,,𝒴𝑜𝓊𝓇'𝑒 𝓁𝒶𝓉𝑒''

78 4 0
                                    

 << Pink >>

    - Zaczynamy twoją ulubioną lekcje - mówię złośliwie do przyjaciółki, kiedy już przekraczamy szkolne mury - moje uszy, niemal natychmiast zostają zaatakowane przez gwar korytarza, rozmowy i krzyki innych uczniów.

- Jaką? - pyta zaciekawiona blondynka.

- Wf'em - widzę, jak jej twarz wykrzywia się w grymasie, a po chwili odpowiada:

- Umrę już pierwszego dnia - stęka - Albo nie będę ćwiczyć w ogóle, albo co drugi dzień - mówi, marszcząc brwi.

- Oby nauczyciel był znośny - mruczę, a przyjaciółka mimo tego, że znajdujemy się na głośnym, szkolnym korytarzu, usłyszała mnie.

- Szczerze, to nie liczę na nic cudownego -

- Dlaczego? Może będziemy miały jakiegoś seksownego nauczyciela - mówię, patrząc na nią znacząco. Owa, słysząc moje słowa, patrzy na mnie wzrokiem ,,Ty się dobrze czujesz?", ale nie odpowiada. Obiegam wzrokiem cały hol, a po chwili dostrzegam naszą klasę - owa zmierza właśnie na dół po szerokich, chyba śliskich schodach, prosto do, tak myślę, sali gimnastycznej. Obserwuję ich do czasu, aż ostatnia osoba znika mi z pola widzenia. Z odrętwienia wyrywa mnie donośny, przenikliwy odgłos szkolnego dzwonka, który ponownie, i jeszcze bardziej drażni moje uszy. Dopiero, kiedy przyjaciółka szarpie mnie za rękę w stronę schodów, orientuję się, że jesteśmy spóźnione.

- Wiesz, spóźnić się na pierwszą lekcję, to tylko my umiemy - śmieję się, chcąc obrócić całą tą sytuację w żart.

    Blondynka, natomiast, znowu patrzy na mnie tymi swoimi oczami - jednak tym razem, zamiast lekkiego rozbawienia i stresu widzę tylko zdenerwowanie i czystą złośliwość. Patrzy na mnie z dołu, mierzy moją osobę zirytowanym spojrzeniem. Śmieszy mnie to, bo jest odrobinę niższa ode mnie. Parskam, zakrywając usta dłonią, ale to i tak sprawia, że blondynka wywraca zrezygnowana oczami, puszcza moją dłoń, po czym powolnym, ociężałym krokiem zaczyna schodzić po schodach. Prycham tylko, wymijam ją, ruszając do sali gimnastycznej.

    Idę długim korytarzem, jestem na nim całkiem sama, mijam rzędy szkolnych szafek w przeróżnych kolorach - niebieskim, czerwonym oraz,  gdzie nie gdzie, żółtym.

    W końcu, dotarłam do białych, dwuskrzydłowych i wyjątkowo brzydkich drzwi. Opieram się o nie i ściągam swoje czarne, zniszczone już buty obok ogromnej sterty innego obuwia - jak się domyślam - ludzi z naszej klasy. Wzdycham cicho, po czym naciskając czarną i połyskującą klamkę, wchodzę do środka.

    Wszystkie oczy natychmiast zostają skierowane na mnie - cała klasa się we mnie wpatruje. Podążam trochę dalej, a na  ławce z drewna, postawionej przy ścianie, zaraz na przeciwko siedzących na podłodze uczniów, siedział, tak myślę, nasz nauczyciel. 

    Był to mężczyzna, w dość młodym wieku, ale nie umiem powiedzieć, na ile lat wyglądał, miał ciemne, ułożone włosy, duże brązowe oczy, pełne usta oraz wydatną, mocno zarysowaną szczękę. Do tego wszystkiego był jeszcze odrobinę opalony, a to tylko dodawało mu uroku i seksapilu. 

- Przepraszam, za spóźnienie - mruczę, przechodząc obok niego. Siadam z tyłu na ziemi i słucham tego, co mężczyzna mówi :

- Więc, jak już wiecie, albo i nie, nazywam się Kim Jongin i nadchodzących latach szkolnych będę was uczył wychowania fizycznego. Czy może... - monolog przerywa mu trzaśnięcie drzwi od sali, przez które po chwili wchodzi mała, blond-włosa osóbka. Szybko rozpoznaję w niej swoją przyjaciółkę. Kiedy owa orientuje się, ile osób, w tym nasz nauczyciel, na nią patrzy, rumieni się obficie, po czym mówi :

- Przepraszam, ale zgubiłam się i nie mogłam znaleźć sali - typowe.

- Spóźniłaś się - odzywa się nauczyciel. Ma zachrypnięty i głęboki głos, a ten sprawia, że dziewczyna rumieni się jeszcze bardziej. 

- Przepraszam... - duka zawstydzona.

- Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy, bo jeśli tak, będę musiał cię ukarać - uśmiecha się do niej, przygryzając wargę.

Że. Kurwa. Co.

Czy tylko ja ogarnęłam, jak źle i dwuznacznie to zabrzmiało?

    Blondynka przytakuje, a po kilku sekundach odchodzi od nauczyciela, siadając obok mnie. Chowa zarumienioną twarz w dłonie i przez resztę lekcji nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z mężczyzną. Za to on nie spuszcza z niej wzroku. A gdy tylko rozbrzmiał dzwonek, zwiastujący koniec lekcji i rozpoczęcie się przerwy, dziewczyna jako pierwsza opuszcza salę gimnastyczną.

    Ciekawie się zapowiada, prawda?

【Exodus】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz