usłyszała jak ktoś biegnie pomyślała że to może być ktoś z znanych jej osób. Zaczęła biec w kierunku odgłosów, po paru minutach zobaczyła jak we trójkę biegną jej najbliżsi, więc zaczęła ich wołać na cały głos. Zasłoniła ręką nos i usta aby dym aż tak się nie dostał do jej organizmu i gdy już widziała jak ci zwalniają i się odwracają ogień zagrodził jej dojście. Tak szybko biegła, że gdy chciała się od razu zatrzymać przewróciła się, ale nie poddała się  i dalej wołała każdego po kolei. Kaszlała cały czas, a gdy chciała zastosować jakiś czar nie mogła wypowiedzieć żadnego słowa przez nadmiar dymu, który stawał się coraz bardziej groźny. Próbowała złapać chociaż trochę świeżego powietrza, aż w końcu upadła na kolana i wypatrywała jeszcze czy jest jakaś droga ucieczki, po czym opadła na ziemię zamykając oczy...

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz