8.

1.3K 70 98
                                    

Hisoka pov.

Ahhh. Ten ból. Ta wczorajsza walka. To było coś wspaniałego. Ta akcja, to uczucie, że mogłem umrzeć. Wspaniałe. Wyciągnięcie kuli, było trochę uciążliwe, ale ból przy wyciąganiu jej doprowadzał mnie do szału. Postanowiłem przespacerować się po mieście. Zawsze lubiłem patrzeć na ludzi. Tym bardziej tych którzy cierpią.

Stanąłem na środku chodnika i przyglądałem się drodze. Nagle nadjechał autobus. Siedziała w nim nie brzydka dziewczyna. Była bardzo podobna do [t.i]. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Uśmiechnąłem się do niej. O dziwo też się uśmiechnęła. Powiedziałbym, że jest nienormalna uśmiechając się do człowieka, który wygląda jak klaun, a uśmiech przypomina ten uśmiech psychopaty, ale cóż sam jestem nienormalny. Hmm... Muszę się więcej o niej dowiedzieć.

Time skip.

Śledziłem ją cały dzień. Dowiedziałem się że przyjaźni się z niejakim Kurapiką. Potem wracała do domu. Widać, że była padnięta. Zapisałem sobie na karteczce jej adres. Po godzinie wyszła z domu. Udałem, że jestem zwykłym przechodniem i przez przypadek na nią wpadłem. Zacząłem z nią rozmawiać. Była przemiła jak na człowieka. Odprowadziłem ją do domu i wymieniliśmy się numerami.

CHWILA. Byłem tak pochłonięty rozmową, że nie zauważyłem bardzo ważnej rzeczy. Przecież to jest malutka [t.i]. Znaczy już nie taka malutka. Jest już dosyć duża i widać, że się pozmieniała nie tylko w charakterze ale też wyglądzie 😏.  Heh ciekawe. Raczej takie fakty kojarzę odrazu. [T.n] chyba mnie nie poznała. To bardzo dobrze.

Wyciągnąłem telefon i zacząłem pisać do [t.i].Nagle przyszło od niej powiadomienie. Chciała rozmawiać, to będziemy rozmawiać. Miałem mały plan. Ale żeby go zrealizować muszę ją w sobie rozkochać jakkolwiek to niezabrzmi. (Dop.aut. kurwa co ja piszę, czasami czuję taki cringe pisząc to xD). Pierwszym punktem było zabranie ją na randkę. Nie znam się na takich rzeczach co trochę wszystko utrudnia, aczkolwiek do czego są książki i filmy romantyczne. Zapytałem ją czy chce ze mną iść jutro do [nazwa restauracji]. Na moje szczęście się zgodziła.

Time skip

Całą noc oglądałem to gówno. Przynajmniej mniej więcej wiem jak powinienem się zachować. Eh. Najgorsza część. Jak powinienem się ubrać. Nie mam jakiegoś dużego wyboru więc założę koszule i jakieś spodnie. Włosy niech zostaną takie jakie są.

Wyszedłem z mojej nory i poszłem do miejsca naszego spotkania. Zająłem stolik dla dwóch osób i usiadłem na swoim miejscu. Długo nie musiałem czekać. [T.i] wyglądała apetycznie (dop.aut. stop kanibalizmowi). Zaczęliśmy naprawdę ciekawą rozmowę. Po złożeniu zamówienia kontynuowaliśmy rozmowę.

- Więc... Mieszkasz sama?

- Tak. Na początku było ciężko, ale się przyzwyczaiłam.

- Dlaczego ciężko? Rodzice na pewno ci pomagali na początku.

Popatrzyła się na mnie i lekko uśmiechnęła. Ma ładny uśmiech.

- Moi rodzice nie żyją

O no tak. Zapomniałem. Głupio się zapytałem. Teraz będzie niezręcznie, a jej zrobiło się smutno.

Opowiedziałem jej wszystko. Opowiedziałem jej moja przeszłość.
Nie chciałem do niej wracać.
(Dop.aut. jest w tamtym rozdziale)

Prawie wszystko co jej powiedziałem było prawdą. Tak na serio, ludzie myślą, że nie żyję, że umarłem razem z całą moją rodziną. Nikt mi nie pomógł. Musiałem wychowywać się na ulicy. Wpadłem w grupę zabójców. Nie zabijałem jeszcze wtedy, ale obraz śmierci był dla mnie codziennością. Zaczęło mi się to wszystko podobać. Odeszłem od nich i zacząłem żyć sam. I oto jestem, psychopatą z niemałą ilością morderstw na koncie.

Potem próbowałem wrócić do szczęśliwszych tematów. Udało mi się nawet ją roześmiać i znów mogłem patrzeć na jej uroczy uśmiech. Chyba zdobyłem jej zaufanie w jakimś stopniu ale to nie koniec. Mój plan jest dłuższy niż jedno spotkanie w jakieś restauracji. Mój plan  to... Porwanie jej
Czemu? Proste. Ta jej piękna, gładka buzia będzie jeszcze błagać mnie o litość. Czuję że będzie to inne porwanie niż dotychczas. Nie mogę się doczekać tego momentu.

Po zjedzeniu i zapłaceniu przeze mnie rachunku, pojechałem razem z nią autobusem, by odprowadzić ją do domu (jej domu). Byliśmy na miejscu. Pożegnaliśmy się i już miałem iść, ale ona pocałowała mnie w policzek, podziękowała za czas spędzony z nią i weszła do swojego domu.

Poczułem delikatne pieczenie na policzkach

Potem kierowałem się do miejsca mojego zamieszkania.

~~~~~~~~~~
-Ehh, męczący ten hisoka
-Co powiedziałaś?
- Nic, nic.

Jeśli ktokolwiek to czyta, to podziwiam

Korekta: ninekk9 💕💖💓

Syndrom Sztokholmski | Hisoka x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz