☆"𝐛𝐞𝐳𝐝𝐳𝐰𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚 𝐮𝐥𝐞𝐰𝐚."☆
★ 𝐥𝐢𝐬𝐳𝐭𝐢𝐧, 𝐦𝐨𝐝𝐞𝐫𝐧 𝐚𝐮 ★☆Dedykuję to pani georgE SAND ZA TO ŻE ZEPSUŁA TEN PIĘKNY SHIP.☆
★ Po zatym, są walentynki, dlatego jest takie coś. ★
☆ by Maja ☆
***
- Zaraz nie wytrzymam! - Jęknął głośno niezadowolony Fryderyk, kładąc gwałtownie głowę na klawiszach fortepianu.- Obawiam się, że cierpisz na brak motywacji.- Stwierdził Ferenc, wychylałszy swe jasne włosy z drugiej strony intrumentu. Chłopak już godzinę słuchał, jak drugi nieudolnie przyciskał czarno-białe klawisze, szukając idealnej melodii. Liszt miał dość słuchania kuma, gdyż sam próbował dokończyć zadanie, klnąc na podłego nauczyciela.
- Już jutro mam koncert, muszę mieć coś świeżego! - Załamywał się Fryderyk, a Ferenc mający tego lamentu po dziurki w nosie stwierdził:
- Poszukaj inspiracji.
- Jakbym miał na to czas! - Zadrwił z młodszego.
- Podaję ci propozycje! - Wytłumaczył Liszt - Chodźże, i mi przyda się trochę odpoczynku.
- Jesteś pewien? - Zapytał Chopin - Wolałbym najpierw sprawdzić pogodę...
- Wezmę parasol. - Zerwał się z taboretu drugi - Och, weź podnieś się spod tego fortepianu!
***
Przy mieście znajdowało się coś na typ rynku, tyle że bardziej zielonego. Wzdłuż jego chodnika malowały się niewinne kwiaty i rośliny. Było to idealne miejsce dla muzyka, chcącego wyrwać się od rzeczywistości. Niestety, Fryderyk miał spory kłopot. Nie mógł się w ogóle skupić. Choć wokół niego widniał krajobraz niczym z bajki, temu przeszkadzał frustujący brak spokoju. Wolałby opierać swój nowy utwór na tym, co słyszy w sercu, a nie na ulicy.
Ferenc, widząc zakłopotanie towarzysza, rzeknął:
- Wsłuchaj się w to, co daje ci natura.- Uważam, że to cisza jest najbardziej inspirująca. - W końcu wykrztusił z siebie Chopin. Postanowił nie rozpoczynać scysji, oraz zmienił temat - A ty, co będziesz robił przez ten czas?
- Będę się zastanawiał nad zmianą nauczyciela harmonii. - Odrzekł Ferenc, zakładając ręce pod głowę. Zaśmiał się, jakby to miało być zabawne, lecz rzeczywiście od niedawna miał niemały szkopuł z nauką...
W terenie było słyszeć wiele dźwięków. Czysta woda starannie szła przez małą szczelinę, a ptaki podążały naprzeciw złotych promieni słońca. Jakim sposobem on odwzoruje brzmienia tego jesiennego zefiru, kołyszącej się do rytmu trawy, czy uderzających o grunt kropelek deszczu?
Kompozytor spojrzał w niebo. Jak wcześniej w istocie przewidział, zaczęło padać. Odwrócił się by spojrzeć na Ferenca. Omal nie wpadł na jego czubek nosa. Delikatna mżawka zaczęła powoli zmieniać się w żywą ulewę. Dwóch kompozytorów stali naprzeciw siebie w ciszy. Unikali uciekających ludzi, wolawszy szczerze popatrzeć w swoje oczy. Fryderyk uniósł swą dłoń i finezyjnie zaczął głaskać kompana po czerwonym od zimna policzku. przysunął swą głowę do drugiego na tyle aby ich wargi prawie stykały się nawzajem. "Chopin, masz rację z tą ciszą." - Szepnął jak najciszej mógł Ferenc, by połączyć je pocałunkiem.***
Niezależnie od tego, że zainspirowany Fryderyk zdołał napisać cudowne preludium, nie dał rady zagrać na koncercie. Było to spowodowane nagłym przeziębieniem obu kompozytorów...
W przeciwieństwie, to Ferenc chyba był na nadmiar zadowolony; dowiedział się bowiem, że Fryderyk wygląda naprawdę uroczo w odrobinę mokrych, falujących się włosach...
CZYTASZ
𝐛𝐢𝐛𝐥𝐢𝐚 𝐦𝐮𝐳𝐲𝐤𝐚𝐧𝐭𝐚.
Разное𝙢 𝙪 𝙯 𝙮 𝙠 𝙖. Z czym ci się ona kojarzy? Pewnie pierwsza myśl to ta jedna, nudna godzina tygodniowo, na której chętnie pewnie puściłbyś coś lepszego niż ta gruba żmija, jakiej żmudna muzyka doprowadza twoje uszy do chęci wiecznego spoczynku. ha...