•Yoongi przez nagłą zmianę pracy ojca zmienia również szkołę. Nie przejmuje się tym zbytnio do momentu aż młoda beta nie dowiaduje się, że poza wilkołakami do szkoły będą chodzić również inne stworzenia. Wróżki, hybrydy, nawet głupie syreny i wampir...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Yoongi zawył gardłowo, kiedy Taehyung posadził go na parapecie i wszedł między jego nogi. Długie palce ścisnęły uda wilkołaka, przez co ten wygiął się w lekki łuk, ciągnąc za jego włosy. Cała otoczka wokół nich była cholernie erotyczna. Yoongi był podniecony i nie miał pojęcia czy to dlatego, że wampir tak na niego działa czy dlatego, że jest betą, bardziej uległą niż inni. Jednak w tamtej chwili nie za bardzo go to obchodziło. Było gorąco, Min ledwo co był w stanie wziąć oddech, a jego ciało drżało, podbudowujące ego starszego, który sunął zimnym językiem po gorącej skórze.
Nikt jeszcze nie rozgrzał go aż do takiego stopnia. Taehyung czuł zdecydowanie silniejszy niż zawsze pociąg do chłopaka. Chęć spróbowania nie tylko jego słodkiej krwi jeszcze raz, ale również pozbycie się wszystkich szmat, które były niepotrzebne i zniszczyć tego malucha. Splamić jego dumę, pieprząc go do nieprzytomności. Piękna wizja. Kim warknął głośno, kiedy wilkołak pociągną go za włosy zdecydowanie mocniej niż wcześniej. Spojrzał na niego przelotnie i zatrzymał się w na jego szyi. Zassał się na bladej skórze, robiąc krwisty kwiat, mający być dodatkową ozdobą na ciele chłopaka, poza nowymi dziurkami po ugryzieniu. Min objął go nogami w pasie, przyciągając jak najbliżej mógł, zanim z jego ust wydobył się cichy krzyk, podchodzący po jęknięcie. Yoongi przytulił się do chłopak, czując jego każdy najmniejszy ruch i słysząc jak wampir przełyka jego krew. To uczucie go uzależniło, było tak bardzo złe, zakazane. Jego dusza była od urodzenia przypisana dla samego szatana, który najwyraźniej chciał dostać ją szybciej wysyłając demona do Mina. Demona, który z łatwością ciągnie za sznurek, prowadząc zagubionego w świecie szczeniaczka.
— T-Taehyung... — beta zadrżała kiedy zimne dłonie ścisnęły jego uda, powodując u niego głośne sapnięcie.
Dzwonek zadzwonił już kilka minut temu, a mimo to ta dwójka nie pomyślała nawet o odklejeniu się od siebie. Taehyung był zbyt zajęty pochłanianiem słodkiej krwi swojej suki. Suki, która była zdecydowanie bardziej krnąbrna niż reszta, które mil okazje spotkać. Suki, która potrzebował go jak tlenu. Nawet jeśli Yoongi nigdy by się do tego nie przyznał, Kim wiedział, że ten chłopiec jest po prostu zagubiony, dlatego oddał mu się ponownie.
Taehyung nie myślał nawet o tym by ktoś mógłby mu odebrać tego malucha. Tą czarną perłę. Tak rzadką i piękną, pożądaną przez miliony. Wysunął kły z ciała chłopaka, zasysając się na śladzie po jego zębach, tworząc tam kolejną malinkę i pozbywając się reszty wypływającej krwi. Tym razem nie chciał by chłopak ponownie zemdlał w jego ramionach skoro, dobrowolnie podarował mu cząstkę siebie, która smakowała jak samo niebo. Usta go piekły. Krew bety była parząca, ostra, słodka i cholernie uzależniająca.
— Yoonie~ wampir zniżył swój głos, a czerwone tęczówki spoczęły na rumianek buźce chłopaka, który nadal się do niego przytulał, nie myśląc nawet o puszczeniu go. Młodszy zerknął na niego niepewnie, zachłannie łapiąc oddech. Starszy przygryzł wargę spoglądając na ten widok.
