9.

2 0 0
                                    

Kiedy doszli do ogniska położyli Satoko i Yoshito na ziemi aby byli oparci o drzewo. Yoshi był nieprzytomny za to Satoko odzyskiwała czucie w kończynach i mogła już poruszać rękami. Taichi zgasił ognisko i wypatrywał czy nikogo w pobliżu nie ma, za to Akina kucnęła przy pozostałej dwójce i rozmawiała z Satoko o Yoshi'm. Po kilku minutach Satoko powiedziała, że spróbuje go uleczyć, więc odwróciła się w jego stronę i dotknęła jego ramienia zamykając oczy. Jednak nic się nie działo mimo wszelkich prób.

- Oby to nie potrwało długo i jak najszybciej musisz odzyskać moc - odezwał się Yoshito, wtedy usłyszeli ryk smoka, a nad ich głowami pojawił się Ialimatr który lądował na ziemi. Yoshito powoli otworzył oczy i próbował wstać, ale wtedy usłyszał z ust Taichi'ego: ,,A tylko spróbuj głupku" więc odwrócił wzrok, a tamten ponownie wziął go na ramię, za to Akina wzięła pod ramię Satoko i weszli na grzbiet smoka. Taichi wtedy posadził przed nim Yoshito, a ten chwycił się Ialimatr'a 

- Przepraszam, że tyle mi to zajęło - powiedział - sprawy się trochę skomplikowały, jeszcze w dodatku ten pożar... a co się stało Satoko i Yoshito?

- coś jej wstrzyknęli i nie może na razie używać magii, a Yoshito bardzo zranili łańcuchami którymi ich trzymali- wytłumaczył Taichi

- Zostawiłem was tylko na parę godzin, a wy już coś musieliście zrobić

- To nie nasza wina, a z resztą wiesz co jej wstrzyknęli? - zapytał Yoshito

- Możliwe że chcieli ją zamienić w demona, ale zastanawiam się czemu nim się nie stała

- Jeden z nich miał jakąś kartkę i przeciął jej skórę żeby chyba jej krew znalazła się na tym papierze...

- Ale?

- Ale zestrzeliłam tego demona i w końcu skończyło się tylko na tym, że tylko jej coś wstrzyknęli

- Przerwaliście kontrakt, szczerze mówiąc to nie wiem co teraz będzie z tobą bo nigdy się z czymś takim nie spotkałem - odpowiedział i kontynuował latanie

- Jeśli tylko odzyskam moc to od razu cię uleczę - powiedziała Satoko i uśmiechnęła się do Yoshito

- Na spokojnie wszystko, nie musisz się spieszyć. Tak w ogóle to za niedługo będzie zachód słońca więc musimy gdzieś przenocować - odezwał się Yoshito

- Przydałoby się, robimy tak jak wczoraj? - zapytała się Akina 

- o ile się nie mylę to mój przyjaciel znajduje się w tajemnych podziemiach - powiedział po czym wydał z siebie głośny ryk, a po chwili można było usłyszeć podobny więc Ialimatr zniżył swój lot i wylądował koło jeziora

- I gdzie jest ta grota? - zapytał zdziwiony Taichi

- Pod jeziorem, a gdzie - odpowiedział i jednym ruchem skrzydła stworzył wir w jeziorze, po czym wskoczył do niego.

Wszyscy trzymali się siebie i smoka aby nie spaść przez podmuch wiatru i ciśnienie. Po chwili Ialimatr wyrównał lot i zaczął powoli lecieć do przodu, kiedy to poczuli bohaterowie, otworzyli oczy i zobaczyli piękny jakby całkiem inny świat. Z sufitu zwisały świecące na żółto pnącza, a ściany jaskini miały w sobie drobinki świecącego pyłu. Gdy spojrzeli na dół ich oczom ukazała się mała rzeczka w której pływały połyskujące ryby, za to na brzegu niebieska trawa dawała piękny efekt morza który w rzeczywistości był lądem. Smok w pewnej chwili wylądował, a bohaterowie zeszli z niego, oczywiście Taichi musiał pomóc Yoshi'emu, więc wziął go pod ramię, następnie rozglądali się w około za jego ,,przyjacielem". Po chwili zobaczyli pięknego smoka o połyskującej niebieskiej skórze i smukłej sylwetce, za to na jego ciele można było zobaczyć dziwne świecące grzyby. Był także połowy wielkości Ialimatr'a więc mógł bez problemu latać po podziemiach. Ialimatr zamienił z nim parę słów po czym wszyscy poszli do miejsca które im wskazał smok. Położyli się pod ogromnym drzewem, po czym zobaczyli jak pewna istota podchodzi do nich i przyłożyła swoją dłoń na czole Yoshito, a ten nie wiedząc co robić po prostu zamknął oczy. Mały stworek w mgnieniu oka wyleczył wszystkie rany po czym ukłonił się i pobiegł w swoją stronę.

- Dziękuję? - odezwał się zaskoczony - Od razu lepiej się czuję, a ty nie zgrywaj takiego troszczącego się o wszystkich Taichi

- Zdecydowanie wróciłeś do pełni sił i jesteś starym Yoshi'm, nie ma sprawy że dzięki mnie tutaj doszedłeś - dziewczyny się zaśmiały 

- Widać że wszyscy już czujemy się lepiej, ale proszę was żebyście się nie kłócili - odezwała się Satoko uśmiechając się

- Dobra dobra.... - Baka wyszeptał Taichi, a na jego twarzy pojawił się mały uśmiech

- Chodźmy lepiej spać bo nie wiem jak wy, ale ja jestem wyczerpana - powiedziała Akina i ułożyła się do snu, a wraz z nią Satoko. 

Satoko leżała na ziemi, a gdy otworzyła oczy zobaczyła tego samego mężczyznę co wtedy. Wstała i zastosowała zaklęcie na uwięzienie, wtedy ledwo widoczne kajdany pojawiły się na jego nogach i rękach. Odwrócił się tylko i uśmiechnął do niej, a ta zobaczyła jak żyły zmieniają kolor na czarny tak samo jak poczuła dziwne uczucie na plecach, zaczęła krzyczeć i upadła na ziemię potykając się....

Obudziła się prawdopodobnie w środku nocy i pierwsze co zrobiła to popatrzyła na swoje ręce które były takie jak zwykle co ją uspokoiło więc odetchnęła z ulgą. Zobaczyła wtedy jak Yoshito koło niej też się obudził i i popatrzył na nią. 

- Nie możesz spać czy znowu zły sen? - zapytał szepcząc aby nie obudzić reszty

- Znowu zły sen, a u ciebie?

- Można by powiedzieć że coś w tym rodzaju. Idę się przejść, idziesz ze mną? 

- Jasne - odparła i oby dwoje wstali idąc w stronę strumyku

- Tak się zastanawiam czy nas szukają, no wiesz... w prawdziwym świecie - powiedział patrząc na śpiących towarzyszy

- Na pewno, musieli przecież zauważyć że nas nie ma tyle dni... Musimy jakoś wrócić bo szczerze to tęsknie za rodzicami i w ogóle

- Ja też, ja też... - rozmawiali jeszcze chwilę po czym wrócili i ponownie zasnęli....

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz