Nie myśl że tak łatwo odpuszczę.

555 38 3
                                    

Obudziłam się, a raczej obudziły mnie dźwięki dochodzące z kuchni. Przetarłam oczy i sięgnęłam po telefon który leżał na ziemi, odłączyłam ładowarkę i odblokowałam go. Była jedenasta, nie tak źle. Usiadłam powoli na kanapie i przeczesałam ręką włosy. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać jak musiałam wyglądać,zwłaszcza że nie zmyłam wczoraj makijażu. Pewnie wyglądałam jakbym chlała cały wczorajszy wieczór,no cóż. Nic z tym nie zrobię.

Wstałam z kanapy i udałam się do kuchni,sprawdzić co się tam dzieje.
Gdy tam weszłam zastałam Sebastiana w SAMYCH dresach który coś gotował,znowu. Ale z niego kucharka. Geslerowa może się schować. A tak w ogóle czy on nie ma koszulek w domu?. Ja rozumiem że może tak chodzi gdy jest sam w domu ale EJ,teraz NIE JEST SAM i mógłby się ogarnąć i założyć coś na siebie,bo sorry ale nie mam ochoty oglądać jego gołej klaty.

- A ty znowu przy garach?. Nie masz co zrobić z wolnym czasem czy co?. Dzień dobry tak w ogóle. - rzekłam opierając się o blat.

Chłopak odwrócił się w moją stronę i szeroko się uśmiechnął.Jak on może już tak od rana cieszyć ryja?.

- Dzień dobry śpiochu. Zrobiłem nam śniadanie. Chodź. - powiedział po czym minął mnie i usiadł na kanapie a na stole położył dwa talerze na których były naleśniki.
Chyba jednak rozważę tą jego propozycję, co do zamieszkania z nim.

- Jeśli te naleśniki są tak samo dobre jak wczorajszy omlet to..

- Możesz iść ze mną na randkę. - oznajmił nagle.

-Co? - spytałam z niedowierzaniem. Czy ja się przesłyszałam?
Mam nadzieję że tak.

Spytałem czy pójdziesz ze mną na randkę.
- To jak? - spytał z uśmiechem.

I co teraz?. Teoretycznie powinnam się zgodzić i iść na tą pieprzoną randkę. Ale nie chce żeby Seba coś przez to zrozumiał i nabrał jakiś chorych nadziei.
Przecież nie przestałam kochać Tymka. I pomimo tego że ze mną zerwał to i tak gdzieś tam w środku się łudzę że jednak jeszcze do siebie wrócimy i że mi wybaczy.. wiem jestem głupia.

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu. Wzięłam swój do ręki i odblokowałam go,ale ja nie mialam żadnego powiadomienia. Co oznaczało że to był telefon Seby,spojrzałam na niego a uśmiech który gościł u niego od rana,znikł. Po prostu wyparował. Co jest grane?.

- Co jest Seba?. Stało się coś?. - spytałam zaniepokojona.
Co on tam dostał że w minutę od razu uleciało z niego życie.
Umarł ktoś czy co.

Seba siedział nieruchomo i wpatrywał się w ekran telefonu.

- Seba co to za wiadomość?. Coś się stało?.

- Co? Nie. To nic takiego. Spokojnie, nie martw się. - mruknął odrywając w końcu wzrok od telefonu i spojrzał na mnie po czym się uśmiechnął, ale to nie był taki sam uśmiech jak jeszcze kilka minut temu. To był raczej wymuszony uśmiech.
Nie wydaję mi się aby to była jakaś pierdoła. To musiało być coś innego.

Seba siedział na kanapie i już nie wyglądał tak jak przed chwilą. Był wkurwiony ale widać było że nie chciał tego przy mnie okazać. Ta wiadomość to na pewno nie była jakaś pierdoła a wręcz przeciwnie, coś czego się nie spodziewał i coś co go konkretnie wkurwiło. Ciekawe co ten ktoś mu napisał.

*Tymek.*

"Nie myśl że tak łatwo odpuszczę. Jutro o 20:00 w skate parku. Lepiej żebyś przyszedł,chociaż z drugiej strony jak nie przyjdziesz to wyjdzie Ci to na zdrowie. Innymi słowy. Jeśli się pojawisz nie wrócisz do domu w jednym kawałku,o ile do niego wrócisz bo może zamiast do domu trafisz na SOR albo OIOM. Okaże się. WYJAŚNISZ MI WSZYSTKO ,DOKŁADNIE. Lepiej żebyś nie kłamał. Także widzimy się jutro lalusiu. Nie muszę chyba pisać żebyś przyszedł sam. No chyba że się boisz, to weź ze sobą koleżanki. Siema."

Amore // Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz