Autostrada Międzystanowa 95

51 2 0
                                    

  Rok 2026, już kilka miesięcy minęło od wydarzenia które zmieniło życie wielu ludzi w koszmar. Co byście zrobili gdyby pewnego dnia wasi rodzice, przyjaciele, stali się chodzącymi zwłokami? Mam nadzieję że nie spotka was to nigdy. Zobaczmy jednak historie dwóch osób, którzy żyją od pewnego czasu w istnym piekle na ziemi.

------------------------------------------------------------

  Boston 75 mil - głosił znak na dwupasmowej autostradzie, miejscami dziurawa, z zalegającymi na niej przerdzewiałymi samochodami
Dawno nie słyszano tu ryku silnika, jedynym dźwiękiem tutaj był szum otaczającego drogę lasu. Jedyną niespotykaną rzeczą była samotna postać idąca jezdnią.  Dziewczyna, tyle było można stwierdzić, jej ubrania były zniszczone a sama wychudzona i zmęczona ledwo trzymała się na nogach. Spod warstwy brudu na twarzy widać było też jej wpatrzone w asfalt niebieskie oczy. Smukłej sylwetki, jednak zbyt chuda, snuła się tą opuszczoną drogą. Utykała na lewą noge z powodu rany, nie była ona zresztą jedyna, na całym jej ciele można było dostrzec liczne siniaki i blizny. Z rękami w kieszeniach, zamyślona szła dalej przed siebie. Zwróciła uwagę na otoczenie dopiero gdy usłyszała jęczenie, otrząsneła się i popatrzyła przed siebie. Krzyknęła, przed nią stała grupa tych stworów. Zombie, tak je nazywali, chodzącę szczątki, ludzi którzy z dnia na dzień stali się tymi potworami z nikomu nieznanych przyczyn. Jedyne co potrafiły to zabijanie ocalałych ludzi, i właśnie krzyk sprawił że zwróciły uwagę na bezbronna dziewczynę która stanie się ich kolejną ofiarą.

------------------------------------------------------------

  W międzyczasie, kilkadziesiąt metrów dalej, drogą szedł inny podróżnik. Był to mężczyzna, można to było stwierdzić po jego dobrze zbudowanym ciele, szerokie barki i mięśnie które widać było przez kombinezon który nosił. Trzy częściowy strój, składał się z hełmu, kurtki z kamizelką, oraz z spodni. Część która chroniła jego głowę, miała panoramiczny wizjer na przedniej części z przyciemnioną szybą. Łączył się on z kurtką która tak jak spodnie wykonana była z elastycznego materiału. Wszystkie te rzeczy tworzyły z pomocą zamków błyskawicznych jednolitą całość w barwach kamuflujacych. Kurtka z licznymi kieszeniami i drobiazgami w nich, od mapy do medykamentów, oraz magazynków do jego broni. Przewieszone przez jego ramiona, razem z plecakiem który mieścił w sobie mały zapas prowiantu, namiot jednoosobowy i małą radiostacje, niestety zepsutą.
Najcenniejszy był dla niego jednak jego oręż o który starannie dbał, by ten nie zawiódł go w boju. Jedną z broni był karabin szturmowy chętnie używany przez wojska Amerykańskie, nosił on nazwę M416, strzelający pociskami kalibru 5.56 mm, których doszukał się w bazie kilka magazynków. Natomiast na drugim pasku znajdował się rynsztunek snajperski, karabin wyborowy M24 , broń ta strzelała nabojami 7,62 mm, nie potrzebował ich dużo, siła rażenia mogła przebić kilka głów na wylot.
U pasa miał też pistolet strzelający na naboje 9 mm, miał ich najwięcej ze wszystkich. I z tym ciężkim ekwipunkiem wyruszył w podróż przez wschodnie wybrzeże Ameryki.
Jego celem był Waszyngton, miejsce skąd ostatnio odzywali się ocaleni żołnierze z którymi razem służył, było to kilka tygodni temu. To wtedy padło radio, idzie na ślepo przed siebie.
Zatrzymał się przy jednym z wraķów i wyciągnął mapę którą rozłożył na masce.
 Z jego obserwacji wynikało że znajdował się na jej krańcu, nie miał podglądu co jest dalej na zachód.
  - Cholera - mruknął pod nosem, dalej wpatrywał się w mapę.
Szybko jednak z zamyślenia, wyrwał go krzyk.

------------------------------------------------------------

  Widząc podchodzące monstra zaczęła się cofać. W tym momencie rana w jej nodze dała o sobie znać. Potkneła się i upadła. Starała się odsunąć jak najdalej od nich, jednak strach szybko sparaliżował ją doszczętnie. Podchodziły swym wolnym krokiem, a ona schowała głowę w kolana i czekała, czekała na swoją śmierć

Another day with deathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz