5 lat później...
W pomieszczeniu kiedy tylko przeciąłem wstęgę rozległy się głośne brawa. Dzisiaj jest otwarcie mojego własnego pierwszego biznesu. Jestem taki podekscytowany. Dziś otwieram pierwszy biznes. Oczywiście w rodzinie świętujemy, bo uroczyste otwarcie będzie dopiero gdy będę miał cały personel.
- moje gratulację synu. - podchodzi do mnie ojciec.
- dziękuję ojcze.
- należy ci się. Jesteśmy dumny z mamą.
- nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą, a gdzie są Anastazy i Ariana? - pytam, bo ich nie widzę.
- Ariana pojechała na porodówkę. Maluszkowi się spieszyło na świat. - zaśmiał się.
- trzeba było coś powiedzieć. Przełożył bym to.
- nie chcecie byś przekładał to że względu na nich więc nie dzwonili nawet.
- no dobrze. W takim razie zapraszam do baru. Dla rodziny za darmo. - mówię do taty i dziadka, który podszedł.
- jeśli tak to ja korzystam. - rusza w stronę baru.
- ja też czekaj na mnie. - krzyczy ledwo dziadek. Zniknęli w tłumie. Pewnie usiedli już przy barze gdzie Leon podaje drinki. Facet jest dobry i chce tu pracować a że to moja rodzina to tym bardziej mu ufam. Nigdy mnie nie zawiódł. Kiedy impreza się zakończyła wezwałem firmę sprzątającą. Po godzinie wszystko było gotowe. Było już po siódmej rano więc postanawiam wrócić do swojego domu i się przespać. Nie mam siły. Wychodzę zamykając lokal wcześniej patrząc czy ochrona jest w pokoju i na swoich miejscach. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem maszynę. Wspaniały dźwięk silnika rozniósł się w powietrzu. Jest to muzyka na moje uszy. Ruszam drogą prosto do mojego mieszkania w centrum Los Angeles. To moje takie zacisze. Parkuje samochód na parkingu i wychodzę. Zamykam moją brykę i idę do budynku. Windą kieruje się prosto do mojego apartamentu. Przykładam kartę do czytnika a drzwi się otwierają kierując mnie do mojego mieszkania. Trzy dni temu skończyłem dwadzieścia pięć lat a klub, który otworzyłem planowałem to już od dwóch lat, ale wszyscy się dowiedzieli wczoraj. Nie chciałem za peszać. Włożyłem w to swoje martwe dzieci.
- Daniela co dzisiaj na obiad? - pytam gosposi.
- dzisiaj spagetti a chcesz deser? - pyta zalotnie.
- nawet musi być. - odpowiadam posyłając jej figlarny uśmiech i idę się przebrać w coś zwykłego niż garnitur. Daniela ma dwadzieścia dwa lata i jest moją gosposią. Dla mnie chodzi specjalnie w skąpym mundurku. Gotuję i sprząta a do tego mnie zabawia. Żyć nie umierać. Zgarnąłem ją z ulicy. Była bezdomna. Rodzice wyrzucili ją z domu. Jest tu od dwóch lat. Kiedy ktoś przychodzi do mnie na obiad wtedy ubiera się w normalny mundurek chyba, że są to moi kumple. Oni też się z nią zabawiają a też nie raz tańczyła dla nas. Dlatego nie musieliśmy ruszać się z domu, ale czasami odskocznia jest potrzebna, ale wracając. Po szybkim prysznicu ubieram się po prostu w szorty i koszulkę. Jesteśmy w pieprzonym LA gdzie dwadzieścia pięć stopni to norma a czarny garnitur to przesada. Przez ostatnie lata pracowałem u taty w Mafii a nawet przygotowałem się do przejęcia kontroli nad interesem, ale zrezygnowałem, oddając pałeczkę młodemu. Czyli Scottowima w końcu już 23 lata. Jeśli chodzi o Zacka chyba tylko on jest przeciwny tej mafii. Czasem się śmialiśmy, że go podmienili w szpitalu i to dla tego a on nie wie co traci. Taka była prawda. Nigdy tak na prawdę nie zaznał adrenaliny i tego dreszczyku emocji. Mama była tym wzruszona, a ojciec to zaakceptował mimo, że trudno to przyjął. Podziwiam go za to. Dopiero ma dwanaście lat co się dziwić może wyjdzie na ludzi za kilka lat i spróbuję. Na początku też się bałem do póki nie doznałem adrenaliny, która była tak niesamowita. Miałem wrażenie, że wszystko we mnie buzuje to ojciec śmiali się z dziadkiem że jestem nadpobudliwy. Puściłem to mimo uszu. Zacząłem wkręcać się w to wszystko by na końcu oznajmić tacie co chcę robić. Schodzę na dół, gdzie obiad czeka na stole.
- jak tam otwarcie? - pyta Daniela, kiedy stawia przede mną talerz z obiadem.
