PROLOG
- Dlaczego to robisz? - zapytała cicho przerażona.
Nic nie odpowiedział. Widziała tylko jego oczy. Zimne i stalowe. Odwrócił się i wyszedł.Siedziała na zimnej i brudnej od krwi podłodze, półklęcząc, naga tylko w bieliźnie, z rękami związanymi z tyłu i przywiązanymi do nóg. Byłą cała posiniaczona od szarpania się
z linami. Na klatce piersiowej miała nożem napisane VRL, krew na napisie była już zaschnięta. Usta miała spierzchnięte i zakrwawione od przygryzania wargi ze strachu, złości i bezsilności. Oczy spuchnięte od płaczu.Była przerażona, miejsce, w którym się znalazła była obrzydliwe. Całe wyłożone szarą pianką akustyczną. Podłoga to stare popękane kafelki. Cały pokój przypominał sale operacyjną. Na środku pokoju stało łóżko operacyjne, nad którym wisiała lampa, taka jak mają w szpitalach. Obok łóżka był metalowy stolik który miał jej dziadek i służył do ćwiartowania mięsa. Na stoliku było sporo narzędzi chirurgicznych. Ale najgorsze były półki, ma których stały słoiki z różnymi częściami ciała. W większości były języki...
Wrócił, niosąc ciało mężczyzny. Położył je na stole ja worek.
- Ty musisz jeszcze poczekać, ale możesz popatrzeć - powiedział patrząc na nią
Ciało przykrył zieloną płachtą, zostawił tylko odkrytą głowę. Wziął jeden ze skalpeli i sprawnym ruchem odciął język.
Dziewczyna zemdlała...
Rozdział I
Zamachnęłam się zrzucając budzik, żródło hałasu, które mnie obudziło. Pudło. Coś dalej dzwoniło. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że to komórka. Popatrzyłam na wyświetlacz. Szpila, kurwa czego on chce o tej godzinie.
- Co jest? - Warknęłam do telefonu- Żartujesz, Ja pierdole, ale pasztet. Dobra zbieram się.
Położyłam głowę na poduszce. Leżałam w łóżku obok Marka. Jego ekskluzywny apartament znajdował się na ostanim piętrze biurowca w samym centrum Krakowa z widokiem na zakole Wisły i Wawel. Wnętrze urządzone było zimnych kolorach czarno - białych, idealnie pasował do Marka. Trochę jak dla mnie za sterylnie, ale to nie moja sprawa.
Poznałam go pół roku temu na jednym z bankietów w Urzędzie Miasta. Nie nawidzę takich imprez, ale stary mnie zmusił. Rozdawali jakieś śmieszne nagrody i my z Komendy tez dostaliśmy za efekty. Żenada. Znany Pan sędzie od razu się do mnie przyczepił. I to dobrze, bo jest zajebisty w łóżku. Ma, że tak powiem wysublimowany gust, ale mnie to nie przeszkadza Dawno jeszcze nikt tak dobrze mnie nie rżnął. No może jeszcze Szpila, ale to był raz - tak ale to był zdecydowanie najlepszy seks w moim życiu, zrobił to szybko i na ostro, jednocześnie myśląc o mnie. To była nasza jedyna wpadka jako partnerów, poniosło na przy okazji akcji w motelu. Ehh. Ale teraz mam pana prawo i też daje radę.
Odwróciłam się do Marka, który zaczął się budzić.- Muszę się zbierać. Mam kolejnego „nurka", który wypłynął na Wiśle koło elektrociepłowni- mówiąc to wstałam z łóżka.
- Powodzenia - odparł
- Dzięki, mam nadzieje, że to nie kolejny od „Doktorka" - odpowiedziałam wciągając dżinsowe spodnie i szary t -shirt z napisem ‚I m cute by psycho".
Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu kluczyków i papierosów. Mam Zgarnęłam odznakę i broń i ruszyłam w kierunku drzwi. Ubierając trapery i skórzaną kurtkę ruszyłam w kierunku parkingu, na którym stało moje maleństwo.
Ubrałam kas i odpaliłam mojego Kawasaki ZZR-1400. Motocykl oczywiście był w kolorze czarnym. Cała ja. Silnik zamruczał. Wyjechałam z parkingu prosto na ulice Miasta. Ruszyłam w kierunku Łęgu. To będzie ciężki dzień. Jak papugi wywietrzą kolejnego trupa od Doktorka to będzie jazgot, że ja pierdolę ,a stary zawału dostanie. Są już dwa trupy i zero konkretów. Za to giną sławy krakowskiej palestry.
Dojechałam w 20 minut. Na miejscu byli już policyjni technicy. A cały teren był zabezpieczony taśmami. Oczywiście nie zabrakło ciekawskich. . Od razu znalazłam Szpile napakowany, przystojniak z tatuażami. Uwielbiałam go, był idealnie w moim typie. Szerokie ramiona, wąska dupka i długie nogi. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ubrany bardziej jak z gangu motocyklistów niż glina i za to go lubiłam. Pomachał do mnie. Wyciągnęłam papierosa i zaciągnęłam się. Od razu lepiej.
Uwielbiałam swoją robotę., choć byłam jedną z nielicznych babek w kryminalnych. Wcale się nie dziwie, nic innego nie oglądam tylko trupy albo ich szczątki. Obrzydliwa robota jak dla kobiety, ale ja nigdy nie była normalna i kobieca. Na podwórku pod blokiem zwykle przesiadywałam z chłopakami. W szkole średniej miałam spokój z ciuszkami i makijażem, bo wolałam wyścigi i motocykle. Podeszłam do Szpili- Co mamy?- zapytałam krótko
- Mec. Zagórski. Szukamy go od trzech tygodni. Zaginięcie zgłosiła żona. Sprawa na pewno Doktorka. Ciało, jak zawsze ułożone w ten sam sposób., czyli ręce związane z tyłu przywiązane do nóg. Na klatce wyryte VRL. - relacjonował Szpila idąc obok mnie w kierunku zwłok
- A co z językiem, jest? - zapytałam wyrzucając peta
- Nie ma - odparł
- Kurwa mać, czyli Doktorek, zaczyna się robić gorąco., Trzy trupy i nic nie wiemy, a w mieście popłoch wśród prawników., Kurwa, kurwa. - mówiąc to usłyszałam telefon.
Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i zobaczyłam na wyświetlaczu starego. O Jezu już się zaczyna.
- Tak szefie - w słuchawce rozległ się wrzask- Tak rozumiem, Dobrze ogarnę tu i do dwóch godzin jestem, Tak rozumiem. Do godziny. - Odłożyłam telefon.
Popatrzyłam na Szpilę
- Mamy przejebane.
Podeszliśmy do techników - Co macie?
- Czas zgonu około dwa tygodnie temu. Na ciele nie ma żadnych znak bicia, itp. Tak jak ostatnio, brak języka, i napis na klatce.. Więcej powiem jak zabiorę go do nas. Porównam czy narzędzie do wycięcia liter jest to samo i czy użyty sznur do związania ten sam, ale raczej wszystko wskazuje na tego samego. - odparł Blady.
Lubiłam z nim pracować. Był chudym drągalem o szarej cerze, ale za to robił świetną robotę w terenie. Nic nie umknęło jego uwadze i co najważniejsze nie zadeptywał śladów na miejscu i zawsze dbał o to by z szacunkiem podchodzić do zwłok.
- Ok dzięki widzimy się w Zakładzie, pogadamy tam z profesorkiem, oby coś było, bo inaczej stary mnie pośle na pożarcie papugą - odparowałam.
Szpila i ja w milczeniu ruszyliśmy w kierunku pojazdów. Obydwoje wiedzieliśmy, że nic nie mamy, a sprawa jest bardzo trudna. Dodatkowym utrudnieniem i presją był fakt, że zaginęło kolejnych dwóch adwokatów, a to najprawdopodobniej oznaczało, że trupy za niedługo wypłyną.
Wsiadałam na motor, a Szpila wsiadł do swojego samochodu i ruszyliśmy w kierunku Komisariatu. To będzie ciężki i długi dzień.
Dojechaliśmy na parking komisariatu. Zaparkowałam sukę i odpaliłam papierosa, zawsze jeździłam szybciej niż on. Zanim Darek podjechał ja zdążyłam wypalić papierosa. Wysiadł ze swojej czarne hondy CRZ
- Ty wiesz, że to po prawej go gaz - wypaliłam wydymając usta w cwaniackim uśmiechu.
- Szpila parsknął śmiechem.
- Nie byłabyś sobą, gdybyś mi nie przygadała, dziecinko co?
- No znasz mnie - wzruszyłam ramionami,
- Dobra chodźmy zanim start zawalu dostanie.
Weszliśmy do budynku komisariatu.
CZYTASZ
Bielik - Początek
RomancePolicjantka wydziału kryminalnego, dostaje nowe zadanie. JEst przekonana, że to kolejna sprawa, wydaje się, że w swoim życiu widziała już wszystko. Lubiąca ostrą jazdę bez trzymanki. Jednak zupełnie niespodziewanie znajduje się w samym środku śle...