Pov Rye
Nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się na kanapie a telewizor nadal grał. Puszki i miski stały na stole bez zmian. Wszystko było bez zmian. Ale zaraz zaraz. Gdzie jest ten mały idiota? Usiadłem z myślą, że pewnie już poszedł. Ale odrazu rzuciły mi się w oczy jego buty w przedpokoju. Dopiero gdy próbuję wstać aby go odszukać orientuję się, że leży na podłodze. Ten widok był przezabawny. Postanowiłem sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Z tego co pamiętam to zasną dużo przedemną.
Zszedłem z kanapy i nachyliłem się nad Brooklynem. Szturchnąłem go w ramię. W odpowiedzi blondyn obrócił się na drugi bok mówiąc coś niezrozumiale. - Ok, jak sobie chcesz to śpij na tym dywanie - zaśmiałem się i poszedłem do kuchni. Nalałem sobie szklankę wody i postanowiłem coś zjeść. Zrobiłem kanapki. Na wszelki wypadek zrobiłem ich więcej jakby Brook w końcu wstał. Spojrzałem na zegarek. Pokazywał dokładnie ósmą. Byłem z siebie dumny bo wstałem dość wcześnie biorąc pod uwagę, że do godziny czwartej z minutami oglądałem telewizję. Na dodatek się wyspałem ci jest u mnie rzadkością.
Gdy kończyłem jeść drugą kanapkę w drzwiach staną Brooklyn. Nie mogłem powstrzymać śmiechu. - Co jest? - spytał rozciągając się. - Wygodny mam dywan? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. - szczerze mówiąc to wygodniejszy od mojego łóżka - powiedział siadając do stołu. - Ty tak serio? - pytam przybierając głupkowaty wyraz twarzy. - No - odpowiada. Jemy razem śniadanie i pijemy kawę po czym zbieramy się do domu mojego gościa.
Byliśmy u niego na chwilę aby mógł się przebrać. Gdy to zrobił ruszyliśmy do szpitala. Dzisiaj już nie wypaliło by gdyby Brook znowu coś sobie zrobił dlatego postanowiliśmy, że założymy kaptury i wejdziemy do sali Andiego. Brook zna wszystkie godziny obchodów po wczorajszej akcji dlatego nie powinno być żadnego problemu.
Tak jak przypuszczaliśmy udało się bez żadnych komplikacji. No może oprócz tego, że kaptury założyliśmy dopiero gdy ujrzeliśmy lekarzy. Ale to tylko szczegół. Jakby nas rozpoznali to nie siedział bym obok mojego skarba. Prawda? Brook postanowił, że zostawi nas samych i poczeka na mnie tam gdzie wczoraj siedzieliśmy na krawężniku.
- Tęskniłem - mówi Andy gdy zostajemy sami. - Ja też kotku - odpowiadam łapiąc jego małe dłonie. - Całe szczęście jutro mnie wypisują - szepcze łącząc nasze usta w pocałunku. - Jak już wyjdziesz to nie opuszczę cię na krok - mówię gdy się od siebie odrywamy lecz kolejny raz złączami nasze usta. Kocham go. Kocham pomimo wad i wszystkiego co się stało. Po prostu. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy.
Chciał abym opowiedział mu o wczorajszym wieczorze. Na początku byłem niechętny ale w końcu uległem.
- Ale on serio spał na dywanie? - spytał cały czas śmiejąc się z tego incydentu. - Tak - odpowiadam przypominając sobie ten widok. - Szkoda, że mnie z wami nie było - mówi patrząc mi w oczy. - możemy to powtórzyć jak już wyjdziesz - proponuję na co przytaknął głową. - Tylko nie gwarantuję, że znowu będzie spał na podłodze - dodaję po chwili na co Andy znowu wybucha śmiechem. Blondyn sięga po telefon leżący na szafce nocnej i pokazuje mi godzinę. - Za dwie minuty będzie lekarz - informuje mnie a ja wstaję z krzesła. Składam pocałunek na jego malinowych ustach po czym uprzednio żegnając się wychodzę z sali.
Udaje mi się opuścić budynek i nie zostać przyłapanym. Brook tak jak zapowiadał tak zrobił. Siedział na krawężniku przeglądając coś w telefonie. Gdy mnie zobaczył wstał i razem ruszyliśmy w stronę jego domu. Postanowiłem go odprowadzić w zamian za powtórzenie wczorajszego wieczoru. Gdy już go odprowadziłem ruszyłem do mojego domu aby znowu posiedzieć w nim sam ze sobą...
Witam ❤️
Taki bonusowy rozdział
Dajcie znać czy się spodobał.
Możecie w komentarzach zadawać mi pytania. Na pewno odpowiem.
Do jutra!
CZYTASZ
Zdążyć przed końcem |Randy| Zakończone
FanficHistoria ta opowiada o młodym chłopaku, któremu pomimo młodego wieku zostało naprawdę mało czasu. Niecały rok na nacieszenie się życiem na ziemi. Z każdym kolejnym dniem traci chęci. Co się stanie gdy w życiu Andy'ego pojawi się tajemniczy Rye? Jak...