- może być. - zawsze kiedy tak mówię ona wie, że ma się nie wtrącać w moje sprawy, bo jak bym chciał by wiedziała to bym jej opowiedział bez tego jebanego pytania. Wiem wtedy, że pomyślałby, że traktuje ją poważnie. W ogóle czasami zachowuje się jak moja żona. Eh szkoda gadać. Z torby wyciągam laptopa i zaczynam pisać do znajomych oczywiście z kręgu przestępczego, że poszukuje do pracy. Jestem pewien, że część z nich jak nie więcej zgodzi się. Oni od początku wiedzą, że chciałem coś otworzyć a kilka z nich nawet pytało o stanowiska jakie są. Jednego barmana mam, bo Leon sobie zaklepał miejsce, ale jeszcze z trzech muszę zatrudnić do tego menadżera, kilka dziwek no i oczywiście kilka męskich dziwek. To nie jest tylko lokal dla facetów. Ma być dla każdego. Mimo, że jestem facetem chce by wszyscy byli traktowani równo. To nie średniowiecze. Zjadłem obiad i wypiłem lampkę wina ruszyłem do salonu i rzuciłem się na kanapę przed telewizorem mówiąc Danieli, że zajmę się nią później i by była przygotowana, bo zamierzam ją ostro przelecieć.
- halo? - odbieram telefon.
- cześć Step i co? Jak otwarcie? - usłyszałem głos siostry.
- dobrze ale to nie ważne. Lepiej mów jak się czujesz? Było ciężko?
- a żebyś wiedział, e było warto. - mówi czule.
- to wspaniale.
- a kiedy ty będziesz miał dzieci co? Masz już dwadzieścia sześć lat.
- chyba pomyliłaś mnie z kimś innym - śmieje się.
- słuchaj wiem co się wydarzyło cztery...
- skończmy. Nie chcę o tym rozmawiać.
- no dobrze - wzdycha. - muszę kończyć, bo Anastazy się piekli.
- no dobrze - mówię i rozłączam się.
- no to co pysiaczku? Zabawa? - w progu staje Daniela w samej skąpej bieliźnie i szpilkach. Mój fiut nieznacznie się poruszył.
- czytasz mi w myślach - odpowiadam pokazując dłonią by podeszła. Od razu przede mną klęka i zaczyna rozpinać moje spodnie. Ściąga je od razu z bokserkami. Mój kutas odbija się od mojego brzucha. Przejeżdża po nim ręką i owija go całego. Całuje główkę i zanóża go w swoim gardle. Od razu bierze go całego. Kładę dłoń na włosach i sprawiam, że cały czas jest w w jej gardle. Pozwalam jej chwilę odsapnąć i znów zanóżam się w jej gardle. Moja sperma zalewa jej gardło. Patrzy na mnie zamglonym wzrokiem.
- połknij to - rozkazuje. Po chwili to robi. - wyliż go. - mówię. - bardzo dokładnie. - dodaje. Robi to. - możesz się ubrać i iść do siebie. - mówię oschle. Wstaję i na giętkich nogach wychodzi. Skąd wiem, że na giętkich? Widać jak jej się trzęsą. Ubieram się i podchodzę do szafki. Wyciągam karafkę z Jackiem Danielsem i szkarłatną szklankę. Nalewam do szklanki i siadam na kanapie. Zaczynam szączyć alkohol. Po chwili czuję błogie rozluźnienie ciała. Od miesiąca przejmowałem się o tym co wyjdzie z tego interesu. Nawet nie wiedziałem, że jestem taki spięty. Odłożyłem szklankę i ruszyłem do swojej sypialni. To pokój największy ze wszystkich. Ma ścianę ze szkła. Znajdujemy się na najwyższym piętrze więc nikt nie widzi co się tu dzieje. Prawda jest taka, że nigdy nie było tu żadnej kobiety. No prócz jednej, ale to długa historia. Może kiedyś się dowiecie. Pokój miał dwie duże szafy i komodę. Łóżko jest postawione obok szyby. Jest od jednego końca do drugiego i do tego szerokie. Biała pościel błyszczy każdego ranka, kiedy słońce pada w okno. Między łóżkiem a szybą znajduje się strasznie długa komoda bez szuflad. Można powiedzieć, że półki. To jest gdybym chciał położyć coś. Na środku pokoju dywan, kanapa i stolik a na przeciwko komoda z telewizorem. Do tego łazienka, która jest czarno biała. Bardziej przeważa czarny. Wanna a nie daleko kabina prysznicowa. Toaleta, zlew na fotokomórkę a nad nim duże lustro. Jest też dwupoziomowa garderoba, która stoi pusta że względu na szafy. Na razie nie zamierzam tego zmieniać. Na środku garderoby są schody prowadzące na górę do dalszej części garderoby.
Prysznic wziąłem wcześniej więc teraz nie idę. Ubieram Świerże bokserki i kładę się do łóżka. Uruchamiam telewizor i włączam jakąś komedie. Dzisiaj kolekcji nie będę jadł i zostaje do końca tego dnia w łóżku. Muszę korzystać, bo od jutra zacznie się praca związana ze wszystkim i tak otworze dopiero jak będzie cały personel, ale z tym też jest ciężką praca. Nawet nie zauważyłem tego kiedy zaczęły zamykać mi się oczy i usnąłem.
CZYTASZ
Mafia Game Tom lll •ZAKOŃCZONE•
Roman d'amourTom lll Paradise Mafia Stefano jest jednym, z trzech synów Thomasa. Nie chciał przejść mafii po ojcu, bo chciał coś swojego. Kiedy już, to zrobił musiał, to oddać. Dla dobra, swojej rodziny. Paula dwa lata wcześniej, straciła rodziców, w wypadku sa...