Rozdział 03

1.4K 82 8
                                    

A: co mam ci powiedzieć? Moi biologiczni rodzice nie żyją, a w zamian żyję z ludźmi którzy w ogóle się mną nie interesują ale nazywam ich matką i ojcem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A: co mam ci powiedzieć? Moi biologiczni rodzice nie żyją, a w zamian żyję z ludźmi którzy w ogóle się mną nie interesują ale nazywam ich matką i ojcem. Wystarczy?

?: Temperament to ty masz, ale dla twojej wiadomości lepiej mnie nie prowokuj i weź to sobie do serca. - odstawił kieliszek. - a twoja siostra? wiesz coś o niej?

- wolałam go zagadać niż prowokować widząc, że jest nie obliczalny, zamiast słów mogły by się pojawić czyny.

A: Jak miałam cztery lata to nasi biologiczni rodzice zginęli. Wzięła nas jakaś rodzina i nas zaadoptowała jednak byli dla nas zbyt surowi. Moja siostra ich nienawidziła więc w wieku dwunastu lat postanowiła uciec. Od siedmiu lat nigdy się z nią nie spotkałam.

- Nie miałam zamiaru mówić, że dostaję od niej listy lub paczki co każdego miesiąca.

?: Dziwi mnie tylko jedno. Ani trochę cie nie naciąga, a w twojej torebce były papierosy. - wykrakałam, nie mam zamiaru wydać siostry mimo, że przez nią tu jestem.

A: Nie palę, chodź dostałam paczkę szlugów od znajomych. - nie byłam zadowolona z moich kłamstw, ponieważ gdyby jakimś sposobem poznał prawdę to mogła bym mieć kłopoty.

W końcu przedtem pomylił mnie z Kelly, a gdy mówiłam mu, że o niczym nie wiem to chciał mnie zabić za kłamstwo które tak naprawdę nie było kłamstwem.

Jest gangsterem więc może posunąć się do wszystkiego.

?: Jungkook, mamy mało czasu. - powiedział ktoś z za drzwi. Czyli tak ma na imię ich szef? Moje rozmyślenia przerwał właśnie ten cały Jungkook.

?: Scott, bierzcie ją. - usłyszałam otwieranie drzwi. Jak to ja zrobiłam tradycyjne się odsunęłam. Gdy czuję nie pokój i strach to z automatu ciało prowadzi mnie do tyłu.

Ten cały Scott podszedł przykładając mi materiał z czymś nasączonym. Spojrzałam na ich szefa, patrzył na mnie z rękoma w kieszeni.

Chwyciłam dłoń tego Scotta aby poluzował chwyt. Jednak on i tak robił swoje, nie pozostało mi nic innego niż ulec.

---

- Co to było?

- sam chciał bym to wiedzieć.

- proszę, przytul mnie. - chłopiec podszedł do dziewczynki obejmując ją.

---

Otworzyłam lekko oczy, spoglądając przed siebie, moim oczom zawitał sufit. Zaczęłam się powoli rozglądać. Widząc to gdzie się znajduję byłam w szoku. Przede mną był duży balkon w wielkości pokoju.

Zdziwiona słysząc szum wody chciałam wstać i dowiedzieć się o co chodzi.

Uniemożliwiły mi to jednak przykute do łóżka ręce, a przez to przypomniały mi się ostatnie zdarzenia. Pokój był ogromny, dużo różnych dodatków, a z za okien widoczne były palmy i woda.

Sparaliżowana wiadomością, że jestem przy przykuta do łóżka, zaczęłam się zastanawiać co się zaraz stanie.

Próbując się szarpać, zdałam sobie sprawę, że leżę na dużym łóżku i to w dodatku przykryta kocem.

Jk: Nie uciekniesz. - usłyszałam głos. Szukając źródła dźwięku, zdałam sobie sprawę, że jest tu ich szef.

A: Gdzie jestem? - gdybym miała możliwość ucieczki lub uderzenia tego Jungkook'a to wybrała bym to drugie, jednak to on dostaję wszystko czego zapragnie.

Wystarczy, że pstryknie palcami, a jego słudzy to wykonują.

Jk: Los Angeles. - nie wiedziałam czy w tej chwili czuję ulgę czy obawę.

A: Przecież byliśmy w Korei, dlaczego?...- nie mogłam dokończyć swojego zdania ponieważ mi przerwał.

Jk: Dlatego... - wszedł na łóżko nie spuszczając ode mnie wzroku zawisnął nade mną. - jeżeli będziesz wykonywać polecenia to szybciej wyjdziesz na wolność. Przeniósł wzrok na moje usta.

A: Nie dotykaj mnie. - zaśmiał się, złączając nasze wargi razem. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale odwzajemniałam pocałunki, przez co stawały się one coraz bardziej namiętne.

Przez chwilę zastanawiałam się co robi, aż po chwili poczułam jak moja dłoń jest wolna. Nie przerywając pocałunków odpiął moją drugą rękę, po czym chwycił je i przyłożył do swojego ciała pokazując abym je splotła wokół jego szyi.

Zastanawiało mnie tylko, czy chodzi mu o takie polecenia, ponieważ jeżeli będzie chciał więcej to po moim trupie, nie dam się obcemu dotykać.

W końcu oderwał swoje usta od moich i spojrzał na mnie.

Jk: Masz chłopaka? - tym pytaniem rozwalił całe moje życie.

- Tak, mam chłopaka mimo, że zdradził mnie już nie jeden raz to jest obecny w moim życiu, a ja właśnie odwzajemniałam pocałunki od jakiegoś gangstera, który prawie mnie zabił.

Co jest ze mną do cholery nie tak?

A: Mam. - Wzięłam ręce, odwracając przy tym głowę na bok. Nie mogłam patrzeć mu w oczy.

Jk: Kochasz go? - zapytał ze spokojem. Co to za pytanie? myślałam, że mafia ma swoje sprawy na głowie, a on pyta mnie o takie coś? Prawda jest taka, że nie wiem. Nie przychodzi, nie interesuje się mną, widzę go może raz na miesiąc.

A: chyba tak. - powiedziałam to szeptem. Nie wiedząc co się dzieję on wstał, a ja ułożyłam się do pozycji siedzącej.

W końcu przypomniało mi się, że na tej ulicy gdzie się tak śpieszyłam to na niego wpadłam, tamtego dnia. A przy okazji tamtego, dręczyła mnie jeszcze jedna myśl. Ile już minęło dni od porwania?

Jk: Nie skrzywdzę cię, jeżeli nie życzysz sobie bycia dotykaną to się dostosuję, jednak każdy mój rozkaz masz wykonać, inaczej rozmowa będzie nie przyjemna. - wyszedł.

Podeszłam do szafy, a tam były tylko i wyłącznie męskie ubrania.

To jest jego pokój?

Ten facet jest obrzydliwie bogaty. Mogła bym być w każdym innym pokoju, czy nawet w piwnicy, a ja jestem w jego pokoju?

Czego ode mnie oczekuje? - Weszłam do łazienki zabierając ze sobą ręcznik.

Odświeżona, owinęłam ręcznik wokół ciała, chcąc wyjść jednak drzwi nagle się otworzyły, a w nich stał Jungkook.

Jk: zdejmij to...

The Aftermath || Jeon Jungkook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz