*Oczami Elizabeth*
Stoję przed budynkiem, w którym wynajmuję mieszkanie i czekam na Caroline i chłopaków. Kiedy samochód podjeżdża, po raz ostatni spoglądam na wiadomość od Jacob'a. Nie wiem dlaczego mi to napisał. Nie potrafię go rozgryźć. W jednej chwili wrzeszczy na mnie, że Holly dowiedziała się o tym, co zaszło, a teraz nagle z nią skończył. Potrząsam głową, aby odpędzić niewygodne myśli i wsiadam do auta, uprzednio wkładając walizkę do bagażnika. Siadam na tylnym siedzeniu, tuż obok Jacob'a, a w samochodzie robi się niezręczna cisza, kiedy Jacob urywa w połowie zdania. Samochód jest na tyle mały, że nasze uda stykają się ze sobą, a ja czuję, że robi mi się gorąco.
-Mam nadzieję, że masz wszystko, bo nie będziemy się cofać - mówi Matthew, a ja potakuję w odpowiedzi.
-Jak długo będziemy jechać? - pytam z ciekawości, ale też chcę jak najszybciej dojechać na miejsce i odetchnąć świeżym powietrzem.
-Mamy przed sobą jakieś 3 godziny jazdy.
Obserwuję zmieniające się krajobrazy za szybą i słucham dyskusji Caro i Matthew na temat ich wspólnych znajomych. Nie mam pojęcia o kim rozmawiają, więc opieram głowę o zagłówek i zamykam oczy, wsłuchując się w ciche dźwięki dobiegające z radia.
-W sumie skoro Nick nie jedzie, to mogliśmy zaproponować wyjazd twojej dziewczynie - Caroline zwraca się do Jacob'a, a ja zaciskam pięści i otwieram oczy.
-Nie jest moją dziewczyną.
-Ale przecież przedstawiłeś ją jako...
-Wiem jak ją przedstawiłem, ona sama tego chciała, ale wczoraj z nią skończyłem - chłopak wyjaśnia i spogląda na mnie.
Patrzę prosto w jego oczy i widzę, że próbuje wyczytać emocje z mojej twarzy.
-Stary, ona była niezła - mruczy Matthew, a ja przewracam oczami.
-Nie była tą, której pragnę - brunet odpowiada i nie przestaje się we mnie wpatrywać.
W samochodzie nastaje cisza, ale na szczęście nie trwa długo. Chłopak mojej przyjaciółki oznajmia, że musi zatankować, więc mamy przymusowy postój na kilka minut. Caroline idzie na stację po kawę dla nasz wszystkich, a Matthew idzie ogarnąć kwestie paliwa. Pragnę jak najszybciej wydostać się z samochodu. Szarpię za klamkę, ale Jacob, chwyta moją dłoń.
-Nie wychodź, proszę - szepcze.
-Muszę stad wyjść, Jacob - jęczę i ponownie sięgam do klamki.
-Porozmawiajmy, proszę - chłopak mocniej ściska moją dłoń, a ja się krzywię z bólu.
Na widok grymasu na mojej twarzy, uścisk staje się odrobinę lżejszy, ale nie na tyle, abym mogła się wyrwać.
-Nie wiem o czym chcesz rozmawiać - wypalam.
-Dlaczego nie odpisałaś? - pyta.
-Widocznie nie miałam takiej potrzeby, albo nie chciałam odpisywać, nie wiem w co ze mną pogrywasz, ale nie nabiorę się na to kolejny raz - odpowiadam stanowczo.
-Nie pogrywam sobie z tobą, Beth - słyszę jak wzdycha, a ja pozwalam mu dokończyć myśl - zrozumiałem, że Holly nic dla mnie nie znaczy i już wiem czego chcę.
Parskam śmiechem, a mina Jacob'a oznacza zdezorientowanie.
-Co cię tak bawi? - pyta.
-Nagle w przeciągu jednego wieczora uświadomiłeś sobie, że wiesz czego chcesz? - unoszę brew.
-Wiedziałem to od dawna.
-Tak? Więc czego chcesz? - uśmiecham się drwiąco.
-Ciebie, Beth, chcę ciebie, nie masz pojęcia jak bardzo - odpowiada niemal od razu, a mnie zatyka.
Brunet dotyka mojego policzka wolną ręką i kciukiem muska moją dolną wargę. Wciągam głośno powietrze i lekko rozchylam usta.
-Jacob, przestań - mówię ostrzegawczo.
Mam wrażenie, że ta chwila trwa wieczność. Kiedy Matthew wraca do auta, ja korzystam z okazji i niemal wypadam z samochodu i pędzę w kierunku stacji. W łazience oblewam twarz ziemną wodą i próbuję uspokoić oddech. Ten chłopak doprowadza mnie do szału, a ja nie potrafię nad sobą zapanować. Biorę kilka głębokich wdechów, poprawiam włosy i wracam do auta, bo wiem, że Caroline zacznie się zaraz niecierpliwić.
Wchodzę do samochodu i sięgam po swoją kawę, po czym upijam łyk.
-Wszyscy gotowi? - pyta blondynka, a my przytakujemy i ruszamy dalej.
Kiedy podjeżdżamy na teren ośrodka oczy mam szeroko otwarte, a na ustach widnieje szeroki uśmiech. Jak tu pięknie! W środku lasu stoją trzy małe chatki, ale wiem, że jest ich tutaj więcej, ponieważ kilka mijaliśmy po drodze. Cieszę się, że to my będziemy najbliżej jeziora.
-Kochani, weźcie walizki, a ja pójdę odebrać nasze klucze od właściciela, napisał mi właśnie, że podjeżdża - Caroline informuje nas wszystkich, a my spełniamy jej prośbę.
Obserwuję jak niesie dwa komplety kluczy i marszczę brwi. Dziewczyna podaje mi jeden z nich.
-Proszę, to do waszej chatki, tej bliżej jeziora - uśmiecha się.
-"Waszej"? - pytam.
-Twojej i Jacob'a - wyjaśnia, a ja się denerwuję.
-Myślałam, że będziemy mieć jakieś osobne pokoje - wypalam.
-Tak miało być na początku, ale skoro Nick nie mógł z nami jechać, to musiałam zmienić rezerwację, aby nie przepłacać - przyjaciółka posyła przepraszający uśmiech, a ja głośno wzdycham.
-W porządku - mruczę - to nie twoja wina.
Chwytam swoją walizkę i taszczę ją pod domek. Otwieram drzwi i wcale nie czekam, aż Jacob do mnie dołączy, tylko rozpakowuję bagaż i zajmuję większość szafy. Nachodzą mnie myśli, że ten wyjazd będzie ciekawy.
-Śpisz na kanapie - mówię kiedy tylko zauważam Jacob'a.
-A widzisz tu jakąś kanapę? - chłopak rozgląda się po pomieszczeniu.
-Cholera - mruczę pod nosem.
-Spokojnie, nie zrobię niczego czego nie będziesz chciała.
Spoglądam na niego, ale nic już nie mówię. Przechodzę przez mały korytarz, z którego można pójść do łazienki, albo na taras. Wybieram drugą opcję i po chwili mam przed sobą cudowny widok na jezioro. Zauważam kilku młodych ludzi siedzących na pomoście i pijących piwo. Ktoś kiwa w moją stronę na powitanie, a ja odmachuję. Może jednak sytuacja ze wspólnym domkiem nie zaważy na całym pobycie. Uśmiecham się do siebie i wracam do środka, aby się przebrać w letnią sukienkę. Kiedy jestem gotowa, kieruję się w stronę małej plaży, zabierając ze sobą ręcznik i książkę. Wyleguję się na słońcu, a opowieść wciąga mnie na tyle, że nie zaważam obecności bruneta , który siada obok mnie.
-Co czytasz? - pyta.
Pokazuję mu okładkę książki i wracam do czytania.
-Jesteś taka skupiona kiedy czytasz - słyszę jego głos.
-Właściwie to kiedy do mnie mówisz, to średnio u mnie ze skupieniem - puszczam oczko.
Czy ja mu właśnie puściłam oczko?! Co się ze mną dzieje do cholery? Jacob się śmieje, a ja zamykam książkę i kładę na kocu. Chłopak idzie w moje ślady i oboje wpatrujemy się w niebo i oglądamy chmury. Żadne z nas nic nie mówi, a ja tracę poczucie czasu i nie potrafię ocenić ile już tak leżymy. Brunet kładzie swoją dłoń na moją, a ja przekręcam głowę, aby na niego spojrzeć. Pozwalam mu na ten gest i teraz po prostu wpatrujemy się w siebie, dopóki ktoś nie podchodzi.
CZYTASZ
Threesome (Trójkąt)
RomanceImpreza. Mężczyzna, który wziął za dużo. Jego kumpel, dający się namówić. Ona - nie świadoma tego, że wzięła udział w trójkącie. Oni - pragnący więcej.