Siedziała cicho na łóżku, oni zawsze go chwalili, nawet jak nie było za co... Jej woleli dogryzać. Wujostwo siedziało w salonie już kilka dobrych minut - nawet nie pytali o nią. Nie była zazdrosna, nie lubiła tego konkretnego wujostwa jakoś szczególnie, ale było jej przykro. Dla niej zawsze byli chamscy, nie czuła, aby byli jej rodziną.
Złoty warkocz powoli się rozwalał, to nie zrobiło na niej wrażenia. Wolała słuchać ich zafascynowania niezwykle nieudolną jazdą na snowboardzie chłopaka. Przewróciła tylko oczami, on jeździł trzeci raz w życiu i ledwo się trzymał. Ona drugi i już porządnie skręcała. To było dla niej śmieszne, nie chciał skręcać, bo się bał. Strach ludzka rzecz i rozumiała to po części, ale na Boga! Ile można?
Śmiech z salonu nie cichł. Opowiadali młodemu jakąś historię o której jej nie wspomniano ni słowem. Nie zamierzała tam iść, wolała słuchać. Nie było potrzeby jej obecności. Ona też nie chiała siedzieć z ludźmi, których ma totalnie gdzieś - na dodatek wzajmenie. Mogłaby płakać przez tą ignorancję, jaką jej oferowano. To była jednak w dalszym ciągu Yousha, nie była zainteresowana ich kpinami, celowym ignorowaniem.
Pamiętała, że jej pierwsza jazda - swoją drogą doskonała jak na pierwszy raz - nie robiła wrażenia, nie chwalono jej. Nie dawano rad, nie sprawdzono nogi wiodącej jak jej kuzynowi w tym momencie. To było dla niej żałosne, tak faworyzować któreś dziecko, bardziej się interesować.
Dziewczyna rozumiała, samotność dała jej sporo czasu na przemyślenia. Faworyzacja zawsze była wśród ludzi, jedna z ich śmiesznych cech, szczególnie zabawna dla niej samej.
Wtedy w sypialni pojawił się obiekt wszelkich zainteresowań rodziny - jej kuzyn Wei. Rzucił kilka słów dla uprzejmości, biła od niego satysfakcja po wszystkich pochwałach. Yousha była tym zainteresowana jak sęp kamieniem - czyli wogóle. Co ją obchodziło coś co mogło jej zaszkodzić? Długo pracowała nad tym, by nie przejmować się takimi sytuacjami. Siedziała więc chicho, stopniowo odsuwając się od chłopaka.
To nie było tak, że go nie lubiła - uwielbiała spędzać z nim czas, ale była zirytowana tym, jak mało chłopak wiedział o samotności. Byle znajomu mu nie odpisał i już twierzdzi, że stał się osamotniony. Najlepsze było to, że wszyscy wtedy do niego lecieli. To kolejna rzecz niepojęta dla Youshy.
Siedzieli tak pół godziny, Wei śmiał się z losowych filmików. Przyszła ich ciotka, jedna z czterech córek ich babci. Słowa ciotki Gerty zirytowały ją, była bezczelna.
- Chodź Wei na kakao! - zupełnie zignorowała obecność siostrzenicy, chwilę później wtórowała jej cała rodzina.
Wei ignorował ich, czuła jak poniekąd cioteczny brat jednoczy się z nią. Jako jedyny, ten młodszy od niej chłopak, chwalił ją za postępy. Nie zdawał sobie sprawy, jak wiele to dawało jego kuzynce. W tamtej chwili jednak wolałaby, żeby poszedł. Nie wiedziała czemu, ale chciała, by ten zachował przychylność jego bliskich. Oni napewno nie byli jej bliskimi.
Najbliższa była jej samotność, ale nie chciała by owe odczucie stało się bliskie, temu radosnemu chłopcowi...
CZYTASZ
Codzienne Ludzkie Odczucia
RandomKsiążka opisująca krótkie zdarzenia wyrwane z życia Youshy Hamiwari opisujące ludzką naturę i istotę egzystencji. Krótkie rozdziały opowiadają o losowych wydarzeniach z życia nastolatki, która skłoniła się do refleksji na temat życia i codziennych l...