Wyjazdy

1.5K 48 35
                                    

Harry westchnął z frustracją, odpychając od siebie księgę. Ginny spojrzała znad książki, którą właśnie czytała.

- Co się stało, kochanie?

- Muszę się bardziej postarać tym razem z planowaniem. Po prostu nie mam pojęcia, dokąd teraz się udać – burknął Harry.

Ginny patrzyła na niego przez chwilę.

- Narzekanie nie pomoże.

Harry wstał z fotela i posłał jej zdenerwowane spojrzenie, po czym zaczął się przechadzać. Para zdecydowała pozostać w Hogwarcie do Nowego Roku i czas im się kończył. Harry robił się sfrustrowany z powodu braku postępu.

Kręcąc głową, Ginny wróciła do książki, a Harry zawędrował do większej części Komnaty. Zauważyła, że gdy jest zdenerwowany, mały spacer mu pomaga.

Wrócił dwadzieścia minut później w trochę lepszym nastroju.

- Przepraszam. – Pocałował ją w czubek głowy i ruszył do łazienki. – Wezmę szybki prysznic.

Gdy wrócił, Ginny odłożyła książkę.

- Chcę czegoś spróbować.

- Dobra? – powiedział Harry, siadając naprzeciw niej.

- Zamknij oczy – poleciła Ginny, a Harry od razu to zrobił. – Pomyśl o wszystkim, co wiesz. W jakich miejscach Tom trzymał horkruksy?

Harry przez chwilę był cicho, myśląc o wszystkim, co przekazał mu Dumbledore.

- Używał jakichś znaczących morderstw, żeby je stworzyć. Jego ojca, dziadka, wuja, chciał użyć mnie, żeby zrobić swojego ostatniego horkruksa. Nie mógł tego zrobić, więc po tym jak się odrodził, użył albo morderstwa Berthy Jorkins, albo tego starego ogrodnika, żeby zamienić w horkruks Nagini.

- Ukrywał je tam, gdzie czuł się silny. Jaskinia, gdzie torturował te dzieci, dom jego dziadka, jego pierwszy prawdziwy dom, tu, w Hogwarcie. – Harry ucichł na moment. – Nie użyłby miejsc, w których czuł się słaby. Więc na pewno odpada sierociniec i Albania, bo tam czuł się najsłabszy. Korzystał też ze swoich Śmierciożerców. Dał dziennik Malfoyowi i o pomoc poprosił Regulusa Blacka.

Ginny podniosła wzrok.

- Są jacyś inni, do których mógł się zwrócić?

- Bellatriks – odparł od razu Harry. – Widzi się jako jego najbardziej lojalną popleczniczkę.

- Ma jakąś posiadłość czy dom? – spytała Ginny.

- Nie wiem – odparł Harry, otwierając oczy. – Gdzie możemy się tego dowiedzieć?

Ginny odłożyła pióro na stół.

- Rejestry jakichś większych własności, na przykład domów, są dostępne publicznie. Kopia na pewno byłaby w Ministerstwie i... pewnie w bibliotece. Powinniśmy pójść do Działu Ksiąg Zakazanych i zobaczyć, czego się dowiemy.

- No i musimy się dowiedzieć, jak obejść Namiar – przypomniał jej Harry. – Nie chcę, żebyś nie mogła używać magii, gdy już stąd odejdziemy.

Wyciągnął Mapę Huncwotów i sprawdził bibliotekę.

- Nie ma nikogo. Chcesz pójść teraz?

***

Pukanie do otwartych drzwi spowodowało, że Hermiona odwróciła się.

- Ron, wejdź.

- Cześć, Hermiono. – Ron usiadł na małym łóżku najbliżej drzwi. Hermiona usiadła na innym łóżku, obok jej otwartego kufra. Wskazał na kufer i szatę Beauxbatons, którą dała jej Fleur.

Niezamierzone KonsekwencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz