Po już chyba piątym budziku postanowiłam, że jednak wstanę. Tak naprawdę nie muszę tego robić, ponieważ liceum już skończyłam, a przed studiami robię sobie rok przerwy, no ale jednak mam jakieś zasady w życiu. Co do studiów, spokojnie pójdę na nie, przynajmniej tak obiecałam mojej mamie.
Niezgrabnie opuściłam moje łóżko, wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy z mojej szafy i ruszyłam w stronę łazienki. Od zawsze miałam własną toaletę, więc nigdy nie musiałam czekać na wejście do niej w kolejce, jak to zwykle pokazywane jest w filmach. Może to i lepiej, ponieważ kolejki i ja to złe połączenie. Jestem mówiąc lekko dość nerwowym człowiekiem.
Umyłam starannie twarz i zęby. Wyprostowałam włosy i zrobiłam mój codzienny makijaż, nie potrafię wyjść z domu niepomalowana. Ubrałam wcześniej przygotowane ubranie. Tym razem padło na czarne rurki, czarną bluzę z kapturem z Nike i czarne stopki. Czasami szaleje bardziej z moimi stylizacjami, ale nie tym razem.
Przygotowana do życia zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni, w której od rana panowała już Marta (czyt. moja mama).
-Eluwa. -często tak mówię do mamy, więc w sumie jest już do tego przyzwyczajona. Od kiedy mój brat się wyprowadził, jest skazana na dużo rozmów ze mną i podczas nich uczy się tych "młodzieżowych" słówek.
-Dzień dobry. -pocałowała mnie w policzek. - Co ty, żałobę masz ? -powiedziała mama dokładnie analizując mój strój.
-To mój nowy styl. Postanowiłam, że zostaje gotem. -Ubrałam swój kaptur by wyglądać jeszcze bardziej przekonująco.
-Nie jestem pewna, czy twojemu Jackowi się to spodoba, ale jeśli to ma sprawić ci przyjemność. -mama często wyciąga argumenty związane z moim chłopakiem...Sprytne. Obie zaczęłyśmy się śmiać i tak skończyła się rozmowa na temat mojej nowej stylistyki.
W międzyczasie zadzwonił mój telefon i akurat tej rozmowy nie mogłam przeprowadzić przy mojej mamie. Wymyśliłam na szybko dla niej jakąś wymówkę i wróciłam do swojego pokoju.
-Dzień dobry Hans, przepraszam, że dzwonię do ciebie w sobotę, ale mam sprawę. Mógłbyś przyjechać za godzinę do klubu ? -powiedział trener mojego klubu. W sumie byłego klubu mojego brata, ale mniejsza z tym.
-Czy to coś bardzo ważnego? Jestem dzisiaj dość zajęty. -trochę skłamałam mówiąc to, ale nie uśmiecha mi się udawać mojego brata i jechać do klubu kiedy nie mam tam nawet treningu.
-Niestety, ale to sytuacja nadzwyczaj poważna, jednak nic więcej nie mogę powiedzieć przez telefon. Proszę spotkajmy się w moim biurze za godzinę. -powiedział to wiarygodnym tonem, więc ciężko było mu nie uwierzyć. Kiedy on mówi, że sprawa jest poważna to naprawdę taka jest.
-Dobrze, oczywiście widzimy się na miejscu. Będę na czas.
-Dziękuję, do zobaczenia. -po tych słowach rozłączył się.
No to jednak mój spokojny dzień nie będzie taki spokojny. Już robi mi się słabo na myśl o przyklejaniu fejkowej brody i brwi. Moje życie ostatnim czasem jest totalnie pokręcone.
CZYTASZ
When Love Takes Over
FanfictionKendall dołącza do świata skoków narciarskich, ale nikt do końca nie wie kim ona naprawdę jest. Przecież to tylko niebezpieczny sport i przystojni, wysportowani chłopcy z ambicjami. Nic nie może pójść źle...Prawda?