Biegł. Las był całkowicie biały gdyż panowała zima. Mróz uderzał w Jego policzki tworząc lekkie rumieńce.
Gdy dobiegł na Jego zdaniem odpowiednie miejsce zatrzymał się i rozejrzał dookoła. Biały śnieg zabarwiony był na czerwony.
Jego serce podskoczyło mu do gardła widząc leżąca na ziemi zakrwawioną sylwetkę. Niepewnie podszedł do osoby i odwrócił ją na plecy.
Gdy tylko zobaczył twarzy owej osoby odsunął się na dwa kroki.
- To nie może być prawda - pomyślał rozpaczliwie klękając na kolana
— Gelert? — zapytał niepewnie
— T-to wszy-stko... twoja... w-wina Al-bus — powiedział cicho kaszląc
— C-co? — zapytał cicho jednak chłopak już mu nie odpowiedział — Gelert? Weź nie udawaj! — krzyknął rozpaczliwie szarpiąc martwym ciałem blondyna.
Ponownie odpowiedziała mu cisza. Łzy zaczęły spływać po Jego policzkach, a z ust wydobył się paniczny szloch...
— Albus! — usłyszał znajomy krzyk po czym poczuł jak osoba nim potrząsa — Obudź się — powiedział już spokojniej widząc że brunet otwiera oczy
— Gelert? — szepnął cicho Dumbedore
— Miałeś koszmar? — bardziej stwierdził niż zapytał
— T-tak — odpowiedział przypominając sobie scenę z owego koszmaru. Niekontrolowanie wzdrygnął się.
— Już wszystko dobrze Albus — powiedział przytulając go mocno do siebie. Chłopak odetchnął lekko i oddał przytulasa.
Od kilku dni Albus zachowywał się dziwnie. Tak przynajmniej uważał Gelert.
Wiedział że było to pewnie związane z koszmarem który go ostatnio spotkał.
Obecnie siedzieli w bibliotece. Więc miał szanse wyciągnąć wszystko co chciał od Albus'a.
— Albus? — zapytał patrząc wyczekująco na chłopaka
— Hmm? — mruknął cicho odwracając wzrok od książki
— Powiesz mi dlaczego ostatnio chodzisz taki poddenerwowany? — zapytał patrząc mu w oczy
— J- ja... widziałem przyszłość — oznajmił unikając Jego wzroku
— Przyszłość? Kiedy? — zdziwił się
— Pamiętasz ten wcześniejszy koszmar? — zapytał na co pokiwał lekko głową — To była wizja. Moim zdaniem.
— A co... co w niej było? — zapytał jednak Albus mu nie odpowiedział — Albus — powiedział spokojnie, ale odpowiedziała mu ponownie cisza — Albus! — krzyknął
— Zobaczyłem... — przerwał — Zobaczyłem twoją smierć — odpowiedział po czym wybiegł z biblioteki zostawiajac Gelert'a w totalnym osłupieniu...
Albus był w Pokoju Życzeń gdzie obecnie znajdowało się lustro Ain Eingarp, które pokazywało to co się najbardziej kocha.
Albus widział Gelerta. Już od dawna był zakochany w swoim najlepszym przyjacielu. Jednak nie miał wystarczająco odwagi by mu to wyznać.
I do tego jeszcze ta wizja, która wszystko komplikowała...
Westchnął cicho dotykając zwierciadła.
Szkoda że nie możemy być razem...
— Albus? — usłyszał pytający głos Gelert'a który prawdopodobnie był tuż za Nim
— Tak? — zapytał nadal nie odwracając się
— Czy... czy to jest lustro Ain Eingarp? — zapytał Grindelwalt podchodząc bliżej
— Tak — odpowiedział smętnie niebieskooki
— Powiedź mi co widzisz — poprosił cicho blondyn
— Ty pierwszy — polecił niepewnie Dumbledore
— Ja... ja widzę ciebie — odparł — przytulasz mnie, a ja głośno się śmieje — powiedział wpatrując się w lustro
Albusa zatkało. On widzi Jego? Czyli to znaczy...
— Ja widzę ciebie — odpowiedział odwracając się do przyjaciela
Oboje patrzeli sobie w oczy. Ich twarze zbliżały się do siebie niebezpiecznie i to Gelert wykonał ostatni ruch.
Pocałunek był lekki, ale pełen uczuć. Gdy oderwali się od siebie Albus bez słowa przytulił się do wyższego chłopaka, a ten zaśmiał się lekko.
Kto by pomyślał że koszmar i pewne lustro mogą połączyć dwójkę ludzi?
<><><>
Rozdział specjalnie dla Sabinka1901 Mam nadzieje że ci się podoba♥️
Emilly__Prime