no to tak...
siedzę sobie i myślę:
"kurwe, nudze sie... wezmę coś namaluje!"
i tak oto wzięłam karton, tasak (mój nożyk do WSZYSTKIEGO), akryle, ołówek, przycięłam karton i zaczęłam szkicować, potem malować...
wyszło takie coś...
nom... moja pani z plastyki ochujała...
do dzisiaj ten szjet wisi na tablicy korkowej, a ja mam 6 z plastyki...