— Yoongi — zaczął ponownie, czując jak chłopaka przechodzi dresz. Jego głos był władczy, nieznoszący sprzeciwu — Powiedz... do kogo należy tak piękna suka jak ty, Hmm? Kto ma do ciebie prawo?
Min spojrzał w jego oczy, zagryzł wargę. Jego oczy pociemniały, a wszystkie spięte mięśnie się rozluźniły. Głuchą ciszę przerwało mocne uderzenie w policzek, które Yoongi wymierzył aż zbyt idealnie, przez co na twarzy wampira pojawił się czerwony ślad dłoni. Nastolatek odepchnął zdezorientowanego chłopaka, schodząc z marmurowej półki. Wyminął go bez słowa, podchodząc do lustra. Zmoczył dłonie i przejechał nimi po szyi, nie tłumacząc choćby spojrzeniem Kimowi co właśnie się wydarzyło. Taehyung czuł się oszukany. Jego miętowa landrynka od niego ucieka i to w tak niezrozumiały i brutalny sposób.
— ...co do cholery? — wydusił z siebie w końcu, patrząc jak beta poprawia swoje włosy, czy puchaty ogon. Min uniósł dumnie głowę i spojrzał na starszego z pogardą.
— Może i dałem ci swoją krew. Może i jęczałem czy sapałem przez twój pierdolony dotyk, nie będę ukrywał, bo to byłoby zwykle kłamstwo — zaczął, zakładając ręce na piersi — Ale Kim Taehyung, pozwalasz sobie na za dużo. Nir jestem suką, a tym bardziej nie twoją. Dałem ci krew, bo mnie to cholernie podnieca i nic na to nie poradze, nawet nie mam zamiaru, ale nie myśl sobie, że jestem twoją zabawką. Byłbym idiotą gdybym to potwierdził. Nadal cię nienawidzę.
Yoongi skończył swoją wypowiedź, ze stoickim spokojem analizując reakcje pijawki, która z otwartymi ustami stała nie wiedząc jak się zachować. Nie tego się spodziewał. Chłopak przed nim jeszcze chwile temu rozkładał swoje nogi by mógł dobrać się do tego pięknego ciałka i je splamić. Nie tak dawno jęczał imię wampira wprost do jego ucha, zaciskając palce na jego włosach. A teraz nagle Taehyung dostaje w twarz i zostaje odepchnięty.
Kim Taehyung nigdy nie został odepchnięty.
— ...ale...
— Żadnych ale. Nie jestem twoją zabaweczką, nie dam ci się przypiąć na smycz czy dać zawiązać oczu. Nie będziesz czuł się przy mnie jak pan o władca. Może przytomnych tak, ale przy Mnie możesz o tym zapomnieć.
— ...kurwa mać — wampir warknął, uderzając dłonią w kabinę i zostawiając ją z niemałym pęknięciem na drzwiach. Dobrze, że wilkołak tego nie widział — A co z twoją krwią, Hmm? Sam mnie tu ciągniesz, a potem przerywasz w najlepszym momencie.
— Taehyung, ja nie jestem dziwką, nie rozumiesz? — Yoongi zaśmiał się z kpiną, nawet nie patrząc na wampira, a na swoje odbicie — Nie jestem jak każdy, więc nie rozłożę przed tobą nog czy nie klęknę przy tobie tylko po to byś wsadził we mnie chuja. Cenie się — Min pokiwał głową — A co do krwi - mówiłem, podnieca mnie to. Podnieca mnie fakt, że ktoś sprawia mi w ten sposób ból. Nazwij mnie masochistą, ale to po prostu uzależniające. To uczucie kiedy wbijasz we mnie kły i mruczysz mi wprost do ucha, budując moje ego. To jak mnie trzymasz bylebym ci nie uciekł, tak zdecydowanie, władczo. Szaleje za tym. Ale pomysł kto pociąga za sznurki w tym układzie. Ty - spragniony seksu i krwi wampir? Czy może ja - ten, który ma to czego tak bardzo pragniesz, jednak umykam ci z każdym niewłaściwym ruchem — z tymi słowami Min Yoongi opuścił toaletę, zostawiając zszokowanego wampira, który poczuł jak jego serce bije.