Zack następnego dnia , pokazał mi sklep muzyczny. Wybrałem nową czarną gitarę, patrząc na nią wiedziałem że zaczynam nowy rozdział w moim życiu. Wróciłem sam do pokoju, bo Zack musiał coś załatwić. Usiadłem na łóżku i po raz pierwszy od kilku dni pomyślałem o Paryżu. O niej. Brakowało mi Marinette na każdym kroku, chciałem powiedzieć jej o tylu rzeczach. Gdy tylko zamknę oczy , widzę jej zranioną twarz. Uderzyłem pięścią o poduszkę, jak mogłem być takim egoistą? Gdy już miałem po raz kolejny zagłębić się w moich myślach usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem je i ujrzałem Rey
- Nie przeszkadzam ? Nudzi mi się i pomyślałam że wpadnę do Was
- Jestem sam, bo Zack musiał coś załatwić w mieście- usiadła się na biurku Zacka
- Jeśli Ci przeszkadzam mogę wyjść
- Nie , nie to miałem na myśli
- Pomimo twojego okropnego akcentu wydajesz się w porządku
- A więc zostań - nie wiedzieć czemu nie chciałem żeby odchodziła. Wskazałem gestem ręki na moją gitarę
-Kupiłem ją dzisiaj i mam już w głowie pewną melodie, chcesz posłuchać ?
- Wow serio umiesz od tak wymyślić piosenkę ?- strzeliła w powietrzu palcami , uśmiechnąłem sie i złapałem za instrument. Moje dłonie delikatnie pieściły struny wydobywając z nich delikatny dźwięk. W myślach znów ujrzałem Marinette......
- Serio masz talent, masz już w głowie jakiś tekst ?
- Chyba coś mam......
Mógłabyś złamać moje serce na pół,
Ale kiedy się zagoi, będzie biło dla ciebie.
Wiem, że to bezczelne, ale taka jest prawda.- Luka wszystko gra ?- Rey usiadła obok mnie i złapałam pocieszycielsko za ręke
- Chciałbym cofnąć się w czasie, móc pomyśleć i poprawić moje czyny i słowa. Czy nie żądam zbyt wiele?- spojrzałem w twoje błękitne oczy, które wydawały mi się tak podobne do moich. Czułem,że mogę Ci powiedzieć wszystko pomimo tego iż poznaliśmy się zupełnie nie dawno
- Każdy z nas pragnie cofnąć czas.Jeśli kiedykolwiek zamierzasz cieszyć się życiem teraz jest na to czas, nie jutro, nie za rok. Dzisiaj powinno być zawsze najwspanialszym dniem. Także pragnełabym wielu rzeczy. Chciałabym, żeby ludzie przestali na chwilę walczyć o przyziemne rzeczy, takie jak rasa, orientacja seksualna czy seriale telewizyjne. Wolałabym, żeby każdy z nas przypomniał sobie, jaki jest mały. I żeby codziennie, przez pięć minut, patrzył w niebo. I po prostu oddychał.- spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się smutno.
- Ja po prostu...- nie wiedziałem jak to ująć. Rey chwyciła za moją gitarę i pociągła za struny.
- Znasz to uczucie, gdy odkrywasz nową piosenkę? Myślisz, że to nic takiego, że słyszałeś ich już wiele, a ta będzie do nich podobna, ale kiedy początek uderza w twoje uszy, melodia przeszywa cię do tego stopnia, że czujesz ją aż w kościach. A kiedy dochodzi do refrenu, już wiesz. Po prostu to wiesz. Zdajesz sobie sprawę, że utwór zmieni cię na zawsze. Nie będziesz w stanie pamiętać życia bez tych konkretnych rymów, słów, akordów. Kiedy piosenka się kończy, natychmiast puszczasz ją od nowa, a za każdym razem gdy jej słuchasz, jest lepsza, niż zapamiętałaś. Jak to możliwe? Jakim sposobem te same słowa za każdym razem znaczą coś więcej? Odtwarzasz utwór w kółko, aż zakorzenia się w tobie, płynie w twoim ciele, staje się rytmem, do którego bije twoje serce. - Rey wzięła głęboki oddech
- Piękne słowa Rey, mógłbym przysiąc że jesteś muzykiem, a nie tancerką- posłała mi szeroki uśmiech i oddała gitarę
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz Panie Wielki Muzyku
- To opowiedz mi coś o sobie- lekko się zmieszała
- Na przykład co ? Może ty zacznij żeby wiedziała co cię interesuje- uśmiechnąłem się i poklepałem miejsce obok siebie aby do mnie dołączyła
- A więc pochodzę z Francji stąd ten mój koszmarny akcent Haha. Mam młodszą siostrę Julekę, ktora jeszcze chodzi do liceum w Paryżu. Mieszkałem można by powiedzieć na wodzie, gdyż mieszkamy na statku. Moja mama uwielbia morze i wszystko z nim związane. Mam kilkoro przyjaciół, z którymi spotykaliśmy się często, będzie mi ich ogromnie brakować.
- Nieźle Paryż, pewnie często imprezowaliście do rana
- Szczerze mówiąc to nie, wolę siedzieć w moim pokoju i komponować. Nie lubie przebywać z dużą ilością osób, dlatego nie bawiłem się zbyt dobrze u Alana
- Za nic nie mogę pojąć, jak możesz być zadowolony z takiego małego życia. Życia, które nie sięga dalej niż pięć mil od twojego domu, w którym nie ma nikogo, kto kiedykolwiek cię zaskoczy albo sprowokuje, albo pokaże ci coś, od czego zakręci ci się w głowie i nie będziesz mogł zasnąć w nocy. Może wydaje mi się to dziwne bo przez całe życie mieszkałam w Kaliforni ale teraz jej najlepsza pora wyszaleć się. Nie można patrzeć na błędy i ograniczenia. Trzeba po prostu żyć. Chcę ci tylko powiedzieć, że cały świat stoi przed tobą otworem.- wstała i z uśmiechem popatrzyła na mnie
- Ale nic straconego, jutro odmienimy cię Panie Nie Umiem Wyluzować. Pora nauczyć się cieszyć z życia podejmując głupie decyzje - wyszła. A ja zostałem sam w moimi myślami. Może ma rację? Może w końcu nie należy patrzeć w przeszłość ?W tej chwili usłyszałem dźwięk wiadomości. To Juls. Szybko odpisałem jej że zadzwonię wieczorem. Trzymałem telefon w dłoni i postanowiłem zrobić to co należało od początku zrobić
~ Marinette, nie wiem jak mogę wyrazić jak bardzo Cię przepraszam za moje głupie zachowanie.Pragnę Twego szczęścia i tylko to się dla mnie liczy. Pomimo tego co zrobiłem mam nadzieję że w dalszym ciągu bedziemy przyjaciółmi. Chcę się z tobą śmiać i słuchać twoich wykładów na temat modowych projektów. Potrzebuję cię. Przepraszam że Cię pokochałem .......- przed wysłaniem wiadomości usunąłem ostatnie zdanie.