Rozdział 1

383 10 0
                                    

Po już chyba piątym budziku postanowiłam, że jednak wstanę. Tak naprawdę nie muszę tego robić, ponieważ liceum już skończyłam, a przed studiami robię sobie rok przerwy, no ale jednak mam jakieś zasady w życiu. Co do studiów, spokojnie pójdę na nie, przynajmniej tak obiecałam mojej mamie.

Niezgrabnie opuściłam moje łóżko, wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy z mojej szafy i ruszyłam w stronę łazienki. Od zawsze miałam własną toaletę, więc nigdy nie musiałam czekać na wejście do niej w kolejce, jak to zwykle pokazywane jest w filmach. Może to i lepiej, ponieważ kolejki i ja to złe połączenie. Jestem mówiąc lekko dość nerwowym człowiekiem.

Umyłam starannie twarz i zęby. Wyprostowałam włosy i zrobiłam mój codzienny makijaż, nie potrafię wyjść z domu niepomalowana. Ubrałam wcześniej przygotowane ubranie. Tym razem padło na czarne rurki, czarną bluzę z kapturem z Nike i czarne stopki. Czasami szaleje bardziej z moimi stylizacjami, ale nie tym razem.

Przygotowana do życia zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni, w której od rana panowała już Marta (czyt. moja mama).

-Eluwa. -często tak mówię do mamy, więc w sumie jest już do tego przyzwyczajona. Od kiedy mój brat się wyprowadził, jest skazana na dużo rozmów ze mną i podczas nich uczy się tych "młodzieżowych" słówek.

-Dzień dobry. -pocałowała mnie w policzek. - Co ty, żałobę masz ? -powiedziała mama dokładnie analizując mój strój.

-To mój nowy styl. Postanowiłam, że zostaje gotem. -Ubrałam swój kaptur by wyglądać jeszcze bardziej przekonująco.

-Nie jestem pewna, czy twojemu Jackowi się to spodoba, ale jeśli to ma sprawić ci przyjemność. -mama często wyciąga argumenty związane z moim chłopakiem...Sprytne. Obie zaczęłyśmy się śmiać i tak skończyła się rozmowa na temat mojej nowej stylistyki.

W międzyczasie zadzwonił mój telefon i akurat tej rozmowy nie mogłam przeprowadzić przy mojej mamie. Wymyśliłam na szybko dla niej jakąś wymówkę i wróciłam do swojego pokoju.

-Dzień dobry Hans, przepraszam, że dzwonię do ciebie w sobotę, ale mam sprawę. Mógłbyś przyjechać za godzinę do klubu ? -powiedział trener mojego klubu. W sumie byłego klubu mojego brata, ale mniejsza z tym.

-Czy to coś bardzo ważnego? Jestem dzisiaj dość zajęty. -trochę skłamałam mówiąc to, ale nie uśmiecha mi się udawać mojego brata i jechać do klubu kiedy nie mam tam nawet treningu.

-Niestety, ale to sytuacja nadzwyczaj poważna, jednak nic więcej nie mogę powiedzieć przez telefon. Proszę spotkajmy się w moim biurze za godzinę. -powiedział to wiarygodnym tonem, więc ciężko było mu nie uwierzyć. Kiedy on mówi, że sprawa jest poważna to naprawdę taka jest.

-Dobrze, oczywiście widzimy się na miejscu. Będę na czas.

-Dziękuję, do zobaczenia. -po tych słowach rozłączył się.

No to jednak mój spokojny dzień nie będzie taki spokojny. Już robi mi się słabo na myśl o przyklejaniu fejkowej brody i brwi. Moje życie ostatnim czasem jest totalnie pokręcone.

When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz