Harry wiercił się na krześle ze starym magazynem z fryzurami w ręku, gdy czekał na Ginny. Zniknęła w salonie prawie godzinę wcześniej. Para teleportowała się do Inverness na jeden dzień, żeby Ginny mogła zmienić włosy. Chcieli wybrać miejsce, które nie byłoby powiązane z żadnym z nich. Od akcji z Malfoyem minęły dwa pracowite dni. Zaniepokojeni o możliwość zostawienia za sobą śladu w domu Anny, Harry i Ginny zabrali Skierkę i opuścili Londyn dzień po walce.
Osiedlili się na jakiś czas w Dolinie Godryka. Harry nie doznał poważnych uszkodzeń w walce, ale jego sen przez ostatnie dwie noce został przerwany wizjami Malfoya i innych zamieszanych w bitwę, torturowanych. Harry przetarł oczy, przypominając sobie wizje z pierwszej nocy.
Draconowi udało się deportować ze sklepu, gdy Aurorzy byli zajęci mugolami na zewnątrz. Narcyza spotkała go w głównym korytarzu Dworu Malfoyów, ale zamiast móc zabrać go do jego pokoju lub nawet zabrać go do Świętego Munga, żeby go wyleczyć, Narcyza musiała patrzeć, jak zostaje zabrany na spotkanie z Czarnym Panem.
Harry obudził się z wrzaskiem po obserwowaniu Dracona opadającego w kałużę krwi, bo Voldemort odmówił pozwolenia na naprawienie jego złamanej nogi przed przesłuchaniem na temat wydarzeń wieczoru. Na szczęście dla Dracona, Voldemort wyładował większość swojej furii zabijając Marcusa Flinta, pierwszego Śmierciożercę, który się pojawił. Po usłyszeniu, że nie tylko pięciu jego Śmierciożerców zostało złapanych i pozostawionych Aurorom, ale że maczał w tym palce Harry Potter, Voldemort zabił Marcusa nawet się nad tym nie zastanawiając. Harry nie mógł zliczyć wszystkich Cruciatusów, które zostały rzucone przez kolejną godzinę. Obudził się z koszmaru wymiotując i drżąc. Mimo, że chciał, żeby Draco został ukarany, zakres zemsty Voldemorta aż go zemdlił. Ginny musiała go tulić i uspokajać godzinami.
- Harry.
Wyrwany z rozmyślań, podniósł wzrok. Uśmiechnął się, po czym wstał i podszedł do swojej żony. Spojrzała na niego niepewnie, dotykając swoich nowych ciemnobrązowych włosów z pasemkami. Nie zmieniła długości, ale miała inną fryzurę. Nie wiedział, co dokładnie zrobiła, ale mu się to podobało.
Podchodząc do niej, pogłaskał ją lekko po policzku.
- Wyglądasz pięknie.
Patrząc mu w oczy, Ginny oceniała, czy jest szczery.
- Podobają ci się?
Zawijając jej włosy wokół swojej dłoni, pocałował ją lekko.
- Tak, wyglądasz super. A tobie się podobają?
Patrząc przez ramię na lustro, Ginny dotknęła włosów.
- Chyba tak. Podoba mi się kolor.
Gdy zapłacili, opuścili salon, trzymając się za ręce.
Narcyza czekała z niepokojem na swoją drogą przyjaciółkę, Cordelię Zabini, aż dołączy do niej w najmniejszym pokoju gościnnym Zabinich. Mimo swojego niepokoju, rozejrzała się z zazdrością po luksusowym wystroju pomieszczenia. Cordelia zrobiła karierę, wychodząc za mąż dla pieniędzy. Każdy z jej mężów ginął w niewyjaśnionych okolicznościach, zostawiając jej fortunę. Dom Zabinich, tak jak Grimmauld Place, znajdował się w mugolskim Londynie. W odróżnieniu od rodzinnego domu Blacków, dom Zabinich był czysty i bogato wyposażony.
Mimo, że nie chciała zostawiać Dracona, Narcyza wiedziała, że musi zobaczyć się z Cordelią. Pięciu chłopców, których złapał Potter, wypuszczono wcześniej tego ranka, z ostrzeżeniem. Wiedziała, że ich prawdziwa kara czeka na nich w Dworze Malfoyów, więc zgodziła się spotkać się z Cordelią tutaj.
- Mam je – powiedziała z ekscytacją Cordelia, wchodząc do pokoju. Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła dwa zdjęcia. Na jednym wyraźnie widać było Harry'ego Pottera z wyciągniętą różdżką, zwróconego do znajdującego się poza kadrem przeciwnika. Narcyza uśmiechnęła się, widząc drugie zdjęcie. Harry stał w drzwiach i patrzył przez ramię w stronę wnętrza sklepu, wyraźnie było widać jego twarz. Obejmował ramieniem blondwłosą dziewczynę. Ta patrzyła na zewnątrz, nie w stronę kamery, więc jej twarz była ukryta.
CZYTASZ
Niezamierzone Konsekwencje
FanfictionGdy Harry i Ron wpadają w kłótnię podczas poszukiwania horkruksów, Hermiona wybiega za Ronem, prowadząc do niezamierzonych konsekwencji. Nawet z najlepszymi intencjami, wszystko może pójść źle. Opowiadanie nie jest moje, tylko je udostępniam!