2.

2.3K 110 171
                                    

[i.m] - imię mamy

[t.n] - twoje nazwisko

Hisoka pov.

(Akcja dzieje się gdy [T.I] miała pięć lat)

Jestem psychopatą. Jestem tego pewien.
Widząc śmierć zwierząt, nie byłem smutny czy zły. Śmiałem się. Nieumiełem przestać się śmiać. (Dop. Aut. Wyszło z tego nawiązanie do the end of the fu**** world xD). Zaczęło mnie interesować czy ludzka śmierć też tak na mnie zadziała. Może nie koniecznie śmierć... Tortury, porwanie. Patrzeć na czyiś ból. To musi być wspaniałe. Nie wytrzymam. Muszę znaleść jakąś ofiarę.

Zanim jednak ją znajdę, muszę się wyposażyć w broń. Wziąłem karty. Tak karty. Nie były one normalne, rzecz jasna. Każda była zrobiona z ostrza, lecz na pierwszy rzut oka tego nie widać. Wyznaczone przeze mnie, są zamoczone w truciźnie. Pomimo tego że raczej są przeznaczone do walki, nadal można grać w np. pokera.

Zazwyczaj ubieram się, dosyć unikatowo. Łatwo się wyróżniam z tłumu. Większość ludzi pewnie uważa, że nakładam tony tapety na ryj, aczkolwiek to nie prawda. Ja po prostu mam bardzo jasną karnację.

Dzięki mojemu ubiorowi robię za ulicznego klauna. Dzieci zawsze z chęcią do mnie podchodzą co łatwo wykorzystać. Zazwyczaj stosuje moje karty z truciznami. Ofiara nawet nie poczuje, że została zraniona. Po kilku minutach trucizna zaczyna działać, a (najczęściej) dziecko mdleje. Najłatwiej jak nie ma przy nim rodziców.

Często chodziłem do parków. Tam dzieci jest bardzo dużo, a rodzice je puszczają same, nieświadomi, że taki psychopata jak ja może im coś zrobić.

Kiedy wszedłem na teren parku, zauważyłem ładną małą dziewczynkę, która zawsze bawiła się w piaskownicy. Czasem bawila się z nią dwójka chłopców. Jeden zielono, a drugi białowłosy.  Nieraz zastanawiałem się nad porwaniem białowłosego. Jak ja ma bardzo jasną cerę, i wygląda na bardziej świadomego co się dzieje na świecie od reszty. Czułem tyko, że ten dzieciak wiedziałby co zrobić w takiej sytuacji.

Nagle wpadłem na pomysł. Jeśli łatwiej porwać dziecko bez rodziców, to czemu ich nie zabić? To było proste jak bułka z masłem. Zanim jednak to wszystko, warto by  było dowiedzieć się czegoś o ofierze.

Time skip

Minął rok. Wiem, to bardzo długo aczkolwiek cały czas miałem coś na głowie. Jeszcze ja, idiota złamałem sobie rękę, i miałem ją w gipsie kilka tygodni plus rehabilitacja. Raz dziewczynka pojechała gdzieś na miesiąc z rodzicami, nie wiadomo gdzie. Były momenty w których, zastanawiałem się nad zmianą ofiary, ale nie! Są zasady, których trzeba się trzymać.

Dziś był ten dzień. Był dzień śmierci mamy [t.i]. Jej tata, miesiąc temu zginął w wypadku.

Stałem przed drzwiami, rodziny [t.n]. Kulturalnie zapukałem i po chwili otworzyła mi najprawdopodobniej mama [t.i]. Zapytała się czego od niej chcę. Odpowiedziałem, że chciałem chwilę porozmawiać. Zaprosiła mnie do środka. Na ścianach były zdjęcia, najpewniej z wakacji. Jedno przykuło moją uwagę. Było w czarnej ramce,a na nim zawiązana była kokardka w czarnej wstążki. (Dop. Aut.Uhhh ok)

- To mój mąż. Już nie żyje. Umarł miesiąc temu.

Odpowiedziała ze smutkiem. Usiedliśmy w salonie. Zaczęliśmy rozmawiać o sąsiedztwie, ponieważ udawałem nowego lokatora budynku w którym żyła rodzina [t.i].

[I.m] właśnie szła do kuchni a ja, szybko wyjąłem moje śmiertelne karty i w nimi w nią rzuciłem. Podszedłem by zobaczyć czy jeszcze żyje. O dziwo jeszcze dychała.

Była zakoczona i przerażona. Chyba sobie coś właśnie przypomniała. Postanowiłem, że zanim ją wykończę to dam jej dopowiedzieć, to co ma do powiedzenia

- P- prosz- szę nie rań mojej c- córki. Wied-wiedziałam, że n-nas obserujesz. Z-zosta-zostaw ją w spo-spokoju!!!

- Tch. Złudna nadzieja.

- Cz- czego ty od niej ch-chcesz

- Patrzeć na jej ból. Patrzeć jak cierpi.

- O-on-ona już wystarczająco wy-wycierpiała po śmi-śmierci ojca. Jesteś jebanym psychopatą!!! Ile niby masz lat hm? Pewnie sam przeżyłeś coś czego nie chcesz pamiętać! P-proszę pomóż mi zadzwo-zadzwonić po karetkę. Mogę ci po-pomóc. Jeszcze m-możesz żyć normalnie.

- Po pierwsze mam 16 lat, a po drugie już nic mnie nie uratuję.

Wbiłem w nią jedną z moich kart. Już na pewno nie żyła. To... Właśnie kogoś zabiłem. Ten strach, że ktoś tu za chwilę wejdzie, to uczucie patrząc jak powoli umiera. NIESAMOWITE. Żeby uniknąć, policji, detektywów itp. postanowiłem wyciągnąć karty z już martwego ciała, i je spalić. Szybko wybiegłem z budynku, który zaczął się mocno palić~

Usłyszałem czyiś płacz. Spojrzałem w bok. Stała tam mała [t.i]. Zaczęła biec w stronę palącego się budynku. Nie mogę pozwolić by teraz tak głupio umarła. Pobiegłem za nią i wziąłem ją na ręce.

- Już nieda się kogokolwiek z tamtąd uratować.

Chciałem postawić ją na ziemię, ale dziewczynka się we mnie mocno wtuliła. Dawno nikt mnie nie przytulał...

~~~~~~~~~~

Syndrom Sztokholmski | Hisoka x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz