MISJA 20 - LALKARZ

524 71 6
                                    

„Dawniej szaleństwo coś znaczyło, dziś wszyscy są szaleni."

Dawid Letterman

Drużyna Uchihy przedarła się do środka bez jakichkolwiek problemów. Ochroniarz, stojący przed klubem, oszacował ich szybko spojrzeniem i odsunął się zaraz potem. Sasuke zrozumiał, że widocznie facet miał przyjemność mieć do czynienia z takimi jak oni często, ponieważ wiedział, kiedy lepiej było się nie wtrącać. A to był właśnie taki moment.

Sasuke, tak jak jego towarzysze, zignorował oburzone hałasy tłumu ludzi, którzy krzyczeli, zdenerwowani tym, że obcy nie czekali w kolejce. Zresztą, gdy masywne drzwi się za nimi zamknęły, już i tak ich nie było słychać.

Dźwięk muzyki był donośny, ale nie przytłaczający. Szło w międzyczasie porozmawiać, nie wydzierając się na cały głos. Dodatkowo Sasuke zauważył, że nie było tu żadnych skąpo ubranych dziwek. Faktycznie jakieś panie tańczyły przy dj—u, aczkolwiek miały na sobie sporo zakrywające ciemne kombinezony. Było w ogólnym rozrachunku przytulnie, ale tłocznie.

Sasuke ta atmosfera się nie spodobała. Tam, gdzie był złudny spokój, tam były też kłopoty. Liczył jednak, że tym razem będzie miał chociaż trochę parszywego szczęścia, by wszystko poszło równie gładko, co poprzednio.

Ruszył w głąb, nie przystając na żaden kobiecy, kokieteryjny uśmiech. Czuł na sobie zainteresowane spojrzenia, ale nie było to niczym nowym. Pozostał obojętny na to, a potem przysiadł przy samym barze.

Barman akurat obsługiwał jakąś parę po drugiej stronie, więc do niego nie podszedł. Jednak Sasuke nie bardzo się tym przejął, kątem oka zerkając na mężczyznę, który pił whisky. Lekko się chybotał na siedzeniu, jakby za parę sekund miał spaść ze stołka. Niemniej i tak sięgnął po drugą szklankę z alkoholem, gdy tą opróżnił. Obok stała jeszcze trzecia, również wypełniona po brzegi.

— Wydajesz się być stałym bywalcem — zagadał Sasuke. — Może wiesz, gdzie znajdę Lalkarza?

Facet prychnął.

— Już dawno tak na niego nie mówią — odparł płynnie. Wydawało się, że wcale jednak nie był napity. — Po co ci on?

Wciąż otwarcie na siebie nie spojrzeli. Barman nagle podszedł do Uchihy, a Sasuke zamówił czystą. Zaraz potem miał przed sobą kieliszek z wódką, ale nie łyknął jej. Tylko palcem obrysował szklany obwód.

— Sprawy... można powiedzieć, biznesowe — westchnął Sasuke. W końcu przechylił kieliszek bez skrzywienia. — Potrzebuję przyjaciół.

Mężczyzna zaśmiał się na to. Opróżnił ostatnią szklankę, po czym wstał i odsunął stołek.

— Wątpię, żeby chciał z tobą rozmawiać, ponieważ on nie bawi się w przyjacielskie transakcje — wyznał. Już zamierzał się obrócić i odjeść, ale Sasuke powstrzymał go jednym zdaniem.

— To powiedz mu, że siostra go pozdrawia.

Mężczyzna gwałtownie przywarł do pleców Uchihy. Sasuke poczuł zimny nóż przy samej krtani, ale jedynie uśmiechnął się, nadal obrysowując naczynie. Barman, który odszedł parę kroków nawet nie drgnął, choć zapewne domyślał się, co się działo. Sasuke wygiął kącik jeszcze wyżej, a lewą ręką dał znać.

— Nie zabijajcie go jeszcze — dodał do Karin i Suia, którzy czaili się wśród tego tłoku. Ich bronie skierowane były w ich stronę, ale jednocześnie pozostawały niewidoczne dla otoczenia, ponieważ wystawały spod czarnych płaszczy, niemal się z nimi scalając.

Zmysł Zabójcy || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz