🚫 ~ Czytasz na własną odpowiedzialność, zwrotów nie przyjmuję ~ 🚫
Minęły dwa piękne tygodnie, w których Midoriya wraz z Todorokim spędzali naprawdę mnóstwo czasu poza uniwersytetem. Spacery, odwiedzanie Izuku przez Shouto w kwiaciarni - kolorowowłosy starał się dawać poczucie bezpieczeństwa i swobody, by brokułowy chłopiec przestał się zawstydzać w jego obecności. W końcu oboje uznali, że mogą się już pełnoprawnie nazywać "parą".
W końcu, udało się zmniejszyć przypływ stresu u Deku, lecz przez to Todoroki nie był w stanie wykonywać większych, ważniejszych ruchów, aby nie przestraszyć chłopaka.
— Naprawdę już sam nie wiem! Mama powiedziała, że postara się zrobić bardzo dobry obiad. Pomogłem jej, posprzątałem... Ale naprawdę się stresuję Uraraka-San! — krzyczał zestresowany brokuł do słuchawki telefonu, chodząc wokół niebieskiego dywanu.
— Ah! Figurki? Jak zobaczy figurki mojej ulubionej postaci z komiksu? Przestraszy się? Wyśmieje mnie? — lamentom Deku nie było końca, a jego przyjaciółka odpowiadała mu uroczym chichotem, ponieważ zachowanie Midoriyi było naprawdę rozkoszne.
— Midoriya-kun.. Sam mu zaproponowałeś przyjście do siebie. Naprawdę się nie stresuj. Skoro Cię lubi.. A lubi z tego co wiem z Twoich opowiadań.. Będzie dobrze! — zapewniła Ochako, a po jej słowach było słychać dzwonek do drzwi, na co Izuku spiął w nerwach wszystkie swoje mięśnie.
— Miłej zabawy, bądźcie ostrożni! Wiesz co mam na myśli! — dodała roześmiana dziewczyna, a zaraz po tym zakończyła rozmowę. Zielonowłosy niezgrabnie rzucił telefon na łóżko, po czym wziął trzy głębokie wdechy, które "powinny" pomóc mu opanować strach.
— Izuku-kun! Shouto-kun przyszedł! — krzyk mamy Midoriyi rozniósł się po całym mieszkaniu, a sam piegus powolnym ruchem opuścił swój pokój, by po chwili pojawić się na korytarzu.
— Jesteś cały czerwony. Dobrze się czujesz? Może jesteś chory i niepotrzebnie przychodziłem? — zauważył Todoroki, który nie krył swojego zmartwienia stanem brokuła, a sam Izuku potrząsnął energicznie głową na znak, że wszystko jest w porządku - ale nie w jego głowie.
— Jeżeli jesteście głodni, to obiad leży przygotowany na stole. Ja niestety muszę wyjść na godzinę, bo wypadła mi nagła sytuacja w pracy. — westchnęła rodzicielka Midoriyi, która już zakładała na siebie granatowy płaszcz, w pośpiechu szukając ważnych dokumentów.
W tej chwili w głowie brokuła zrobił się jeden wielki bajzel. Jego mama właśnie wychodziła, kiedy to do nich dotarł "jego chłopak". Będą sami, sam na sam, nikogo w pobliżu.
— D.. Dobrze. D.. Damy sobie radę, tak myślę.. — bąknął, a palcem wskazał Shouto drogę do swojego pokoju, aby wysoki chłopak nie stał jak ten ostatni głupek przy drzwiach.
— Oh, tutaj są. Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie to wrócę za godzinę. Nie musicie czekać na mnie z obiadem. — zapewniła kobieta, a Izuku uśmiechnął się do niej w rozczulający sposób dając jej znak, że poczekają na nią z jedzeniem.
Kobieta wyszła, a Midoriya wziął ponownie głęboki wdech i spojrzał na swoje drzwi wiedząc, że musi się przygotować na wszystko. No może nie na wszystko, ale tak naprawdę jeszcze się nie całowali tak na poważnie! A sama myśl o czymś takim wręcz budziła strach w brokule.
— Woah, nie wiedziałem, że też lubisz All Might'a. — mruknął Todoroki, który wręcz z zafascynowaniem przyglądał się niezwykłej kolekcji na półkach. Deku słysząc te słowa prędko wszedł do pokoju, samemu patrząc na swoją wieloletnią kolekcję z ulubionym bohaterem.
CZYTASZ
Jade Verde ¦¦ Tododeku ¦¦ [ZAWIESZONE]
FanfictionGdzie brokułowy chłopiec pracuję w kwiaciarni, a tajemniczy wysoki chłopak o nietypowej urodzie jest zafascynowany chłopakiem o zielonych włosach. ¡smut! ¡angst! ¡fluff!