Rozdział 14

193 6 4
                                    

Droga zajęła nam piętnaście minut i doszliśmy do opuszczonego parku. Nie było tu żywej duszy, pomijając ptaki i wiewiórki, które wspinały się od drzewa do drzewa. Kiedy się rozejrzałam od razu polubiłam to miejsce. Cisza i spokój. Relaks i harmonia. Mogłabym tu przychodzić codziennie.
- To moje ulubione miejsce. - przerwał mi Chester - przychodzę tu wtedy, kiedy mam chwilę. Nikt inny nie wie o tym miejscu... Oprócz mnie i Ciebie... Tylko nie mów nikomu, ok?
- Masz moje słowo. Nie puszczę pary z ust - i szliśmy dalej w milczeniu. Co chwila zerkałam na Chestera, który bawił się pudełkiem przekładając z jednej ręki do drugiej.
- Mam coś dla Ciebie. - odwrócił się w moją stronę i podał mi pudełko.
Totalnie mnie zaskoczyło. Wzięłam od niego pudełko i przez chwilę się zastanawiałam co odpowiedzieć.
- ... Dziękuję... Ale z jakiej to okazji? I co jest w środku? - wydusiłam
- Otwórz a zobaczysz - uśmiechnął się i zaczął przecierać rękami czekając aż otworzę.
Powoli otworzyłam z trzęsącymi rękoma pudełko a w środku był... Telefon. Nowy telefon.
- Nie wiem co powiedzieć... Dziękuję... Ale naprawdę nie musiałeś... Ten telefon musiał Cię kosztować... I to sporo...
Gdy podniosłam wzrok od opakowania a tymczasem Chester wystukiwał coś na swoim telefonie.
Nowy telefon zabrzęczał. Odblokowałam go i zobaczyłam powiadomienie:
"Masz jedną wiadomość od Chestera"
Kliknęłam, żeby przeczytać a tam była najkrótsza wiadomość ever:
"Hej :)"
- Ty tak na serio? - spytałam machając przed jego twarzą telefonem.
- Serio, serio... - i wybuchnął śmiechem a ja wraz z nim.
- W kontaktach masz jeszcze numery pozostałych. - powiedział, starając się opanować śmiech
- Kogo? - spytałam
- Sprawdź a zobaczysz. - uśmiechnął się
Kliknęłam na ikonkę "Kontakty" i wyświetliły mi się wszystkie nazwy oraz numery telefonów:
Mike
Brad
Rob
Dave
Joe
- Naprawdę nie wiem co mam powiedzieć... - wydusiłam
- Drobiazg.
Nie wiedząc co dalej powiedzieć, spakowałam telefon do pudełka a następnie schowałam do torby. Rozglądałam się po parku w poszukiwaniu ławki. Jedna znajdowała się niedaleko nas.
- Usiądziemy na chwilę? - spytałam, wskazując na ławkę
- W porządku. - kiwnął głową i ruszyliśmy w kierunku ławki
- Jest taka sprawa... - zaczął Chester, gdy usiedliśmy - jutro Mike organizuje u siebie grilla... Taka mała impreza... Może chciałabyś dołączyć?
Zastanawiałam się przez chwilę. Ledwo się znamy a już mnie zaprasza na imprezę swojego przyjaciela.
- To bardzo miłe ale... teraz niedługo mam matury noi sporo tego na głowie... Muszę się przygotowywać itd.
- Rozumiem... - wydusił i patrzył przez siebie - cóż, na mnie już czas. - wstał i poprawił swoją kurtkę
- Naprawdę bardzo bym chciała no ale... To znaczy nie dlatego, że nie chcę... - próbowałam się tłumaczyć
- W porządku, nic się nie stało. Gdyby coś się zmieniło dzwoń lub napisz, ok?
- Jasne... - uśmiechnęłam się blado i staliśmy w milczeniu...
- Podrzucić cię do domu? - spytał machając w ręku kluczykami do samochodu
- Czemu nie?
Wychodząc z parku Chester zaczął biec truchtem
- Kto pierwszy do samochodu ten prowadzi! - uśmiechnął się pobłażliwie
- Ale ja nie mam prawa jazdy! - krzyknęłam
Chester automatycznie się zatrzymał, a potem znowu zaczął biec
- To w takim razie ten co będzie ostatni, będzie biegał za samochodem!
- No chyba nie! - krzyknęłam a Chester zaczął się śmiać.

***

(Hello, its me xd)

Tak, tak wiem - cholernie długo mnie tu nie było...
I ten rozdział średnio mi się podoba xd ale musiałam w końcu coś napisać...

Pozdrawiam i do zobaczenia w następnym rozdziale
(jeśli w ogóle będzie xd)

In Between - Między kłamstwem a prawdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz