Rozdział 16

997 75 11
                                    

Wampirzyca włożyła palce w moje włosy, mocniej się w nią wtuliłam. Bałam się tego drugiego wampira.

-Ile za nią chcesz? Mogę ci zapłacić.

-Frisk nie jest na sprzedaż. - warknęła Chara.

-A więc tak ma na imię. Witaj Frisk. - zamruczała.

Ton jej głosu był bardzo niepokojący, aż ociekał chorą żądzą.

-Daj mi chociaż jej dotknąć, tylko na chwilę...

-Nie. Zejdź mi z oczu, zanim stracę cierpliwość. - warknęła Chara.

Poczułam jak kładzie dłoń na moich plecach, nawet mnie pogłaskała, chyba dla uspokojenia.

-Myślisz że jest już twoja? Nie zdziw się.

-Grozisz mi? To nie zbyt mądre posunięcie, nawet jak na ciebie.

Na chwilę pomiędzy nimi zapadła upiorna cisza. Nagle Chara pochyliła się nade mną i szepnęła:

-Frisk biegiem wracaj do pokoju i zamknij się tam z łaskawcą. Nie wychodź dopóki nie przyjdę, dobrze?

-D-dobrze... - odpowiedziałam.

Chara puściła mnie, pobiegłam w stronę posiadłości. Od razu usłyszałam za sobą odgłos szybkich kroków.

P.O.V Chara

Akira zdecydowanie przesadziła, nie dosyć że zjawiła się tu bez zapowiedzi, to jeszcze mi groziła i chciała skrzywdzić Frisk. Gdy brunetka chciała uciec, tak jak jej kazałam, wampirzyca od razu się za nią rzuciła. Odwróciła się i rzuciła czymś w moją stronę, moje nogi splątał gruby łańcuch. Upadłam na ziemię, chwilę później zaczęłam go szarpać.

-Uciekaj Frisk! - krzyknęłam.

-AAAAAAA! Z-zostaw mnie! - usłyszałam głos Frisk.

-Kurwa mać! - zaklnęłam pod nosem.

Rozplątałam łańcuch i zerwałam się na równe nogi. Akira powaliła już brunetkę na ziemię, złapała ją za ręce i groziła jej złotym płomieniem.

-Wiesz co to? To boli takich jak ty. - wampirzyca zaśmiała się szyderczo.

-Proszę! Zostaw mnie! - pisnęła Frisk.

-Ostatni raz cię ostrzegam. Wynoś się stąd! - warknęłam.

Wampirzyca podniosła dziewczynę za rękę. Frisk miała rozciętą wargę, jej słodka krew kapała na ziemię. Akira zbliżyła płomień do oczu brunetki, mała nimfka tylko się wzdrygnęła. Nie mogę jej teraz zaatakować, w każdej chwili może zasłonić się Frisk.

-Nie spodziewałam się że kiedyś upadniesz tak nisko, żeby bronić mieszańca. Chociaż to ładny okaz, muszę przyznać.

-Puść ją, natychmiast. - warknęłam.

-Chyba ją lubisz. Oh przywiązałaś się do niej. No tak, przecież jesteś wampirem, jak ja.

-Nigdy za tobą nie przepadałam, więc chyba się nie obrazisz jeśli zrobię to. - dodała.

Płomień zabarwił się na czerwono, wampirzyca uderzyła nim o oczy Frisk. Brunetka wrzasnęła przeraźliwie, moje serce na moment przestało bić. Akira puściła nimfkę, brunetka upadła na ziemię i skuliła się w kłębek, zasłoniła swoją twarz dłońmi. Słyszałam jak płacze z bólu.

-Ah moja ulubiona klątwa. Później pewnie się zorientujesz która to. - powiedziała czarnowłosa.

Skorzystałam z tego że tamta na chwilę odwróciła ode mnie wzrok. Rzuciłam się na nią, wyciągnęłam zza pasa czarny, zdobiony sztylet i przebiłam nim gardło kobiety. Jej krew ochlapała moje ubrania i ręce, cholerna suka, nie zasłużyła na taką szybką śmierć.

-Zakrztuś się tym. - warknęłam wbijając nóż głębiej.

Odsunęłam się od niej i podbiegłam do Frisk. Cały czas była skulona i zasłaniała twarz dłońmi.

-Frisk...?

Brunetka pisnęła cicho z bólu gdy próbowałam odsłonić jej twarz.

-Frisk proszę pokaż mi się, muszę...

-N-nic n-nie w-widzę... Bo-boli... - przerwała mi.

Złapałam za jej ręce i odsłoniłam jej twarz. Wszystko wyglądało dobrze, poza tym że Frisk miała zamknięte oczy, a po jej policzkach zamiast łez, spływała krew.

-Kochanie otwórz oczy. - powiedziałam już lekko spanikowana.

-N-nie, t-to boli... - szepnęła.

-Tylko na chwilę, proszę.

Dziewczyna powoli otworzyła oczy, wzdrygnęłam się gdy zauważyłam że zarówno jej tęczówki jak i źrenice nabrały srebrnej barwy. Frisk zacisnęła wargi i szepnęła:

-N-nic nie w-widzę Ch-Chara...

Wzięłam ją na ręce, brunetka znowu zamknęła oczy. Wbiegłam na jeden z korytarzy i krzyknęłam do pierwszej lepszej służącej:

-Wezwij Molly do pokoju Frisk! Natychmiast!

Kilkanaście sekund później byłam już na miejscu. Najpierw zaniosłam brunetkę do łaskawcy, ale jak się szybko okazało, roślina nie potrafiła pomóc. Tylko pogładziła Frisk łodygą po głowie i chyba coś powiedziała bo brunetka niespodziewanie zaczęła głośniej płakać. W chwili gdy chciałam położyć dziewczynę na łóżku do pokoju wbiegła Molly.

-Co się znowu stało?! - krzyknęła.

-Klątwa, bardzo potężna. Nawet łaskawca nic nie potrafi zrobić. - powiedziałam lekko spanikowana .

-Połóż ją i wynocha.

Odłożyłam brunetkę na łóżko i wyszłam z pokoju. Zaczęłam chodzić w tę i z powrotem po korytarzu. Nie wiem jak długo tak chodziłam, ale po dłuższym czasie z pokoju wyszła potworzyca. Na moich oczach oparła się plecami o ścianę i zaczęła pusto wpatrywać się w podłogę.

-Znasz jakiegoś specjalistę od klątw? - spytała po dłuższej chwili milczenia.

-Znam. - przyznałam od razu.

-Sprowadź go tu, najszybciej jak się da.

-Jest aż tak źle? - spytałam.

-Nie znam nazwy tej klątwy ale wiem jak działa. Nie ma brutalniejszej śmierci. Jej ciało zaczynają pokrywać czarne tatuaże. Zaczyna się od nadgarstków i kostek, gdy dotrze do serca umiera się i to w okropnej agonii. Nie słyszałam by istniało na to antidotum.

Spojrzałam na nią zszokowana, Molly popatrzyła na mnie smutno.

-Frisk umiera... - szepnęła.

Pod moją ochronąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz